Wiedziałam, co powiedział, ale nie rozumiałam.
– Umarłeś – stwierdziłam z uczuciem otępienia.
Wilhelm zaśmiał się.
– Nie do końca. Za każdą historią kryje się osobna prawda, Grace. Jeszcze się tego nie nauczyłaś?
Kajdany na nadgarstkach puściły i w końcu mogłam usiąść. Otarłam mokre policzki wierzchem dłoni, unikając patrzenia na rozdartą skórę, a Corbin pospiesznie zerwał łańcuchy, uwalniając moje kostki. Byłam wolna, a jednak nadal uwięziona. O ucieczce mogłam tylko marzyć. Szczególnie, że stał przede mną Pradawny.
Corbin odrzucił kajdany na bok i ukłonił się Wilhelmowi. Ten popatrzył na niego z wyższością i rzucił:
– Wynoś się stąd. – Przeniósł wzrok na Rhavena. – Idź do sektora trzynastego. Czeka tam na ciebie kilka zadań.
Corbin wyszedł skulony przez drzwi, a jego podwładny był tuż za nim. Cieszyłam się, że Rhaven poszedł. Nie mogłam na niego patrzeć, nie czując bólu w sercu.
– Twój ojciec jest irytujący. – Pradawny przestawił krzesło i usiadł na nim okrakiem, kładąc dłonie na oparciu. – Ale przyznam, że dobrze postąpił, zabierając ze sobą walqa.
Usiadłam na skraju łóżka.
– Gdzie on jest?
– W bezpiecznym miejscu.
Od Pradawnego biła czysta potęga. Tak wielka, że z trudem przychodziło mi oddychanie w jego obecności. Emanował siłą i tajemnicą, a jedyne co robił, to siedział.
– Porozmawiajmy. – Oparł brodę na dłoniach, a wpatrzone we mnie ciemne oczy przyprawiały o dreszcze. Czaiło się w nich coś, czego nie potrafiłam określić. Coś przerażającego.
– Najpierw chcę zobaczyć Conalla – powiedziałam, zanim opuściła mnie odwaga. Z każdą sekundą Pradawny wywoływał coraz większy strach.
– Zapewniam cię, że nic mu nie jest.
Milczałam. Ku mojemu zaskoczeniu, Wilhelm westchnął ciężko i wstał.
– Lubię cię – oznajmił niespodziewanie. – Dbasz o innych. Nie zostawiasz ich, gdy wiesz, że mogą cię potrzebować. – Podszedł do drzwi i złapał za klamkę. – Chodź, zaprowadzę cię do niego.
Z tłukącym się o żebra sercem, wstałam na chwiejnych nogach. Bosymi stopami dotknęłam zimnej posadzki. Zadrżałam. Ciało wydawało mi się za ciężkie, żebym mogła się ruszać.
Pradawny przepuścił mnie w drzwiach, lecz zaraz wyprzedził i poprowadził sterylnie białym korytarzem. Kuśtykałam, podążając za nim i rozglądałam się na boki, próbując zapamiętać otoczenie.
Jasne światło jarzeniówek raziło w oczy. Co kilka metrów mijaliśmy żelazne drzwi z ciężkimi zasuwami, aż doszliśmy do schodów prowadzących w dół. Złapałam za poręcz i powoli zeszłam za Pradawnym.
– To przez ciebie Corbin się tym zajmuje? – spytałam.
– Nie nazywasz go ojcem – stwierdził. – Nie dziwię ci się. Jego metody wychowawcze są godne pożałowania.
Ściany zmieniły się w zimny kamień. Nikłe światło zwykłych żarówek prawie nie oświetlało tego miejsca. Niepokój rozszedł się po moim ciele niczym mrówki, gdy usłyszałam pierwsze dźwięki.
Jęki bólu.
– Gdzie... – Przełknęłam ślinę, bo nagle zaschło mi w gardle. – Gdzie jesteśmy?
![](https://img.wattpad.com/cover/326523153-288-k165954.jpg)
CZYTASZ
Skrzydlaty Grzech
Teen Fiction*Pierwsza część trylogii* Grace nie pozostawiono wyboru. Dziewczyna musi przeprowadzić się do zimowego miasteczka położonego najbliżej Pustki - miejsca odbierającego życie. W nowej szkole poznaje dziewczynę, która przez większość czasu była zamknięt...