Prawda

569 37 19
                                    

27 marca

Pov: Will

Po krótkiej rozmowie z ojcem Mika zeszliśmy na dół do piwnicy gdzie siedziała juz cała reszta ale tym razem Eddie Dustin i Lucas siedzieli w kącie i o czymś rozmawiali, Nancy i Jonatan siedzieli gdzieś przy stole trzymając się za ręce. El przyglądała się kłótni Robin z Ericą? A ona tu czego?

- Jezu a ona tu czego?- wyjęczał Steve na co wszyscy przenieśli wzrok na naszą czwórkę

- Jest i pan marynarz- powiedziała erica kierując się w stronę steava - stęskniłam się - dodała

- Sinclar co twoja młodsza siostra tutaj robi?!- wykrzyczał steave w stronę lucasa

-  Miałem się nią dzisiaj opiekować bo rodziców nie ma w domu- odpowiedział ciemnoskóry

- A masz do tego jakiś  problem?!- Erica zaczęła się kłócić że stevem

- Dobra dzieci koniec kłótni!- powiedziała rozdzielając steava i Erice Nancy- powiedzcie że coś macie

Max wyciągnela białą kartkę zza pleców. Nancy na nią spojrzała i wziął do swoich rąk. Czytając zmarszczyła brwi zapewne nie rozumiejąc o co w tym chodzi lub dlatego że Steve ma niewyraźne pismo. Chłopak pisał jak kura pazurem

- O co w tym chodzi?- zapytała a Robin wyrwała tą kartke z jej rąk

Wytłumaczyliśmy wszystkim że to są objawy które powtarzały się u chrissy i Freda ale jeszcze nie wiedzą że mam takie same. Nie wiem czy chce mówić komukolwiek o tym.

- i to tylko tyle?- spytała Nancy na co Mike przytaknął głową - Musimy znaleźć następna taką osobę u której występują te dolegliwości i wciągnąć od niej jak najwięcej informacji- powiedziała odchodząc do stołu a za nią Jonathan, Steve, Robin i Eddie

Max, El, Lucas, Dustin i Erica poszli na kanapę. Miałem iść z nimi ale zatrzymała mnie ciepła i miękka dłoń mojego obiektu westchnień

- Hej Will czy możemy pogadać?- zapytał a w jego oczach widać było strach

- Jasne- powiedziałem i poczułem jak chłopak ciągnie mnie w stronę schodów. Kierowaliśmy się na górę do pokoju Mika. Mike zamknął za nami drzwi i trochę zacząłem się stresować rą rozmową.

- Przepraszam że zaciągnąłem cię tak daleko ale to ważne i na razie nie chce żeby ktoś się o tym dowiedział- łał poczułem się wyjątkowy? Że chłopak chce powiedzieć mi coś o czym prawdopodobnie nikt nie wie. A może chce mi coś wyznać. Nie to głupie lepiej nie robić sobie nadziejii

- Mam się bać?- zaśmiałem się i usiadłem na łóżku chłopaka

- Nie, tak właściwie to ja chcę zadać ci pytanie i chcę abyś na nie szczerze odpowiedział- powiedział siadając obok mnie. Wyglądał poważnie co mnie trochę przerażało

- to słucham- próbowałem udawać spokojego jednak moje drżące ręce mnie zdradzały. Gdy Mike to zauważył złapał mnie za rękę przez co odrazu wyskoczył lekki rumieniec na mojej twarzy

-Co naprawde działo się dzisiaj w piwnicy?- moje serce na chwilę stanęło. Dlaczego on musi wiedzieć wszystko. Nie chciałem mu odpowiadać ale nie miałem wyboru- Miało być zero sekretów pamiętasz?- dodał czekając na moją reakcję

- Ja nie wiem co masz na myśli, cały dzień siedzieliśmy w twojej piwnicy Mike- próbowałem wyrbnąc z tej sytuacji jednak bez skutecznie

- Dobrze wiem że wiesz o co mi chodzi- powiedział nawiązując ze mną kontakt wzrokowy - Will proszę powiedz prawdę- czułem jak łzy zaczęły napływać mi do oczu. Nie mogłem go dłużej okłamywać. On i tak już zapewnie wie a ja mu tylko to potwierdzę

-Mike- jedna łza spłynęła mi po policzku a resztę próbowałem przytrzymać- Myślę że ja.. ja umrę tak samo jak Chrissy i Fred- powiedziałem łamiącym się głosem. Mike odrazu przysunąl się bliżej i obją mnie jednym ramieniem 

- Czyli dzisiaj rano miałeś wizję tak?- zapytał na co ja mu przytaknąłem- chcesz mi powiedzieć dokładnie co widziałeś?- odsunąłem się od niego tak by na niego spojrzeć. Wyglądał na przerażonego, w jego oczach widać było łzy które ledwo prztrzymywał. Dalej trzymał mnie za rękę. Ja ciężko westchnąłem, znalazłem sobie jeden punkt w pokoju chłopaka w który wlepilem swój wzrok i zacząłem opowiadać nie odrywając spojrzenia od wybranego punktu

Opowiedziałem mu o istocie która naiwiedza moje koszmary każdej nocy i że nazywam ją vecną. Powiedziałem mu również że czasem realny świat miesza mi się z drugą stroną, podczas moich wizji. Powiedziałem mu już prawie o wszystkim a on słuchał uważnie każdego słowa. Ja miałem już calą twarz mokrą i czerwoną od płaczu a Mike miał parę ścieżek łez na policzkach.

Gdy skończyłem Mike chwycił mnie w swoje ramiona. Przy nim mogłem się czuć sobą i bezpiecznie

_____________________________________

Hejka jeśli są jakieś błędy proszę o komentarz. Jak skończę pisać tą ksiązke będę poprawiać każdy rozdział

Nie dam rady żyć bez ciebie | BYLERWhere stories live. Discover now