Rozdział 14.

6.7K 213 39
                                    

-Mia rusz tą dupe i racz mi pomóc.- Ze snu wybudził mnie głos brata wywołujący mnie z mojego azylu.

Przetarłam oczy lekko spuchniętymi jak zwykle palcami. Ostatnio lekko przesadzam graniem przez całą noc na gitarze. Niestety gdy jestem mocno zdenerwowana tylko ona jest w stanie mnie ukoić.

-Mia do kurwy jędzy. Pomocy!- Wrzeszczał Calum powoli tracąc całą swoją cierpliwość.

-Nie drzyj się . Już schodzę no..- Rodzeństwo idealne. Kochamy się bezgranicznie.

Niechętnie zsunęłam się z najprzytulniejszego miejsca na całym świecie- Łóżka.
Nasunęłam na stopy ciapki reniferki bo ciągle czuje święta. Nie zważając na to, że mamy już lipiec.
Ruszyłam powolnym krokiem na dół gdzie mój brat pilnie mnie potrzebował.

-Co jest tak ważnego, że przerwałeś mi sen.- Jęknęłam z niezadowolenia.

-Musisz mi pomóc!- Pisnął.

-Co się dzieje.- Zlustrowałam go wzrokiem wyczekując na odpowiedź.

-Mia! Tu jest pająk! Odsuń się od tego potwora!- Pisnął przerażony, a ja spojrzałam na niego jak na idiote.

-Hahhahaha.- Wybuchnęłam niekontrolowanym śmiechem.- Czy ty na pewno jesteś moim bratem?- Spytałam nie mogąc złapać oddechu.

-Nie śmiej się ze mnie tylko zabierz stąd tego okropnego potwora!!- Wrzeszczał przerażony.

-Abrakadabra pająk znika! Teraz!- Zażartowałam.

-To nie jest śmieszne mia!- Powiedział urażony.

Better Now Where stories live. Discover now