Ważna Data

705 34 76
                                    

22 marca

Pov: WILL

Jadłem śniadanie nie chętnie ale Mike je robił więc nie mogłem mu odmówić. Było dobre ale zjadłem mało. Po takim śniadaniu zapewne nic już nie zjem dzisiaj.

Nie wiem jakim cudem ten IDIOTA MIKE nie zauważył moich lekko różowych blizn na rękach. Nie ich dużo ale były dosyć  widoczne. Niech do okulisty pójdzie czy coś. Ale dobra lepiej dla mnie.

Dzisiaj mam urodziny ale z tego co się zapowiada to nikt chyba nie pamięta. W sumie to nawet lepiej nie lubię zamieszania wokół mnie. Ale jednak było mi trochę przykro.

Po śniadaniu wszyscy poszli się ogarąć żeby nie siedzieć w piżamie cały dzień. Poszliśmy do salonu i usiedliśmy przed telewizorem. Nancy z Jonathanem siedzieli na fotelu, Mike z El siedzieli po jednej stronie kanapy a ja siedziałem po drugiej. Leciał jakiś film ale ja go nie oglądałem bo mnie nie interesował.

Nagle było słychać tupot małych stóp. Pewnie Holy. Mała dziewczynka z dwoma bląd kucykami zbiegła na dół mocno tupiąc po schodach z plecakiem w rękach i żucajac się na Nancy powiedziala

- To jedziemy już?- spytała wszyscy patrzyli się na te jakże słodką dziewczynkę

- gdzie jedziemy?- spytała Nancy

- No do Tiny, mama mówiła że mnie zawieziesz. Nie chce się spóźnić na jej urodziny proooosze jedzmy już.

- jak to dzisiaj jest dwudziesty drugi- zazdroszcze Tinie...- no faktycznie już cię zawiozę - Nancy wstała z fotela i poszłaś ubrać buty razem z małą dzziewczynką

Pov: MKIE

-jak to dzisiaj jest dwudziesty drugi ...- ta data coś mi mówiła tylko nie pamiętam co.

Gdy Nancy wspomniała o tym dniu Will tak jakby posmutniał. Ja szybko wstałem i udałem się do mojego  pokoju. W oddali słyszałem głos mojej dziewczyny wolała mnie ale ja nie zwracałem na to uwagi. Naprawdę wydaje mi się że to ważny dzień.

Spojrzałem na swój kalendarz nic, z poprzedniego roku też nic. Znalazłem jeszcze jeden z trzech lat. JEST. 22 marca był otoczony kilkoma kółkami i narysowane było serduszko. Czyli ten dzień był dla mnie ważny. Tylko co to za dzień. Do mojego pokoju wbiegła El która wyciągnęła mnie z moich rozmyśleń.

- co robisz?-  rozglądała się po kalendarzach i podniosła jedną brew

- Nic tylko.. Nie ważne chodźmy na dół.- może spytam willa czy wie co dzisiaj jest za dzień bo dla niego na pewno też coś znaczył. Ten smutek na jego twarzy, na pewno było coś na rzeczy.

Zeszliśmy z nastką na dół Nancy, Holly i Jonathana nie było . Prawdopodobnie pojechał z nimi. Will stał w salonie przy kominku i oglądał moje zdjęcia rodzinne w ramkach które leżały na półce. Uśmiechał si do nich. Gdy usłyszał nasze  kroki spojrzał się na nas i się uśmiechnął.

- Jonathan pojechał z Nancy- powiedział podchodząc do nas

- Domyślam się- powiedziałem a po chwili nastka gwałtownie złapała mnie za ramię i potrząsneła.

- Możemy zaprosić Max, Lucasa i Dustina?- spytała wciąż trząsając mną

- Tak błagam!- dopowiedział Will. W sumie nie głupi był ten pomysł.

Cały ten czas kiedy Byersowie byli w Kalifornii spędziłem z Dustinem, Lucasem i Max. Oni są wspaniali ale Hawkins nie było takie same bez El i Willa. Wszyscy tęskniliśmy za nimi. Oni nie wiedzą że ich przyjaciele za którymi tak się stęsknili siedzą u mnie w domu.

- Tak myślę że to świetny pomysł ale ja mam jeszcze lepszy- poszedłem w stronę mojego pokoju a rodzeństwo byers za mną. Wyciągnąłem z szuflady moją starą krótkofalówkę

_____________________________________
HEJKA przepraszam że rozdziały są takie krótkie pisałbym dłuższe gdybym miała więcej czasu. Dzisiaj jeszcze postaram się wstawić kolejna część. Jeśli są jakieś błędy proszę o komentarz

Nie dam rady żyć bez ciebie | BYLERHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin