Lody

677 33 50
                                    

22 marca

pov: WILL

- potrzebujesz czegoś- spytał chłopak kucając przede mną . Ja odmówiłem jednak ten nie dawał za wygraną i pytał dalej.

- Powiedzmy tu chwilę zanim wejdziemy do środka proszę- powiedziałem a chłopak usadowił się obok mnie

Po dłuższym czasie weszliśmy do galerii w poszukiwaniu naszych znajomych i udaliśmy się do ahoy lodziarni w której pracuje steave i Robin. Od razu po wejściu do lodziarni zobaczyliśmy czwórkę naszych przyjaciół. Zawzięcie o czymś rozmawiali i śmiali się z tego.

- Chodź- powiedział Mike łapiąc mnie za rekę i ciągnąć w stronę steava. Poczułem że wyskakują mi wypieki na twarzy. Podeszliśmy do lady i zanim zdążyliśmy powiedzieć cokolwiek Steave przeszedł na naszą stronę i mocno mnie przytulił

- Tesknielem młody byersie!- uśmiechnął się do mnie i potem spojrzał na Mika - Czemu przyszliscie później niż reszta?- zapytał patrząc na naszą paczkę

- Byliśmy się przejść - odpowiedział Mike spoglądając na mnie

- Dobra co wam podac- spytał najstarszy i wrócił do swojej pracy.

- Ja chcę czekoladowe - powiedział Mike i podał pieniądze. Spojrzał na mnie i czekał na mój ruch tak samo jak steave

- Ja nie chce nie mam ochoty- powiedziałem patrząc na swoje buty - i nie dałbym rady zjeść całego - dodałem

Mike dostał swojego loda. Steve dalej czekał na moją prośbę o smak jednak się nie doczekał . Poszedłem za Mikeiem a on się odwrócił i powiedział

- w takim razie zjemy mojego razem - oznajmił prowadząc mnie do naszych znajomych. Usiedliśmy obok siębie i przywitaliśmy się ze wszystkimi. Mike rozpoczął swojego loda

- Ty nie jesz Will - spytał Dustin

- My jemy razem - powiedział Mike podając mi loda. Wziąłem go niepewnie.

Czułem na sobie wzrok a dokładniej wzrok Mika i Dustina. Mike mi się przyglądał i patrzył w moje oczy a ja patrzyłem w jego piękne, brązowe, lśniące oczy. Szybko się otrząsnąlem gdy się skapnąłem że złapaliśmy długi kontakt wzrokowy. Chłopak dalej się na mnie patrzył. Polizałem lekko loda chłopaka i mu go oddałem. Spojrzałem na Dustina który patrzył się raz na mnie i raz na Mika a potem jakby skumał o co chodzi i otworzył szeroko oczy do mnie ( przypomnę że Dustin jest jedyną osobą która wie że jestem gejem) wysłał mi spojrzenie typu " pogadamy później"

Po skończonych lodach wyszliśmy przed lodziarnie Max,El i Lucas poszli do łazienki. Zostałem ja Dustin i Mike. Mike z Dustinem siedzieli na ławce a ja stałem niedaleko od nich . Rozglądałem się bo pierwszy raz tam byłem.

Usłyszałem bicie zegara. Dziwne znajomy ten zegar. Stałem i patrzyłem się wokół siebie. Spojrzałem pod toalety i zobaczyłem go. Boba. Patrzył się na mnie ale wyglądał jakby nie miał oczu. Zaczął do mnie podchodzić. Myślałem czy nie uciec. On już stał na przeciwko mnie.

- To przez ciebie nie żyje. Gdybyś nie musiał przyjeżdżać do tego szpitala może i bym przeżył. To ty mnie zabiłeś- powiedział a ja poczułem łzę na policzku. Stałem i wpatrywałem się w boba nie mogłem nic powiedzieć. Miał rację gdyby nie ja może jeszcze byłby szczęśliwy z moją mamą.

Po pewnym czasie poczułem czyjąś dłoń na ramieniu która łapie mnie od tyłu. Gwałtownie się odwróciłem. To był Dustin. Patrzył na mnie poważnie poczym z troską

- wszystko w porządku nie wyglądasz najlepiej - rzekł loczek a ja tylko mu przytaknąłem. On spojrzał się za siebie i potem spowrotem na mnie- czyli chodzi o Mika tak?- spytał a mnie zamurowało. Otworzyłem szerzej oczy i patrzyłem w jeden punkt na ziemi. Podrapałem się po karku i spojrzałem ze zmarszczonym i brwiami na dustina- oh- powiedział i mnie przytulił. Ja oddałem gest i lekko wyplakalem się w jego koszule. Po jakiejś chwili odsunął się i uśmiechnął z troską

- Powiedz mu to zanim będzie za późno- powiedział odwracając się w jego stronę. Nasza paczka już doszła i czekali na nas powoli szliśmy w ich stronę a oni zaczęli kierować się do wyjścia

- Nie chce niszczyć naszej przyjaźni jest dla mnie zbyt ważna - powiedziałem dochodząc do reszty. Dustin poklepał mnie po plecach i jeszcze raz uśmiechnął.

Wyszliśmy z galerii i udaliśmy się do swoich domów. No w sensie ja i El do Mika. Szliśmy chłopak i jego dziewczyna rozmawiali ze sobą a ja szedłem trochę dalej od nich ale słyszałem o czym rozmawiają. Nie chciałem im przeszkadzać dlatego szedłem  trochę spięty. Mike chyba zauważył że czuje się niekomfortowo dlatego złapał mnie za ramię i przyciągnął do nich bliżej. Jak go tu nie kochać jest taki opiekuńczy

____________________________________
Hejka jeśli są jakieś błędy proszę o komentarz

Nie dam rady żyć bez ciebie | BYLERWhere stories live. Discover now