Rozdział 29.

5.1K 149 10
                                    

Wiem, że nie powinnam tego robić. Powinnam była zadzwonić na policję i wkopać własnego brata. Powinien odpokutować za swoje czyny. Dlaczego tego nie zrobiłam?
Nie mam bladego pojęcia. Być może powodem jest to, że mam tylko go, nikogo więcej. Jest moja jedyną rodziną, a rodzinę powinno się wspierać. Z całą pewnością gdyby rodzice teraz żyli, a byliby teraz obok mnie gdyby nie ten zakochany w sobie egoista, nie pochwalili by mojej decyzji. No ba, kto by ją w ogóle pochwalił? Zachowuje się skrajnie nieodpowiedzialnie.

Odkąd przeniosłam się do Caluma moje życie wywróciło się o 180°, a ja sama diametralnie się zmieniłam. Nie jestem już tą samą Mią co kiedyś. Wiele czynników na to wpłynęło, nie tylko śmierć rodziców, ale także to w jakim towarzystwie się obracam i jaki przykład daje mi mój brat.

Gdyby nie to wszystko siedziałabym teraz na zebraniu pianistów i z pewnością omawialibyśmy teraz co zagramy na najważniejszym dla nas występie, pokazie życia. Bardzo żałuję, że nie mogę na niego pojechać. Jest to moja jedyna taka, niepowtarzalna szansa na zaistnienie w muzyce jako ktoś kogo ludzie zapamiętają na długo. Kto wie może kiedyś znajdę w sobie cień odwagi i wybiorę się do jakiegoś talent show.
No bo jednak wolałabym zasłynąć jako piosenkarka, a nie wspólniczka zabójcy i członka gangu.

Dopiero w tej chwili zdałam sobie sprawę w co tak naprawdę się wkopałam. Przecież jak ktokolwiek cokolwiek powie, albo coś znajdą to już po nas. Odsiadka w więzieniu i Bye bye kariero.

-Calum, a jak ty to sobie wyobrażasz?- Spytałam brata oczekując, że za chwilę usłysze jego wersje planu na dalsze życie.- Zabiłeś człowieka do cholery!

-Uspokój się! Przecież wiem, widzę.- Wrzasnął zdenerwowany.

-To gdzie jest teraz ten twój gang hmm? Olali cie. Widzisz!? Tak możesz właśnie na nich liczyć.-Krzyknęłam oburzona.

-Zbieraj się wychodzimy.- Rozkazał i po chwili jak najszybciej potrafił opuścił dom Pani Carper. Ruszyłam za nim, nie za bardzo wiedząc co kombinuje.

-Co ty robisz?- Spytałam widząc, że wsiada na motocykl i zakłada kask.

-Gang nie przyjechał do mnie, to my pojedziemy do gangu. Wskakuj.- Rozkazał z chytrym uśmieszkiem.

Better Now Where stories live. Discover now