Przepraszam

557 42 26
                                    

27 marca

Pov: Mike

Siedziałem na łóżku w swoim pokoju a w objęciach trzymałem Willa. Łzy spływały powoli po moim policzku a chłopak cicho szlochał w moje ramię. Nie mogę uwierzyć że mój przyjaciel ukrywał tą całą prawde tak długi czas. Gdy opowiadał o postaci ktorą nazywal Vecna? Bo tak mu się skojarzyło z czarnoksięznikiem z DnD to czułem jak moje serce pęka. Widok chłopaka przyprawił mi ogromny ból. Serio nie wiedziałem co myśleć. A najgorsze było to że nie było mnie przy nim. Jestem okropnym przyjacielem.

Po dłuższej chwili trochę się odsunąłem od chłopaka a ten położył mi dłoń na policzku i wytarł ścieżkę łez

- nie płacz, proszę- Will cicho wyszeptał w moją stronę

- przepraszam że mnie nie było przy tobie, przepraszam że się nie domyśliłem- zacząłem bardziej płakać- przepraszam że zachowywałem się jak dupek kiedy mnie potrzebowałeś, przepraszam że jestem takim idiotą, przepraszam- chciałem mówić dalej jednak chłopak przyłożył mi palca do warg uciszając mnie

- Nie musisz za nic przepraszać Mike, to nie twoja wina przecież- powiedział z łamiącym się głosem przez co rozpłakałem się jeszcze bardziej.

Tym razem ja wpadłem w ramiona chłopaka a nie powinienem. To ja powinienem go pocieszać to on jest blisko swojej śmierci nie ja.

Po dłuższej chwili bliskości w milczeniu leżeliśmy w innej pozycji. Will leżał pół siedząc oparty plecami o poduszkę a ja leżałem glową na poziomie jego klatki piersiowej i przytulalem chłopaka w pasie. Will bawił się moimi włosami a mi to w cale nie przeszkadzało. Gdyby był to ktoś inny to może trochę by mnie to irytowało ale to był Will dla niego zrobiłem wyjątek.

Takiej ciszy właśnie teraz potrzebowałem jednak nie trwała ona za długo ponieważ szatyn ją przerwał

- Mike?- cicho wyszeptał

-Hmm?

- Mógłbyś narazie nikomu nie mówić? proszę- powiedział spoglądając na sufit. Lekko się podniosłem siadając obok chłopaka. Popatrzyłem się na niego i zapytałem

- Wiesz że kiedyś będziesz musiał?

- Tak tylko że.. nie chce tak od razu- powiedział drapiąc się po karku Will

- jasne tylko że wiesz... To co ty wiesz może będzie nam mega potrzebne więc proszę zrób to w jak najszybszym czasie, może wymyslimy sposób jak cię ocalić bo ja nie chce żeby było za późno- powiedziałem a łzy spowrotem zaczęły mi się zbierać- Will ja nie chcę cię stracić - dodałem a Will się czule uśmiechnął patrząc w moje oczy.

Złapaliśmy dłuższy kontakt wzrokowy i nawet nie zauważyłem kiedy nasze twarze zaczęły powoli się do siebie zbliżać. Były coraz bliżej a na naszych twarzach zaczęły pojawiać się lekko różowe rumieńce. Patrzyłem na raz na usta willa a raz na jego oczy. Widziałem że Will robił to samo. Nasze twarze dzieliły centymetry kiedy się zatrzymały. Nasze szybkie oddechy zaczęły się lączyc tworząc jeden.

- Will czy ja-- tą piękną chwilę oczywiście musiał ktoś przerwać, kto inny jak nie dustin. Wszedł do pokoju mocno szarpiąc za klamkę.

Początkowo jeszcze nie widział w  jakiej sytuacji się znajdujemy. Zaczął się wydzierać coś w stylu" MIKE NANCY CIĘ WOŁA OD DZIESIĘCIU MINUT ŻEBYŚ ZSZEDŁ NA DÓŁ"  ale gdy zobaczył jak blisko siebie jesteśmy odrazu szeroko otworzył oczy i kazał nam zejść na dół po czym wyszedł z pokoju. Popatrzyłem się na a ten pokiwał głową na znak że jest gotowy wyjść.

Wstaliśmy z łóżka i udaliśmy się do drzwi. Chłopak chwycił za klamkę i pociągnął drzwi w swoją stronę jednak go zatrzymałem przyciskając rękę do drzwi. Will odwrócił się do mnie zdezorientowany. Złapałem go za ramię i powiedziałem

- Nie będę cię teraz spuszczał z oczu ale ty masz mi powiedzieć kiedy coś będzie się działo dobrze?- zapytałem czekając na odpowiedzieć

- Jasne- powiedział cicho usmiechając się do mnie. Zeszliśmy na dół do reszty i udaliśmy się do Nancy która na powitanie wysłała nam mordercze spojrzenie.


___________________________________
Hejka jak cos to gwiazdki są mile widziane. Tak tylko proponuje. Jeśli są jakieś błędy to proszę o komentarz

Nie dam rady żyć bez ciebie | BYLERWhere stories live. Discover now