Rozdział 8.

7.9K 240 21
                                    

Od kilku minut siedziałam w milczeniu przy stoliku w jednym z najtłoczniejszych klubów w okolicy.
Mój kochany braciszek z resztą swoich znajomych ruszyli na parkiet zostawiając mnie sam na sam z własnymi myślami.

-Samotniczka? Czy może brak partnera do tańca.- Zaśmiała się osoba siedząca obok mnie.

Odwróciłam wzrok w celu zweryfikowania tożsamości mojego rozmówcy. Moim oczom ukazał się podejrzanie uśmiechnięty szatyn.

-Raczej brat zostawiający mnie tu samą.- Uśmiechnęłam się do niego sztucznie.

-A może zechciałabyś ze mną zatańczyć? No wiesz nie chce się przechwalać ale jestem bogiem tańca.- Powiedział poruszając zabawnie brwiami na co automatycznie wybuchnęłam niekontrolowanym śmiechem.

Rye wstał ze swojego miejsca, nachylił się nade mną, złapał mnie za dłoń i pociągnął ku górze.

-Mio Amando Styles. Czy zechcesz towarzyszyć mi w tańcu.- Uklęknął przede mną nie wypuszczając ciągle mojej dłoni.

-Ależ oczywiście Panie Beaumont.- Drgnęłam przed nim niczym księżniczka.

Mogę się założyć, że ludzie wokół nas przypuszczali, że chłopak mi się oświadcza.
Po kilku sekundach byliśmy już na środku parkietu.
Tańczyliśmy dobre 2 godziny bez jakiejkolwiek przerwy, ciągle się smiejąc bez powodu.

-Ryan odprowadzisz mnie do domu?- Krzyknęłam w ucho chłopaka aby mnie usłyszał. Głośna muzyka uniemożliwiała nam normalną rozmowę.

-Ależ oczywiście Mio.- Szepnął spuszczając wzrok na moje usta.

O nie! Nie, nie, nie. Tak nie może być.
To nie może się wydarzyć.

W głowie miałam mętlik, a usta chłopaka były niebezpiecznie blisko, zbyt blisko...

Poooooolsaaaaat!😂🐝🐝🐝🐝🐝🐝

Better Now Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon