Rozdział 69

469 42 0
                                    

Znajdowałam się przed domem. Prawdziwym domem. Rozejrzałam się wokół siebie. Miejsce, w którym byłam wyglądało, jak małe osiedle na obrzeżach miasta, które do tej pory widywałam tylko w książkach będąc na Arce. Wzdłuż ulicy znajdowały się domki jednorodzinne rodzinne. Było tu pięknie i dość spokojnie. Nie widziałam nikogo, jednak wiedziałam, że nie jestem tu sama, ponieważ co jakiś czas słyszałam szczekanie psa i śmiech dzieci.

Nie wiedziałam jak się tu znalazłam. Po prostu otworzyłam oczy i już tu byłam. Nie do końca rozumiałam, co się dzieje, jednak coś podpowiadało mi, że powinnam wejść do środka domu, przed którym stałam. Po prostu coś mnie do niego przyciągało.

Wolnym krokiem weszłam do środka. Przez cały czas rozglądałam się wokół siebie próbując zrozumieć co się dzieje. Wchodząc do salonu zauważyłam pewną postać siedzącą na kanapie. Mimowolnie sięgnęłam za plecy, by wyciągnąć swoją maczetę. Chciałam być przygotowana w razie nagłego ataku nieznajomego. Szybko, jednak zorientowałam się, że jej nie mam. Nie miałam przy sobie żadnej broni. Nie pozostało mi nic innego, jak mieć nadzieje, że osoba znajdująca się tu będzie niegroźna lub przynajmniej będzie walczyć w ręcz gorzej niż ja.

Podeszłam bliżej, by przyjrzeć mu się uważniej i właśnie tym samym momencie postać wstała odwracając się w moją stronę. Nie to nie możliwe...

- Finn... – Wyszeptałam nie wierząc, że go widzę.

- Cześć mała. – Odparł z uśmiechem rozkładając ręce, w które od razu wpadłam.

Chłopak objął mnie, a ja wtuliłam się w niego jeszcze mocniej nie wierząc, że to naprawdę się dzieje. Tak bardzo za nim tęskniłam, a teraz jest tuż przede mną. Jest tutaj... Tutaj. Tak właściwe to gdzie jest to tutaj? Skoro Finn jest martwy, a ja go widzę i jestem w tym samym miejscu, co on to znaczy, że...

- Czy to dzieje się naprawdę? – Zapytałam odsuwając się od niego.

- A czy to istotne? – Odpowiedział pytaniem na pytanie uśmiechając się pod nosem.

- Czyli ja też nie żyje. – Odparłam bardziej do siebie.

- Nie. – Uśmiechnął się lekko. – Jesteś tu tylko na chwilę. Oni wciąż o ciebie walczą.

- Nie chce wracać. – Wyszeptałam. – Tak bardzo za tobą tęskniłam i chce tu zostać. Jestem już zmęczona Finn.

- Nie. Nie możesz tu jeszcze zostać. – Pokręcił przecząco głową. – Masz jeszcze wiele rzeczy do zrobienia, a ja zawszę z tobą jestem. Tutaj. – Wskazał na moje serce. – Wszyscy, których kochałaś są zawsze z tobą, a teraz skarbie obudź się.

Miałam wrażenie, że w moich uszach słyszę bardzo głośne bicie mojego serca

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Miałam wrażenie, że w moich uszach słyszę bardzo głośne bicie mojego serca. Czułam, jak moja klatka piersiowa unosi się i opada. Poruszyłam palcami najpierw u rąk, a później u nóg chcąc, również i je poczuć. Oczy otworzyłam dopiero w momencie, w którym poczułam ostry wręcz przeszywający ból w czaszce.

Broken Souls // Bellamy BlakeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz