Rozdział 27

4.9K 146 13
                                    

Moja uwagę przykuł... Hałas dobiegający z domu obok. Wydało to mi się nieco dziwne bo zwykle cicha spokojna Pani Carper kłóci się  z kimś w niegłosy. Udało mi się usłyszeć, że kłóci się z jakimś mężczyzną o pieniądze.

Nie to, że jestem jakaś wścibska czy coś ale zaniepokoiło mnie to bardzo. Nie chciałam tak stać bezczynnie przed drzwiami własnego domu, wiedząc że niewinnej kobiecie może dziać się coś złego. Postanowiłam mimo wszystko to sprawdzić.

Wyciągnęłam klucze z zamku i schowałam je z powrotem do torby. Po chwili usłyszałam wielki huk, pisk, strzał. Myślałam, że serce wyskoczy mi za chwilę z piersi. Wiedziałam, że jestem jedyną osobą która może coś zrobić. Bardzo się bałam, wiedziałam że ta osoba ma broń i może być agresywna w stosunku do mnie. A jeśli to Pani Carper strzeliła? W obronie własnej? Czy raczej chciała kogoś zabić?

Tysiące pytań dręczyło moją głowę. Utrudniały mi tylko wzięcie się w garść. Dokładały stresu i strachu. Nie zważając na wszystkie te fakty biegiem ruszyłam w stronę tylnego wejścia do mieszkania sąsiadki. W tej chwili każda sekunda się liczy, a ja i tak już dużo straciłam.

Szturchnęłam energicznie za klamkę umożliwiając sobie tym wejście do środka. Gdy tylko stanęłam w progu dzielącym ogród od kuchni usłyszałam jak ktoś przeklina pod nosem.

Głos należał do mężczyzny więc to Amanda była ranna. Kurwa. To tylko wszystko utrudnia. Jestem kompletnie sam na sam z zabójcą w obcym domu. Nie mam co liczyć na jakąkolwiek pomoc. Ale może uda mi się uratować kobietę.

Sięgnęłam dłonią po pierwszą lepszą rzecz do samoobrony którą okazała się być patelnia. Nie no nie powiem naprawdę SUPER broń do walki.

Najciszej jak umiałam zakradłam się do salonu w którym na wejściu zauważyłam leżącą na podłodze zakładam, że już martwą starszą szatynkę. Miała ranę postrzałową tuż obok serca. Przerażenie ogarnęło moje ciało. Nad ciałem stał odwrócony tyłem sprawca. Wydawał mi się dziwnie znajomy.

Mężczyzna przeklnął kilka razy pod nosem schował broń i napisał szybkiego SMS-a. Po chwili zrobił coś na co nie byłam przygotowana. Moje serce nadnaturalnie przyśpieszyło,a  łzy zaczęły napływać do oczu. Mężczyzna odwrócił się, a ja z bezsilności upadłam. Siedziałam tak przerażona, ze złamanym sercem nie wiedząc co powiedzieć. Udało mi się tylko wyszeptać jego imię...

Better Now Where stories live. Discover now