Rozdział 4.

10.7K 321 55
                                    

Specjalnie dla Karolcia_13

-Kim ty do cholery jesteś!?- Spytałam nie odwracając się.

-Spójrz na mnie to zobaczysz.- Powiedział uwodzicielsko.

-O mój boże! Josh!?- Krzyknęłam głośno z przerażenia gdy zerknęłam za siebie i ujrzałam blondyna.

Josh- Mój prześladowca z czasów gimnazjum. Był o 3 lata starszy. Uwziął się, że za wszelką cenę muszę być jego i nie dawał mi spokoju. Myślałam, że przez wyprowadzke załagodzę sytuacje ale on nie odpuścił.

Stałam tak przerażona z rozchylonymi wargami. Nie wiedziałam co powiedzieć, co zrobić. Miałam wielki mętlik w głowie. Ten człowiek jest niepoczytalny. Jest jak tykająca bomba która w każdej chwili może wybuchnąć i roznieść w pył wszystko dookoła. Jak wy byście się czuli sam na sam z psychicznie chorym mężczyzną? Zachowalibyście zimną krew czy raczej dalibyście upust emocjom?

Ja niestety nie byłam w stanie zapanować nad swoim przerażeniem. Stałam tak i trzęsłam się jak galaretka. W głowie błagałam tylko Boga by Josh dał mi wreszcie spokój i odszedł jak najdalej ode mnie. Czy wy nie balibyście stać wprost człowieka, który usiłował was zgwałcić w szkolnej szatni? Bałam się go, tak strasznie się go bałam. Tak bardzo chciałam żeby ktokolwiek przypadkiem wszedł na górę i mi pomógł. Nie wiedziałam do czego jest zdolny dlatego nie chciałam krzyczeć. To by tylko pogorszyło sytuacje. Wolałam stać i czekać na mój koniec.

-Tęskniłaś Mia? Bo ja bardzo.- Oznajmił po czym zaczął gładzić mój policzek ręką.

-Nie dotykaj mnie!- wrzasnęłam.

-Kiedyś ci się to podobało i się tak nie opierałaś.- Odparł kłamiąc.

-Nie kłam, nic mi nie zrobisz. Nie masz odwagi, na dole jest pełno ludzi.

-Oj nie byłbym taki tego pewny kochanie.- Szepnął mi do ucha.

-Sorki gdzie tu jest łazienka.- Usłyszałam głos wybawiciela wchodzącego po schodach. Momentalnie łzy zaczęły spływać mi po policzkach. Wyrwałam się z objęcia oprawcy i stanęłam obok szatyna wycierając rękawem twarz.

-Mia? Dlaczego ty płaczesz?- Spytał zdziwiony.

-Ryan.- Zaczęłam spoglądając na twarz wybawcy.-Mógłbyś go stąd wyprowadzić? .- Dokończyłam lekko się jąkając.

-Nie mam pojęcia co jej zrobiłeś ale wyjdziesz sam czy mam ci pomóc?.- Zwrócił się do Josha.

-Poradzę sobie, a z tobą niedługo się policzę.- Prychnął wychodząc z domu.

-Dziękuje Ryan, gdyby nie ty nie wiem co by teraz ze mną było.- Wydusiłam z siebie czując ogromną ulgę.

-Nie ma za co. To nic takiego, każdy by tak postąpił na moim miejscu. Czy on próbował się do ciebie dobrać?- Spytał niepewnie.

-Nie pierwszy raz.- Szepnęłam cicho przestraszona.

-Mówiłaś o tym bratu?- Spytał na co ja pokręciłam tylko głową.- Obiecaj mi, że powiesz mu o tym bo jak nie to ja to załatwię. Słyszysz?

-Obiecuje.- Westchnęłam.

Po całej tej sytuacji impreza toczyła się dalej, ale ja nie miałam ochoty już na zabawę. Postanowiłam, że skoro wszyscy dobrze się bawią na dole i nie wchodzą na piętro to pojdę pośpiewać.

Cause we were just kids when we fell in love. Not knowing what it was. I will not give you up this time.

Zaczęłam grać dobrze znaną mi melodie i śpiewać dobrze znany mi tekst.

Baby I'm dancing in the dark with you between my arms. Barefoot in the grass listening to our favourite song.

-When you said you looked a mess, I whispered underneath my breath
But you heard it, darling you look perfect tonight.- Zaśpiewał męski głos z porogu mojego pokoju. Odwrociłam się i...

Better Now Where stories live. Discover now