27 marca
Pov: Mike
W nocy nie spałem za dużo ponieważ musiałem pilnować willa. Chłopak też mało spał ale jak już spał to się wiercił i ciężko oddychał. Śniły mu się koszmary. Siedziałem obok śpiącego chłopaka i przyglądałem się mu. Byłem gotowy go chronić za wszelką cenę. Naprawde go kocham tylko nie wiem jak mam mu to powiedzieć ponieważ może mnie zwyzwać i zerwać kontakt. Tego bym nie przeżył. A może chłopak by to uszanował? Lub nawet odwzajemnił.
Gdy chłopak wreszcie zasnął spokojnie lekko ucałowałem go w czoło i położyłem się obok. Po jakimś czasie zasnąłem.
Pov:Will
Obudziłem się około 9. Mike i El dalej spali. Strasznie bolała mnie głowa dlatego poszedłem na górę w poszukiwaniu jakiś leków lub przynajmniej się napić wody.
Wszedłem po schodach na górę a tak panował spokój. Nie było słychać nic, nikogo, żadnej żywej duszy. Powoli ruszyłem w stronę kuchni. Źle się czułem z tym że muszę grzebać po szafkach w ramach zaspokojenia swojego bólu. Dobrze wiedziałem gdzie w tym domu trzymali leki. Po cichu otworzyłem jedną szufladę jednak tam znalazłem sztućce. Zmarszczyłem brwi na ten widok. Dobrze pamiętam jak 5 lat temu szukałem w tej szafce bandaża ponieważ Mike spadł z drabiny na dworze i ktoś musiał mu to opatrzeć. Kto inny jak nie ja.
Patrzyłem się chwilę w srebrne widelce kiedy usłyszałem kroki za mnąm odwróciłem się i zobaczyłem Holly. W ręce trzymała jakąś różową przytulankę. Patrzyła się na mnie i przecierała sobie oczy tak jakby przed chwilą wstała. Zamknąłem szufladę i spowrotem przeniosłem wzrok na dziewczynkę.
- szukasz czegoś- zapytała podchodząc do jednej z szafek
- wiesz może gdzie twoji rodzice trzymają leki?- zapytałem ale nie byłem pewny czy dziewczynka mi odpowie. Wyciągneła z szafki pudełko platków czekoladowych i podeszła do mnie. Wskazała palcem szafkę której nie była w stanie dosięgnąć nawet na krześle
- Tam- powiedziała lekko stając na palcach- kiedyś były w tej szufladzie ale mama powiedziała mi że za często bawię się w lekarza- dodała i odeszła w stronę lodówki a ja próbowałem sięgnąć wskazanej mi szafki. Stanąłem na palcach i wyciągnąłem rękę tak jak tylko mogłem jednak jedynie to dotknąłem celu opuszkiem palca. Dziewczynka wyciągnela z lodówki mleko i odłożyła je razem z kartonem płatków na blat i spowrotem podeszła do mnie
- tylko tata i Mike do niego sięgają bez krzesła, jak chcesz mogę zawołać Mika- powiedziała a ja szybko zaprzeczylem
- ja to zrobię dam radę- dziewczynka wskazała mi krzesło i podbiegła do niego, próbowała je przesunąć ale szło jej to wolno więc jej pomogłem
Stanąłem na krzesło i siągnąłem leków. Holly w tym czasie wyciągnęła jeszcze miskę i łyżeczkę poczym poszła przygotowywać posiłek.
Odłożyłem lekarstwa na blat, nalałem sobie wody i popiłem tabletkę na ból głowy
- Co ci jest- wskazała na opakowanie tabletek
- głową mnie boli to nic takiego zaraz przejdzie- blondynka machnęła głową na znak zrozumienia i usiadła do stołu zajadając się śniadaniem. Spojrzała na mnie i dała znak bym usiadł obok jej
- też chcesz płatki?
- nie nie jestem głodny ale dziękuję
Patrzyłem się jak dziewczynka je i czekałem aż skończy bo chciała się ze mną pobawić. Gdy zjadła wstała i pobiegła do swojego pokoju. Ja odłożyłem jej miskę do zlewu i poszedłem w jej ślady.Dziewczynka miała bardzo różowy pokój. Wszędzie walały się lalki i różne zabawki. Meble były białe a ściany pudrowo różowe. Tylko przy biurku stało jedno czarne krzesło.
Usiadłem na podłodze za poleceniem dziewczynki. Ona zrobiła to samo tylko w rękach trzymała brązowy karton. Przechyliła go i wysypała jego zawartość na podłogę. Pełno małych i kolorowych koników leżało na podłodze.
Dziewczynka wręczyła mi żółtego kucyka
- trzymaj tego- powiedziała rozkladając kucyki na podłodze- możesz wybrać sobie dziewczynę- na te słowa chciałem się zaśmiać Ale nie zrobiłem tego
- A mógłbym wybrać sobie chłopaka?- zapytałem patrząc na nią błagalnym wzrokiem i złapałem za niebieskiego meśkiego kucyka
- Ale ty też jesteś chłopcem Will
- wiem ale to skomplikowane- westchnąłem i spojrzałem na sufit
- nie rozumiem- powiedziała zakłopotana Holly
- Może kiedyś ci wytłumaczę - poklepałem ją po głowie
- czyli lubisz chlopców tak ?- usłyszałem głos który dochodził ze strony drzwi
____________________________________
Hejka ogólnie chciałam powiedzieć że widzę swoje które są dość częste w rozdziałach i zamierzam je poprawić kiedy już skończę te książkę .Czuje że pisanie idzie mi coraz gorzej a fabuła się robi nudniejsza ale staram się to naprawić
![](https://img.wattpad.com/cover/319973805-288-k63190.jpg)
YOU ARE READING
Nie dam rady żyć bez ciebie | BYLER
Actionw Kalifornii nie układało się najlepiej. Joyce postanowiła że wyjadą na kilkudniowy pobyt w Hawkins. Will nie chciał tego, nie chciał spotkania z Mike. Nie chciał żeby ktoś się dowiedział że coś jest nim nie tak (vecna) byler