Rozdział trzynasty

480 53 13
                                    

                                                                Rozdział trzynasty

                                                                            LUCILLE

Nie mogę na siebie patrzeć. Stoję przed lustrem w jego łazience i nie potrafię spojrzeć w taflę szkła, gdzie znajduje się moje odbicie. Skręca mnie z obrzydzenia, prawie wymiotuję przypominając sobie kałuże ciemnoczerwonej krwi, w której bezwiednie leży ciało kobiety. Samo ciało. Bez głowy. Jej tułów wygięty, a na nadgarstku wyryty ostrzem symbol nieskończoności. Klejąca, gęsta posoka spływająca powoli na idealnie wypastowaną podłogę. Poderżnięte gardło, z którego nerwy i żyły wystają niczym cieniutkie kabelki. Chcę pozbyć się tych potworności. Wymazać z pamięci bladą, sztywną skórę napiętych policzków ekspedientki. Nidy więcej nie przypominać sobie jej pustych, martwych bursztynowych oczu. Nie czuć zapachu śmierci. Och, tak bardzo nie chcę go czuć. Łzy ciekną mi po twarzy, gdy cała zaczynam się trząść. To koszmar. Otchłań pełna mroku. A wszystko to w imię...tabletek? Nie umiem zrozumieć. Dlaczego te piguły były tak ważne, by dokonać na kimś zabójstwa? Czy ona zginęła przeze mnie? Thoren powiedział, że wspólnota zabiła ją dla porządku. A więc też jestem winna. Zgubiłam buteleczkę z lekami, zapłaciłam za to koszmarną cenę lecz im wciąż jest mało. Wciąż żądają więcej. Zaciskam zęby, a potem z bólem wytrzymuje swoje spojrzenie w lustrze. Nie zniosę więcej bólu. Nie wytrzymam kolejnej śmierci. To musi się skończyć.

Teraz. Natychmiast.

– Lucille. – Słyszę dobiegający zza progu męski głos. W pierwszej chwili mam ochotę zamknąć drzwi, ale szybko przypominam sobie, że zostały wyważone. Łazienka nie zapewnia żadnej prywatności, co jest dość krępujące. Wzdycham cicho. To, że zdecydował się mnie zawołać zamiast wpadać jak oszołom do środka było dość...niepokojące. Zdążyłam się nauczyć, że jego spokojny ton wcale nie sugeruje wewnętrznego opanowania. Jest wręcz przeciwnie. Ten człowiek to chodząca sprzeczność, mroczna tajemnica i diabeł w jednym. Nie odpowiadam, więc woła mnie drugi raz. Zastanawiam się, czy odpuści gdy będę utrzymywała to milczenie, ale najwyraźniej cisza wzmaga jego irytację, bo już po kilku sekundach do moich uszu docierają ciężko stawiane kroki.

– Co robisz? – Pyta mierząc mnie czujnym spojrzeniem.

– To co można robić przed lustrem. – Odgryzam się.

– Niektóre osoby w ten sposób szukają swojego rozumu. – Sarka. – Należysz do nich?

– Mógłbyś wyjść?

– Nie.

– Chciałabym...skorzystać z toalety.

Przekrzywia głowę, a na jego twarzy maluje się pełen złośliwości uśmieszek, który pragnę natychmiast zetrzeć mu z ust.

– Co za przypadek, że nagle odczuwasz tę niewiarygodnie silną potrzebę. – Ironizuje. – Masz mnie za idiotę, rybko? – Zanim znajduję odpowiedź, łapie mnie za rękę i przyciąga do swojego ciała. – Nad czym tak długo myślałaś, hm? Co tak zawzięcie analizowałaś? Odpowiadaj! – Ostry krzyk sprawia, że ze strachu uginają mi się kolana.

– Nad niczym. – Mamroczę cicho.

– Kłamiesz. – Unosi dłoń i boleśnie ściska mi palcami policzki.

–N-n-ie. – Zaczynam się jąkać. – Proszę, puść mnie.

– Ach, nadal mnie okłamujesz. Robisz to patrząc mi prosto w oczy. – Jego gorący oddech wkrada się między moje drżące rozchylone wargi. – Ostrzegam cię, Lucille. Jeszcze jeden taki wybryk, a będę zmuszony dać ci nauczkę.

Till the Last Breath (Romantic thriller 18+)                    ZOSTANIE WYDANE Where stories live. Discover now