Rozdział 16.

6.8K 194 66
                                    

Od 15 minut stałam ze wzrokiem wbitym w jeden punkt- moją szafę.
Za 40 minut zaczyna się kolacja w domu Cobbana, a ja kompletnie nie wiedziałam która sukienka będzie odpowiedniejsza na tą okazje.

Po długich namyśleniach zdecydowałam się jednak na czerwono-czarną sukienke z rozkloszowanym dołem. Oczy podkreśliłam czarnym cieniem, zrobiłam kreski, a usta pomalowałam krwisto-czerwoną szminką. Włosy po ich rozczesaniu lekko podkręciłam i spryskałam lakierem. Gdy byłam już w pełni gotowa do wyjścia wrzuciłam jeszcze telefon do torebki i ruszyłam po schodach na dół do wyjścia.

Wsunęłam na stopy czerwone szpilki, a na ramiona zarzuciłam skórzaną kurtkę mojego brata. Nacisnęłam na klamkę i energicznie za nią  pociągnęłam w swoją stronę.

Gdy znajdowałam się już na zewnątrz dostrzegłam dużego starego jeepa na moim podjeździe. Doskonale wiedziałam do kogo należał ten piękny nabytek. Mikey uśmiechał się do mnie szeroko przeszywając mnie wzrokiem od góry do dołu zatrzymując się ciągle na moim odsłoniętym biuście. Przez chwilę mogłabym nawet pomyśleć, że mój przyjaciel jednak nie jest gejem, a gustuje w kobietach.

-Co się tak szczerzysz jak głupi do sera.- Warknęłam żartobliwie w jego stronę widząc jak nie spuszcza ze mnie wzroku nawet na sekundę.

-Pięknie wyglądasz Mia. Znaczy zawsze wyglądałaś, ale dziś przebiłaś samą siebie. Wyglądasz zjawiskowo.- Jąkał się przyjaciel nie wiedząc jak odpowiednio dobrać do siebie słowa.

-Dziękuje Mike. Możemy już jechać?- Złapałam jego ręce chcąc dodać mu tym otuchy przed przyjęciem. Było po nim mocno widać zdenerwowanie. Nie dość, że nie przyprowadzał nigdy do domu dziewczyny to będzie musiał oszukiwać rodziców naszym udawanym związkiem i ukrywać przed nimi to, że woli chłopców.

Po 10 minutach jazdy autem w bardzo miłej atmosferze dotarliśmy wreszcie na miejsce. Dom był piękny. Taki duży i nowoczesny. Cały był siwy, miał duże okna i czerwony dach. Miał tylko jedno piętro ale z tego co mi wiadomo mikey jest jedynakiem i mieszka sam z rodzicami więc jedno piętro stanowczo wystarczy. Otaczał go piękny ogród z mnóstwem kwiatów, drzew i malutkim stawem przed domem. Z tyłu rozciągał się duży dobrze oświetlony basen.

-Gotowa?- Spytał z lekko trzesącym się głosem.

-Jasne- Powiedziałam  kładąc dłoń na jego ramię chciałam go w ten sposób upewnić i nieco rozluźnić.

Mikey był cały spięty. Jakby połknął kij od miotły i był tak sztywny, że nie mógł się wyluzować. Księżyc lekko oświetlał jego twarz przez co mogłam ujrzeć przerażenie w jego oczach. Krawat idealnie współgrał z nieco za dużym czarnym garniturem. Nie powiem wyglądał on w nim strasznie seksownie. Zanim dowiedziałam się, że jest on gejem bardzo mnie kręcił.

Powolnym krokiem ruszyliśmy do drzwi aby nie przyjść spóźnieni. Zaczęłam nieco denerwować się tym, że za chwile poznam rodziców Mikey'go oraz jego przyjaciół, sąsiadów i innych znajomych mu ludzi.

Weszliśmy do przytulnego wnętrza pełnego różnych kolorów. Było tu tak kolorowo i ślicznie, że nie chciałabym stąd nigdy wychodzić. Od wejścia czułam już zapach pysznych potraw przygotowanych zapewnie przez panią Cobban i alkoholu kupionego specjalnie na ową okazje.

Spojrzeliśmy po sobie ze strachem w oczach słysząc śmiechy gości. Wszyscy dobrze się bawili, było ich pełno. Niektórzy stali w kuchni degustując wino i pieczonego indyka, inni rozmawiali w salonie między sobą nie czując takiego skrępowania jak my we dwoje.

- Oo Mikey jesteście wreszcie.- Krzyknęła pogodnie kobieta wbiegając do przedpokoju zapewne po tym jak usłyszała trzasnięcie drzwi.- Przyprowadziłeś dziewczynę! Mia, Mike dużo nam o tobie opowiadał, miło nam cie wreszcie poznać. Chodź przedstawie cie reszcie.- Wrzasnęła uradowana dostrzegając mnie schowaną za dobrze zbudowanym ciałem chłopaka.

-Bardzo chętnie Pani Cobban- Odpowiedziałam z wielkim uśmiechem ściągając kurtkę którą Mikey jak przystało na gentlemana zabrał ode mnie.

-Jaka tam Pani. Mów do mnie Miriam.- Nakazała kobieta wyciągając w moja stronę dłoń z wielkim entuzjazmem.

Ruszyłam za kobietą po tym jak ta pociągnęła mnie za dłoń w stronę salonu. Przeraziłam się lekko tak dużą ilością osób w jednym pomieszczeniu. Na moje szczęście nie było tu aż tak jasno wręcz przeciwnie. Pokój oświetlała tylko jedna lampa stojacą w rogu pod oknem. Lecz na moje nieszczęście w tłumie dostrzegłam kogoś kogo nie miało prawa tu być, kogoś kogo nie chciałam widzieć, ostatnią osobę która przyszła mi na myśl jako gość w tym domu...

POLLSAAAAT!!!

Better Now Where stories live. Discover now