Rozdział 25.

5K 170 2
                                    

Dopijaliśmy właśnie z Mikey'm 17 dziś drinka. Nieco już przesadziliśmy ale kompletnie nic sobie z tego nie robiliśmy.

-Chodź na parkiet.- Szepnął mi do ucha brunet.

-Niieee chce.- Jęknęłam głośno z nadzieja, że odpuści.

-Nooo weeeź, jeden taniec. Poprosze ich żeby wolnego nam włączyli.- mówił błagalnym głosem. Alkohol zrobił swoje i po długich naleganiach chłopaka w końcu się zgodzilam.

Super! Najpierw odciąga mnie od baru, a teraz zostawił samą na środku lokalu. Nie mam pojęcia co mam ze sobą zrobić. Nie będę przecież stać tak jak wryta gdy wszyscy wokół tańczą.
Jeśli byłabym trzeźwa z pewnością nie zaczęłabym teraz wyginać się do muzyki. Leciała akurat moja ulubiona piosenka-,, Perfect'' Ed'a Sheeran'a. Wiedziałam już, że zabije Mike'a jak za sekundę się nie zjawi. Leci moja ulubiona piosenka, a ja nie mam partnera! No halo to niesprawiedliwe.

Nim zdążyłam obkręcić się w drugą stronę poczułam ciepłe ręce na swojej tali. Ktoś obrócił mnie w swoją stronę tak, że staliśmy twarzą w twarz. Dopiero teraz dostrzegłam wyraźne rysy twarzy szatyna. Piękne piwne oczy mogły należeć tylko do Rye'a. Normalnie zaczęłabym krzyczeć, bić go, wyzywać ale dziś nie mam na to siły. Chce spędzić raz spokojnie wieczór. Czy wymagam aż tak dużo od życia!? Mimowolnie wtuliłam się w tors szatyna i tak przetańczyliśmy resztę wieczoru.

*************

Dziś krótko ale to tylko dla tego, że jestem wykończona i bez sił.

Better Now Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz