Rozdział 13.

7.2K 223 27
                                    

Przez następny tydzień Ryan bez przerwy wypisywał do mnie tysiące SMS-ów. Mój gniew zaczął powoli przechodzić ale nie chciałam pokazywać tego chłopakowi. Wolałam aby jeszcze trochę się postarał by między nami było tak jak dawniej.

Zarzuciłam czarny sweterek na moją nowiutką bordową sukienkę, którą wczoraj wieczorem dostałam od Caluma. Nie spodziewałam się tego po nim. To zupełnie nie w stylu mojego brata.

Miałam zamiar opalić się trochę w te wakacje, bo wyglądam jak nieboszczyk. Jednak nie spodziewałam się, że wyląduje w najbardziej deszczowym mieście.

Podkreśliłam usta brązową pomadką, którą dwa dni przed wypadkiem podarowała mi mama. Nie jestem w stanie określić tego jak bardzo za nimi tęsknie, ciężko jest mi bez nich żyć. Cieszę się, że mogę chociaż liczyć na brata i jego przyjaciół.

-Calum wychodze z Mikey'm do kawiarni. Będę wieczorem!- Krzyknęłam do brata otwierając drzwi.

Pogoda była wręcz idealna. Żadnych chmur na niebie, piękne słońce, gorąco jak nigdy. Ulice jak nigdy były pełne ludzi. Wszyscy się gdzieś spieszyli jak zawsze zresztą. Dzień jak codzień. Pogoda jest tu dosyć niestabilna więc zawsze przy sobie noszę parasolke. Z tak pięknej pogody może zrobić się zaraz ogromna ulewa. Tego najbardziej nie lubię w zatłoczonym Londynie. Jednak przyzwyczaiłam się już do klimatu tu panującego. Czuje się tu jak w domu. Zaklimatyzowałam się.

Nim się obejrzałam byłam już na ostatnim przejściu dzielącym mnie od kawiarni. Stojąc po drugiej stronie ulicy w oknie dostrzegłam Mike'a uśmiechającego się do mnie szeroko.
Pociągnęłam za drzwi i zajęłam miejsce na przeciwko przyjaciela.

-Heeej sorki za spóźnienie.- Powiedziałam dysząc.

-Daj spokój było się nie spieszyć. Przecież nie uciekłbym ci stąd.-Zapewnił.

-No ja myślę bo bym ci nakopała.- Zażartowałam.

-Tylko byś spróbowała, a bym ci randkę z gejem zafundował.- Zagroził w żarcie brunet zabawnie poruszając przy tym brwiami.

-Z tobą?- Spytałam bo chłopak był homoseksualny.

-Podać coś do picia lub jedzenia?- Spytał nagle kelner stojący nad nami. Ciekawe czy długo już tak czekał nad nami. Mam nadzieje, że nie słyszał za wiele z naszej wielce ciekawej rozmowy.

-Ja poproszę ciasto czekoladowe i białą kawę.- Odpowiedział brunet wlepiając wzrok w przystojnego kelnera, który się we mnie wpatrywał.

-Ee ja to samo.- Odpowiedziałam zakłopotana czując na sobie jego wzrok.

-Leci na mnie.- Skomentował Mikey gdy tylko młody kelner odszedł.

Po jakże miłym wieczorze spędzonym w towarzystwie bruneta ruszyłam w drogę powrotną. Jak na Londyn wieczór był dziś bardzo spokojny. Zazwyczaj błąka się tędy dużo upitych nastolatków.
Byłam już prawie przed moim domem gdy nagle mój telefon zawibrował w torebce.

-Tak słucham.- Powiedziałam po przeciągnięciu zielonej słuchawki.

-Mia?- Spytał ktoś z niepewnością wyczuwalną w głosie.

-Zależy z kim rozmawiam.- Powiedziałam nieco zniecierpliwiona.

-Tylko proszę nie rozłączaj się i porozmawiaj chwile ze mną.- Powiedział błagająco.

-Rye ja naprawdę nie mam narazie ochoty rozmawiać z tobą ani cie widzieć ani nic.- Krótko mu wyjaśniłam.

-Przestań być zarozumiałą egoistką.- Krzyknął zdenerwowany.

-Ja? Zastanów się co mówisz- Odpyskowałam.

-Weź się zastanów poważnie nad swoim życiem. Żegnam.

-Rozłączył sie pff- Prychnęłam zirytowana jego zachowaniem. Chciałam dać mu drugą szanse na naszą przyjaźń ale jak tego nie szanuje to nie. Chce wojny to będzie ją miał...

Better Now Where stories live. Discover now