Rozdział 34

1.3K 79 13
                                    

Kiedy wyszłam z łazienki, zobaczyłam Rhavena opierającego się o ścianę. Uniósł wzrok i rozplątał ręce z piersi.

– Odwiozę cię do domu. – Odepchnął się od ściany i nie czekając na odpowiedź, ruszył korytarzem.

W milczeniu podążyłam za nim. Nadal nie doszłam do siebie i kulałam całą drogę do auta. Śliski od śniegu podjazd również nie dział korzystnie na chorą nogę. Ledwo doszłam do auta, a Rhaven znalazł się za mną i bez słowa podsadził.

Dziwnie reagowałam na jego dotyk. Dostawałam wypieków na twarzy, a serce biło mi tak szybko, jakby chciało wyskoczyć z piersi. I chociaż już mnie puścił, i usiadł za kierownicą, nadal czułam na sobie silne dłonie.

Ruszył, a ja skupiłam się na uspokojeniu serca.

– Lola zawsze traci kontrolę pod postacią harpii? – spytałam, gdy zaczęliśmy zjeżdżać z góry.

– Prawie. – Jego głos brzmiał beznamiętnie.

– Nic jej nie jest?

– Dlaczego tak bardzo się nią przejmujesz? – Zacisnął dłonie na kierownicy. – To ona cię zaatakowała.

Skuliłam się, wciskając się w siedzenie.

– Uderzyłam ją książką – wymamrotałam. – Dwa razy.

Rhaven zaśmiał się prawdziwym, głośnym śmiechem. Spojrzałam na niego zaskoczona, lecz byłam zbyt wolna. Umknął mi ten jeden moment, w którym mogłam zobaczyć jego uśmiech.

– Ty tak na serio? – Zerknął na mnie, a czarne oczy zalśniły rozbawieniem.

– No co? – Założyłam ręce na piersi. – Miały twarde oprawy.

Pokręcił głową, unosząc kącik ust.

– Potrzeba czegoś więcej niż twarda oprawa, żeby wyrządzić nam krzywdę.

– Dobrze wiedzieć – mruknęłam.

Wieczory przychodziły coraz wcześniej i sklepienie powoli barwiło się mrokiem. Obtoczone w śniegu świerki rzucały cienie na drogę, a słońce muskało ich korony, chyląc się ku zachodowi.

– Czy mój dziwny zapach... – zaczęłam. – Czy to było powodem twojego zachowania? Dlatego byłeś taki niemiły?

Otworzył usta i wziął głęboki wdech, jakby się wahał.

– Poniekąd – powiedział w końcu.

Nie spodziewałam się żadnej odpowiedzi, więc zadowoliłam się chociaż tym.

– Naprawdę masz pięćdziesiąt dziewięć lat?

Rhaven zaśmiał się cicho.

– Lola w końcu ci powiedziała?

– Wymsknęło jej się.

Ponownie się zaśmiał.

– Przyjęłaś to dużo lepiej niż sądziłem – stwierdził.

– Wasz wiek?

– Prawdę o nas.

Wzruszyłam ramionami.

– Pustka i filmiki przerażają mnie dużo bardziej niż prawda o was.

– Widziałaś je?

– Tak – wykrztusiłam po chwili, walcząc z nawracającymi koszmarnymi obrazami. Damien. Serce łamało mi się na samą myśl o nim. – Jak znajdziemy sprawcę?

– Możemy poczekać na kolejny filmik i zobaczyć, kto tym razem zostanie wybrany na ofiarę. Możemy również wykonać pierwszy ruch i zobaczyć, jak zareaguje morderca.

Skrzydlaty GrzechWhere stories live. Discover now