Plan

443 20 22
                                    

29 marca

Pov: Will

Mike siedział jednak dłużej niż się zapowiadało. Myślałem że od razu po skończonej pracy chłopak pójdzie do domu jednak chłopak postanowił posiedzieć trochę dłużej. Hopper już wyjechał na komisariat policji więc Mike spokojnie mógł siedzieć.

Siedzieliśmy z brunetem i El w moim pokoju gdy nagle rozbrzmiał dźwięk z mojej starej  krótkofalówki.

- Will?- usłyszałem dziewczęcy głos a to dziwne bo urządzenie mamy tylko ja, Mike , Dustin i Lucas- to ja Nancy

- Tak?- odpowiedziałem nie pewnie

- Czy to moja krótkofalówka? - zapytał Mike wyrywając mi urządzenie

- Możliwe ale teraz to już nie ważne- powiedziała dosyć poważnym tonem głosu- nie znam jeszcze waszego numeru a musiałam się z wami kontaktować

- A skąd masz moją częstotliwość?- zapytałem bo nie kojarzę abym rozmawiał kiedyś przez to urządzenie z tą dziewczyną

- Dzwoniłam do Dustina i on mi podał ale teraz to nie ważne, możliwe że wiem jak możemy pokonać vecne- spojrzałem na Mika i później na el - może  wam się on nie spodoba ale musimy spróbować

- Przyjedź tu - powiedziała El tym razem wyrywając urządzenie z rąk Mika - i wezwij też resztę - dodała wstając z łóżka- ja pójdę powiadomić mamę że będziemy mieć gości- dziewczyna opuściła pokój a ja spojrzałem się w stronę bruneta

- Czy my kiedykolwiek będziemy żyć normalnie - zapytał chłopak wciąż patrząc na krótkofalówkę.

Nie odpowiedziałem mu nic tylko posłałem mu smutny uśmiech. Podszedłem bliżej niego i lekko go obiołem

- Kiedyś napewno - pogłaskałem chłopaka po plecach czując jak on oddaje mój wcześniejszy gest

Minęło już około pół godziny a u nas w domu byli już prawie wszyscy oprócz Ericy bo dostała szlaban na wychodzenie z domu, nie znam powodu ale no nie dziwne się, Hoppera bo wciąż jest na komisariacie i Robin ale sam nie wiem czemu jej nie ma.

Siedzieliśmy w salonie i czekaliśmy jak Nancy zacznie opowiadać swój plan. Siedziałem oczywiście obok Mika. Od ostatniej nocy zawsze gdy jestem obok chłopaka ten nie odstępuje mnie na krok, nawet gdy jestem w toalecie ten stoji za drzwiami, nie powiem że nie jest to stresujące bo jest, bardzo. Mocno trzymałem rękę bruneta.

- Okej a więc dzisiaj razem z Robin zdobyłam parę informacji, zapewne już wiecie że następna osoba zginęła - zmarszczyłem brwi bo nie przypominałem sobie aby ktoś mi to powiedział. Po minach  mojej rodziny i Mika mogę stwierdzić że oni również nic o tym nie wiedzieli- Nie wiecie? W wiadomościach cały dzień o tym trąbią- oznajmiła

- Jeszcze nie zdążylismy podpiąć telewizora - powiedziała moja mama wskazując na telewizor w kartonie

- No dobrze to zginął Patrick, jeden z licealistów z hawkins, grał w drużynie koszykarskiej, dzisiaj rano znaleźli jego ciało w jeziorze kochanków. Dzisiaj rano byłam razem z Robin w bibliotece i tam znaleźliśmy to- dziewczyna położyła starą gazete na ławę. Na pierwszej stronie widniał napis.     " Victor Creel twierdzi że jego rodzinę zabiły demony" zmarszczyłem brwi patrząc na dziewczynę- Rodzina Victora zginęła w ten sam sposób co Chrrisy, Fred i Patrick co oznacza że vecna atakował już w 1959

- I co w związku z tym- zapytał Steave

- Gdy mieliśmy już wracać postanowiliśmy że razem z Robin pojedziemy do domu Creelerów aby go przepatrzeć. Dom był cały zabity deskami a wszystkie okna były powybijane. Jak się okazało nasze teorie były prawdziwe- Powiedziała brunetka powoli wszystko tlumacząc aby każdy zrozumiał

Nie dam rady żyć bez ciebie | BYLERWhere stories live. Discover now