Cud

779 37 74
                                    

21 marca

- Nie jesteś głodny Will?- spytała moją mama

- Może ci nie smakuje?- spytała pani Wheeler.

Wszyscy znowu popatrzyli na mnie ja chwilę milczałem przeanalizowałem twarz każdego z osobna. Wszyscy byli zmartwieni albo obojętni. Mike się patrzył głęboko w moje oczy i oczekiwał na odpowiedź tak samo jak wszyscy inni. Ja się ocknąłem i odezwałem po długim milczeniu

- Yy tak oczywiście że smakuje po prostu nie jestem głodny. Jadłem wcześniej dużo ale zjem, dziękuję za troskę- usmiechnąłem się do wszystkich i chwyciłem za widelec. Było mi głupio że skłamałem bo nie jadłem nic od wczorajszej kolacji.

Wszyscy wrócili do swojego jedzenia oprócz Mika. On się patrzył na mnie. Popatrzyłem się na niego a on szybko się odwrócił. Czemu się na mnie patrzył? Dobra nieważne widzę że Nancy chce zacząć rozmowę.

- Czyli Joyce jutro wyjeżdża w delegację a Jonathan, will i Jane zostają u nas do następnej soboty tak? - spytała patrząc na swoją mamę.

- tak, a właśnie Mike rozłożyliscie z Willem kanapę i materac na dole?-spytała

Razem z Mikem spojrzeliśmy na siebie poczym od razu na swoje talerze.

- UM nie do końca- odpowiedział chłopak popijając wodą

- Joyce musi wstać jutro wcześnie rano więc może żeby mogła się wyspać od razu po kolacji w twoim łóżku a ty byś spał z  Jane i Willem - powiedziała Karen

-mhm- mrukną Mike

- Ale nie będziesz spał z dziewczyną nie pod moim dachem- odezwał się Ted

-TATO!!- krzyknął Mike a wszyscy przy stole się zaśmiali oprócz mnie

- Dobra zrobimy tak ty będziesz spał z Willem na kanapie a Jane na materacu- powiedział ojciec Mika na co ja zaktusilem się wodą a Mike upuścił widelec do talerza

- Rozumiecie?- powtórzył Ted

-Tak!- odezwalismy się w trójkę

Kolacja trwała i trwała tak jakby miła się nie kończyć. Ja jadlem powoli i nie dużo a wszyscy już prawie skończyli. Nie mogłem już jeść czułem jak szklą mi się oczy. Już za dużo zjadłem. Tylko cud mógłby mnie uratować od posiłku. Nie miałem na myśli takiego cudu...

Kiedy pierwsze osoby zaczęły odnosić talerze do kuchni i potem wracały na miejsce przy stole ja byłem w połowie dania nagle poczułem okropny ból głowy. Podparłem się ręką o głowę poczym poczułem ciepło nad moimi wargami. Przyłożyłem dwa palce pod nos i zabrałem żeby zobaczyć czy krwawię. Tak się stało. Widziałem jak pojedyncze krople krwi spadają do talerza. Szybko wstałem na nogi, stałem nad stołem trzymając dłoń pod nosem żeby nie nabrudzić. Wszyscy automatycznie spojrzeli na mnie.

- Jezu Will ty krwawisz - wykrzyknęła moją mama. Wszyscy zrobili zaniepokojona minę a ja milczałem. Wyszedłem z pokoju i poszedłem do łazienki. Oparełm się dłońmi o zimny zlew i stałem z głową w dół. Patrzyłem i czekałem jak krew przestanie lecieć. Spojrzałem na siebie w lustrze
I usłyszałem bicie zegara. Lekko się przestraszyłem ale usłyszałem inne bicie. Ktoś dobijał się do łazienki.

- Will wszystko w porządku?- usłyszałem głos Mika który dalej pukał w drzwi

- Tak wszystko okej- skłamałem. Głową mnie strasznie bolała ale dało się przeżyć.

Umyłem twarz gdy krew przestała lecieć i otworzyłem drzwi. Ujrzałem chłopaka siedział obok drzwi przy ścianie z głową w kolanach. Zamknąłem za sobą drzwi a on szybko popatrzył na mnie jakby mnie wcześniej nie widział

- Um moja mama umyła twój talerz pomyślała że nie będziesz chciał jeść zakrwawionego jedzenia. Może jesteś jeszcze głodny? Mało zjadłeś - chłopak wstał z podłogi i spojrzał mi głęboko w oczy

- Nie jestem głodny, dzięki- odpowiedziałem bez żadnych emocji

Staliśmy i patrzyliśmy na siebie kiedy nagle ciszę przerwała El która kierowała się do łazienki

- Ja idę się wykąpać. A czy wy moglibyście przyszykować te łóżka nie mam zamiaru spać na podłodze - zaśmiała się El a ja lekko podniosłem kącik ust

-Pewnie, przyszykujemy- odpowiedziałem

- dzięki - weszła do łazienki, zamknęła i zakluczyla drzwi

- Will możemy porozmawiać? Na dole - powiedział Mike bawiąc się palcami

-  A mam jakiś wybór?- spytałem ze sztucznym uśmiechem patrząc na chłopaka

- Zawsze też możemy nie odzywać się do siebie przez cały tydzień- odpowiedział

- Jakoś nie przeszkadzało ci to te pół roku- powiedziałem schodząc na dół do piwnicy a chłopak za mną

_______________________________________
Hejka jeśli są błędy proszę o komentarz

Nie dam rady żyć bez ciebie | BYLERTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon