Następna Ofiara

560 40 50
                                    

27 marca

Pov: Will

Stanęliśmy przy biórku w gabinecie a Steve siedział na krześle. Szybko przewrócił kartki na dolegliwościach. Wszyscy czytaliśmy dla siebie w swoim tempie, w ciszy.

Najpierw przeczytałem chrissy a później Freda  i to co tam było lekko mnie zaniepokoiło. Były tam bóle głowy i krwotoki z nosa tak samo jak te które dręczyły mnie od jakiegoś czasu, koszmary które nie dają mi spać, wizję które widzę tylko ja i najważniejsze to trauma. Ojciec alkoholik, porwanie na inną stronę świata, opętanie przez wielkiego potwora z cienia i ignorancja przez najbliższe mi osoby to chyba odpowiedni powód aby być ofiarą mordercy. Czy to możliwe że vecna, postać która mnie nawiedza od bardzo dawna naprawdę istnieje i to nie tak że mój umysł sam to sobie wymyślił? Czy jestem następną ofiarą?

Stałem w miejscu i wpatrywałem się w notatki na papierach napisane czarnym długopisem. Czułem jak serce zaczyna szybciej mi bić a oddech się lekko przyspiesza. Usłyszałem skrzypiące drzwi na które odrazu przeniosłem wzrok. Drzwi powoli się otworzyły a za nimi panowała ciemność usłyszałem w głowie głos

- Oni za dużo wiedzą...-Czyli vecna już wie że my wiemy. To źle.

Lekko potrząsnąłem głową na boki a łzy w moich oczach zaczęły napływać. Poczułem delikatny dotyk na moim ramieniu

- Hej wszystko dobrze?- zapytał Mike. Chłopak ostatnio bardzo się zrobił troskliwy, w szczególności do mnie.

-Um chyba- powiedziałem cicho

- Szukajcie jakieś czystej kartki!- powiedział steave wyciągając długopis z pojemnika.

Rozeszliśmy się w poszukiwaniu czegokolwiek na czym można by było zapisać dane które odkryliśmy bo dokumentów zabrać nie moglibyśmy, to wzbudziłoby podejrzenia.

-MAM!- krzyknęła max wyciągają jedną czystą kartkę z opakowania na ksero i podała kartkę stevowi

- podyktujcie mi co pisać- powiedział Steve przykładając  długopis do kartki

Pov: Mike

- Bóle głowy- zacząłem dyktować powtarzające się objawy chłopakowi na co ten mi mruknął na znak że mogę dalej- krwotoki z nosa

-Dalej

-Wizje, koszmary i-- zatarzymałem się nie dokańczając zdania. Właśnie uświadomiłem sobie że te wszystkie objawy są już mi znajome. Występowały one u willa

- Dalej- powiedział Steve podnosząc wzrok na mnie ale ja nie odpowiadałem- Wheeler?

- jeszcze trauma- dokończyła za mnie max

To wszystko ma sens. To ja każdej nocy uspokajałem chłopaka przez koszmary, ja przynosiłem mu tabletki na ból głowy, ja wycierałem mu nos gdy kapała mu krew. Will dużo przeżył przez co zapewne ma traumę i jeszcze dzisiaj sytuacja z piwnicy... Chłopak na pewno miał jakąś wizję. Cholera dlaczego on.

- Mike dobrze się czujesz- zapytał steave wstając od biórka na co ja pokiwałem głową na tak.

Poczułem jak łzy pieką mnie w oczy. Popatrzyłem na szatyna obok też wyglądał na zmartwionego w porównaniu do pozostałej dwójki. Jeśli moja teoria jest prawdziwa to chłopak napewno też się domyślił i wie już co może go spotkać.

- Okej musimy tu ogarnąć tak jakby nas tu nie było- zarządził najstarszy chłopak a my nic nie odpowiedzieliśmy i od razu wzięliśmy się do pracy.

Po dziesięciu minutach układania papierów i różnych teczek wyszliśmy z gabinetu. Klucze włożyliśmy w zamek do drzwi żeby nie było że ktoś okradł biedną panią Kelly. Może pomyśli że sama je tam zostawiła. Stojąc pod drzwiami gabinetu na korytarzu usłyszeliśmy kroki zza zakrętu a dokładniej jakieś szpilki. Szybko jak najciszej pobiegliśmy w stronę samochodu. Wsiadaliśmy na takie same miejsca co wcześniej i szybko ruszyliśmy w stronę mojego domu.

Will wyglądał na przygnębionego. Ja też bym tak wyglądal gdybym wiedział że niedługo zginę. Co prawda jeszcze nie mam pewności że chłopak zginie następny ale czuję się że to będzie najgorsza rzecz jaka mnie w życiu spotka. Dopiero co uświadomiłem sobie że go kocham a już mam go stracić. Porozmawiam z nim o tym i o moich uczuciach. Muszę zanim nie jest za późno

Dzisiaj był piątek czyli rodzice jak co tydzień jadą do swoich znajomych na kolację. Zazwyczaj wracają po 23. Teraz jest godzina 14.27 czyli że rodzice są w domu i szykują się na tą tradycyjną kolację.

Wysiedliśmy z samochodu i przekroczyliśmy próg mojego domu. I oczywiście musieliśmy się natknąć na mojego ojca.

- Nie rozumiem dlaczego ty i Nancy dzielicie swoich znajomych Mike ty się z nią nienawidzisz- powiedział do mnie mój tato na co ja tylko wzruszyłem ramionami a ojciec przeniósł wzrok na steava- przecież oni są od ciebie o 5 lat młodsi nie przeszkadza ci to?- zapytał a steave tylko położył rękę na jego ramieniu i powiedział

- przepana ja się czuję jak matka tych bahorów- dostał lekko w tył głowy kartką od max

- My już idziemy pa tato - powiedziałem kierując się do piwnicy

______________________________________

Mamy 30 rozdział!! Nie wierzę że to wyjdzie tak długie. Dziękuję za każdy komentarz i głos pod rozdziałem, dla mnie to naprawdę dużo znaczy. Dziękuję wam!!

Nie dam rady żyć bez ciebie | BYLERDonde viven las historias. Descúbrelo ahora