W ostatniej chwili odbiłam kierownicą w prawo. Auto wpadło w rów, a uderzenie sprawiło, że odbiłam się plecami od siedzenia. Ściskając kurczowo kierownicę, rozszalałym wzrokiem rozejrzałam się na boki. Żyłam. Naprawdę żyłam.
Oparłam czoło o kierownicę i zamknęłam oczy, skupiając się na głębokim i miarowym oddychaniu, żeby jakoś się uspokoić. Serce chciało przebić mi się przez żebra, a z przerażenia aż mną telepało. Jasna cholera, prawie wpadłam w przepaść.
Jeden wdech.
Drugi.
Z trudem oderwałam czoło od kierownicy i drżącymi dłońmi wygrzebałam z torby telefon. Wzięłam jeszcze kilka głębokich wdechów, powstrzymując dławiące uczucie w gardle i wybrałam numer wujka.
Po dwóch sygnałach włączyła się poczta głosowa. Spróbowałam jeszcze raz, lecz ponownie spotkałam się z głosem sekretarki. Czy on przypadkiem nie mówił, że zawsze ma włączony telefon?
Otworzyłam przeglądarkę, żeby wyszukać numer do najbliższej pomocy drogowej, ponieważ nie mogłam znaleźć go nigdzie w aucie, ale nie mogłam złapać sieci. Cholera. Co ja zrobię? Będę tkwić w samochodzie aż ktoś mnie nie znajdzie?
Wokół panowała przejmująca cisza. Reflektory oświetlały zaledwie skrawek drogi, ginąc w rowie i śniegu. Wysokie drzewa zlewały się z ciemnością, a tańczące płatki śniegu wirowały w powietrzu. Wspomnienia z wypadku zaczęły zalewać mój umysł.
Potrząsnęłam głową. Najważniejsze to nie panikować. Nie utknęłam w aucie. Zawsze mogłam dojść na górę, a samochodem zająć się jutro. Nie musiałam w nim przecież siedzieć. Złapałam za klamkę i naparłam na drzwi.
Serce spadło mi do żołądka, gdy drzwi nie ruszyły się. Naparłam na nie mocniej, ale nie posunęły się ani o centymetr. Lodowate ukłucie strachu przeszyło mnie do głębi. Teraz naprawdę utknęłam w samochodzie. Otworzyłam okno i zobaczyłam, że drzwi zatarasowała ziemia oraz śnieg.
Opadłam plecami z powrotem na siedzenie. Gdybym nie wykazała się taką głupotą i wzięła od kogoś numer telefonu, może...
Lola! Oczywiście! Zapisała mi przecież swój numer. Czemu nie wpadłam na to wcześniej?
Sięgnęłam po telefon i zadzwoniłam do niej. Mijał sygnał za sygnałem, i kiedy już myślałam, że nie odbierze, po drugiej stronie rozległ się głos.
Ale nie był to głos Loli.
– Halo?
– Lola? – spytałam jak głupia.
W słuchawce rozległ się ochrypły, męski śmiech.
– Nie, to zdecydowanie nie Lola.
Przełknęłam z trudem ślinę. Czy ja rozmawiałam z tym, kim myślałam...?
– Czy zastałam Lolę? – od razu jak te słowa opuściły moje usta, miałam ochotę przywalić głową w kierownicę. Czemu wszystko, co powiedziałam wydawało mi się tak idiotyczne?
– Jest zajęta.
– Och.
– To coś pilnego?
Nie dość, że rozmawiałam z nim, to w dodatku jego przyjazne zachowanie mieszało mi w głowie.
– Coś się stało? – dopytał, gdy nie usłyszał odpowiedzi.
– Ja... – zaczęłam i zamknęłam usta. Nie miałam pojęcia, co powiedzieć.
– Grace, tak?
– Skąd wiesz?
– Twoje imię pojawiło się na wyświetlaczu.
![](https://img.wattpad.com/cover/326523153-288-k165954.jpg)
YOU ARE READING
Skrzydlaty Grzech
Teen Fiction*Pierwsza część trylogii* Grace nie pozostawiono wyboru. Dziewczyna musi przeprowadzić się do zimowego miasteczka położonego najbliżej Pustki - miejsca odbierającego życie. W nowej szkole poznaje dziewczynę, która przez większość czasu była zamknięt...