Wyznanie

615 38 69
                                    

27 marca

Pov: Mike

Szybkim tępem zszedłem na dół w poszukiwaniu chłopaka. Przez sytuację w łazience zapomniałem że miałem nie spuszcac willa z oczu. Zbiegłem na dół do piwnicy ale nie zastałem tam szatyna. Zacząłem szukać go po całym pokoju jednak gdy nigdzie go nie było trochę spanikowałem

- Czegoś szukasz Mike?- spytała Max

- A gdzie Will?- kolejne pytanie zadała Nancy. Ja je zignorowałem i spowrotem udałem się na górę bo skoro pyta gdzie jest Will to na pewno go tam jeszcze nie było.

Przeszedłem się po całym domu jednak nie było ani śladu po chłopaku. Kurwa no. Stanąłem na środku kuchni zastanawiając się gdzie mnie jeszcze nie było. Poczułem zimny wiatr i dreszcze na całym ciele. Poszedłem jeszcze raz sprawdzić w salonie gdy znowu poczułem zimne uczucie. Zapewne gdzieś jest otwarte okno przez co jest przeciąg. Postanowiłem powiedzieć reszcie że Will gdzieś przepadł. Drżącą dłonią złapałem za klamkę od drzwi do piwnicy kiedy znowu poczułem nie przyjemny dreszcz od strony drzwi wejściowych. Usłyszałem obijające się drzwi od ściany.

Powolnym krokiem udałem się za odgłosem. Złapałem po drodze za parasolkę dla obrony oczywiście. Mocno zacisnąłem przedmiot w dłoniach i wyjżałem zza otworzonych drzwi i zobaczyłem jakąś postać siedzącą na moich schodach przed drzwiami i wpatrującą się w niebo. Will?

- Will?- zapytałem cicho a osoba siedząca na schodach od razu odwróciła się w moją stronę

- Mike?- powiedział dalej się we mnie wpatrując - po co ci parasolka, nie pada-- nie pozwoliłem mu dokończyć

- Kretynie martwiłem się- podszedłem bliżej niego- Dlczego nikomu nie powiedziałeś że wychodzisz?- usiadłem obok niego odkładając parasolkę po swojej prawej stronie- wszędzie cię szukałem a ty tu se siedzisz

- Jejku zaraz jakieś urządzenie lokalizacyjne mi wszczepicie, po prostu potrzebowałem świeżego powietrza- powiedział śmiejąc się- a parasolka ci po co?- zapytał ponownie

- No wiesz nie zapierdalam telekinezą jak El ani nie potrafię używać pistoletu jak Nancy więc muszę mieć coś swojego, coś oryginalnego- wyprostowałem się po czym obaj wybuchlismy śmiechem. Po chwili jednak uśmiech zszedł z jego twarzy

Pov: Will

Siedziałem pod gołym niebem razem z Mikiem. Nie ma szans że następnym razem przeżyje atak vecny dlatego chciałem jak najszybciej powiedzieć chłopakowi o moich uczuciach do niego i wydaje mi się że to był odpowiedni moment

Pov: Mike

Siedzieliśmy w ciszy, w przyjemnej ciszy, przynajmniej dla mnie. Siedzieliśmy i wpatrywaliśmy się w jeszcze dosyć jasne niebo na którym było widać już parę gwiazd  i zachodzące słonce. Will odwrócił głowę w moją stronę i kilka razy rozchylał swoje usta ale  za każdym razem je zamykał.

- Spokojnie, mów śmiało- powiedziałem uśmiechając się do niego a on głęboko wziął oddech i oparł się jedną ręką o asfalt

- Mike, ostatnio dużo się dzieje, jestem zagrożony i możliwe że nie dożyje jutra ale-- powiedział na jednym wdechu a ja zakryłem mu usta moją dłonią

- Nawet tak nie mów, wygramy z nim zobaczysz- powiedziałem ściągając swoją rękę z twarzy chłopaka. Will usmiechnął się niemrawo i popatrzył w przestrzeń przed siebie

- Chciałem tylko powiedzieć że- że..- zaczął się jąkać dlatego dla otuchy złapałem jego kościstą dłoń leżącą na zimnym asfalcie

- Spokojnie - splotłem nasze palce na co ten się dosyć mocno zarumienił- możesz mówić

- Em to nie wiem jak zacząć... Obiecujesz że to nie zmieni nic między nami?- zapytał z nadzieją w głosie przez co zacząłem się trochę stresować

- Obiecuję- powiedziakem mocniej sciskając jego dłoń

- To chodzi o to że ty.. ja się... Ty mi się..- podniosłem jedną brew i lekko się usmiechnąłem widząc zakłopotanie na jego twarzy

- Przepraszam ale nic nie rozumiem - zaśmiałem się. Will wstał i kucną przedemną, złapał mnie za obie moje ręce i spojrzał swoimi pięknymi piwnymi oczami głęboko w moje. Na chwilę spuśćił wzrok na dół jednak potem spowrotem zdecydowanie na mnie spojrzał

- Zakochałem się w tobie.. Mike- moje serce chyba na chwilę przestało pracować- Przepraszam wiem że to głupie i teraz zapewne nie chcesz mnie znać ale ja musiałem ci to powiedzieć. Nie mogę przestać myśleć o twoich pięknych, ciemnych oczach i lekko różowych ustach. O twoich gęstych włosach i ciepłej skórze- zrobił przerwę między swoimi słowami- Kocham cię i zawsze kochałem już nawet nie pamiętam jak długo- wpatrywałem się w niego, chyba za długo nie dawałem oznak życia widząc zrezygnowaną mine chłopaka- To głupie i obrzydliwe wiem ale-- nie dałem mu do kończyć bo chwyciłem jego policzki  i przyciągnąłem do siebie łącząc nasze usta w krótkim pełnym emocji pocałunku


___________________________________

Nareszcie to na co wszyscy czekali, ciul z tym że to 37 rozdział przynajmniej jest. Jeśli są jakieś błędy proszę o komentarze

Nie dam rady żyć bez ciebie | BYLEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz