Rozdział 9.

7.2K 220 11
                                    

-Odsuń się od mojej dziewczyny!.- Wrzasnął ktoś odrywając Ryana ode mnie.

-Josh!?- Wrzasnęłam przerażona całą sytuacją.

Chłopak zaczął okładać szatyna pięściami. Jednak ten nie był mu dłużny bo po chwili to Josh nie był w stanie odepchnąć ataku wroga.

Ruszyłam się szybko z miejsca gdy dotarło do mnie co właśnie się tu stało, podbiegłam ile sił w nogach do bijących się chłopaków.

-Ryan zostaw go już!! Wystarczy!- Wrzeszczałam czując, że jak zaraz czegoś nie zrobię chłopaki nawzajem się wykończą.- RYE!- Krzyczałam dalej widząc, że chłopak nie reaguje na moją prośbę.

Pochyliłam się nad nimi i pociągnęłam rye'a w swoją stronę, tym samym dając blondynowi przestrzeń na złapanie powietrza.

-Już dobrze Ryan, uspokój się.- Powiedziałam do niego spokojnie czując jego zdenerwowanie. Po chwili poczułam jak jego mięśnie się rozluźniają.

-Przepraszam.- Szepnął po czym złożył delikatny pocałunek na moim czole. Poczułam bardzo dziwne uczucie w brzuchu. Jakby stado dzikich motyli rozpętało między sobą wojnę.

-Rye.- Zaczęłam czując jak zły cisną mi się do oczu.- Już spokojnie.- Dokończyłam wtulając się w ramiona szatyna.-Odprowadzisz mnie do domu?- Powiedziałam odrywając się od niego i spoglądając mu w oczy.

Nie powiedział już nic przytaknął tylko głową i pociągnął mnie za rękę w celu wyprowadzenia z tłumu tańczących ludzi.

_______________________________________

Heloł roadies❤ Mam nadzieje, że niedziela mija wam spokojnie bez żadnych komplikacji. Rozdział dosyć krótki ale nie mam weny i jestem bardzo głodna i czuje, że trace głos, a już w sobotę mam występ w galerii handlowej. Mam śpiewać piosenki świąteczne. Boje się, że strace do tego czasu głos. Macie jakieś sprawdzone sposoby na gardło skarby? Wszystko się liczy. Z góry dziękuję za pomoc.

Spokojnej niedzieli wam życzę i pysznego obiadku, a w szczególności zdrowia bo w taką pogode łatwo zachorować. 🐱❤

Better Now Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang