30 marca
Pov: Will
Szedłem przez mgłe w poszukiwaniu mojej siostry. Po drodze złapałem jeszcze zardzewiały, ostry pręt dla obrony. Miałem przeróżne przedmioty albo otoczone plączami albo zawiśnięte w powietrzu.
Usłyszałem ciche dźwięki za którymi od razu podążyłem. Biegłem szybko ale tak aby nie dotknąć żadnej macki które leżały na ziemi. Zobaczyłem El powieszoną na jednym kamieniu. Jej ręce i nogi były przywiązane do kamienia za nią.
Szybko podbiegłem do niej gdy zobaczyłem że dziewczyna nie wykonuje żadnego ruchu.
-El! El!- zacząłem wołać jej imię i trząść ją za ramiona. Dziewczyna tylko powoli otworzyła oczy i uśmiechnęła się szeroko
- Will musisz uciekać - powiedziała opanowanym tonem głosu
-Nie ma opcji że cię tu zostawię- protestowałem i próbowałem uwolnić dziewczynę z plączy bez skutecznie - gdzie on jest?
- Tutaj- usłyszałem głos za sobą a zaraz po tym zostałem mocno przybity do ściany. Pnącza powoli zaczęły oplatać moje nadgarstki tak samo jak i kostki u stóp.
- Will!- usłyszałem krzyk swojej siostry a później poczułem jak cos zaczyna ściskać mi szyję. Były to plącza.
- Już ci to mówiłem Williamie- oderwałem swój wzrok od El aby spojrzeć na kreaturę przedemną- mówiłem że wygram, a ty mi w tym pomogłeś, podałeś się jak na tacy- zaczął robić pewne kroki w moją stronę
- Jeszcze nie wygrałeś!- zacząłem bo wciąż wierzyłem że nam się uda
- Jeszcze ale to może się zmienić- podniósł swoją prawą rękę do góry i używając swoich mocy docisnął mnie jeszcze bardziej do ściany - Wystarczy że cię zabije i zobaczysz, wygram- obślizgła macka mocniej zaczęła zaciskać się na mojej szyi co utrudniało mi oddychanie- jedenastko spójrz- przeniosłem wzrok na swoją siostrę która bezskutecznie próbuje się uwolnić
- Zostaw go!- wykrzyczała czerwona ze złości
- A teraz zabije wszytko i wszystkich których kochasz, zaczynając od twojego brata- vecna znowu zwrócił wiekszą uwagę na mnie kładąc rękę nad moją twarzą już wiedziałem co się stanie
- Nie!- to było ostatnie co usłyszałem, krzyczenie mojej siostry a zaraz po tym nie czułem już nic. Znalazłem się w czarnym pomieszczeniu? Nie wiem czy mogę to tak nazwać, nie widziałem ani ścian a na podłodze była rozlana woda. Wiem tylko to że jeszcze nigdy mnie tam nie było nawet przy poprzednim ataku
- Halo?- zapytałem wstając z mokrej podłogi. Nie liczyłem na to że ktoś mi odpowie jednak miałem taką małą nadzieję
Pov: Mike
Minęło już trochę czasu a chłopak dalej się nie budził. Zacząłem się martwić. Co jakiś czas odzywałem się do lucasa i Max aby spytać jak sytuacja z El. Dziewczyna tak samo jak chłopak nie wybudzała się z transu. Cierpliwie czekałem obok mojego chłopaka na jego pobutke aby móc go przytulić i powiedzieć mu jak bardzo się o niego bałem.
Podszedłem do okna gdy zobaczyłem że jakieś światło prześwituje przez zabitą drewnianymi deskami szybę. Erica wykonała dwa długie razy swoją latarką co było pytaniem " Czy już po wszystkim?" Na co ja zamrugałem swoim urządzeniem raz raz i krótko co oznaczało " Nie "po czym wróciłem do swojego chłopaka siadając obok jego nóg.
Po jakimś czasie chłopak zaczął kaszleć tak jakby zaczął się dusić co mnie troche zaniepokoiło.
- Will!?- Wykrzyczałem jego imię chodź i tak wiedziałem że mi nie odpowie- Proszę obudź już się. Już wystarczy, ułożymy nowy plan który się sprawdzi- wiedziałem że z tego nic nie będzie ale ja chciałem aby chłopak był tuż obok mnie cały i zdrowy. Nagle chłopak zaczął się podnosić do góry lewitując kilka metrów nad ziemią- Will no proszę!- Wykrzyczałem jeszcze raz upadając na kolana. Czułem się bezsilny bo widziałem że ja nie mogę nic zrobić. Szybko wyciągnąłem krótkofalówkę bo chciałem ponownie skontaktować się z Max i Lucasem.
![](https://img.wattpad.com/cover/319973805-288-k63190.jpg)
YOU ARE READING
Nie dam rady żyć bez ciebie | BYLER
Actionw Kalifornii nie układało się najlepiej. Joyce postanowiła że wyjadą na kilkudniowy pobyt w Hawkins. Will nie chciał tego, nie chciał spotkania z Mike. Nie chciał żeby ktoś się dowiedział że coś jest nim nie tak (vecna) byler