Rozdział 30

4.6K 143 40
                                    

Miałam ochotę udusić go własnymi rękami. ,,Gang nie przyjechał do mnie, to my pojedziemy do gangu''?
Z A J E B I Ś C I E. Przecież nikt nie ma głupszych pomysłów od mojego KOCHANEGO brata. Póki co chce jeszcze żyć więc nie mam ochoty odwiedzać bandy idiotów w czarnych kamizelkach. Zastanawia mnie tylko jedno. Dlaczego to akurat mój brat się w to bawi.

Po 20 minutach stanowczo zbyt szybkiej jazdy na pewnie kradzionym motocyklu Caluma, staneliśmy przed ogromnym starym budynkiem. Zbudowany był w stylu lat 60, okna i drzwi były nowe, widać było po nich, że zostały niedawno wymienione. Reszta budowli natomiast była siwa i gdzieniegdzie popękana. Dach niestety nie był w tak dobrym stanie jak reszta, sypał się juz i zapewne długo nie wytrzyma. Wokół obiektu znajdowała się stara metalowa siatka otaczająca cały teren posesji.

Na pierwszy rzut oka można by było stwierdzić, że budynek jest opuszczony, lub w nim straszy. No fakt, idealne miejsce na zebrania gangu. Wyczuwacie ten sarkazm? Ciekawe tylko czy urządzają tu tylko zebrania czy może zamieszkują tu ukrywając się przed prawem.

-Będziesz tak stać? Przyzwyczaj się bo od tego czasu to jest twój nowy dom.- Rzucił lekko zdenerwowany całą tą sytuacją. Widzę po nim, że żałuje tego co zrobił. Zapewne będzie miał wyrzuty sumienia do końca życia. Ale czasu nie cofnie. Ale chwila chwila. Ja mam tu mieszkać!? Nie ma mowy. Nie będę mieszkać pod jednym sypiącym się dachem z pustymi, debilami z pistoletem. Chyba się przesłyszałam...

-Czekaj Cal co!?- Szarpnęłam go za ramię gdy zaczął wchodzić przez bramkę.- Mamy tu mieszkać!? Czemu nie powiedziałeś mi nic wcześniej!? Powaliło cię!?

-Mia wiem, że tobie też jest ciężko płacić za moje błędy. Ale mam tylko ciebie. Przepraszam ale musisz na jakiś czas porzucić swoje dotychczas normalne życie.-Szepnął pozwalając pojedyńczej łzie spłynąć po twarzy twardziela ukazując jego prawdziwe ja.

Pociągnął mnie lekko za dłoń wprowadzając powoli do domu. Jakby bał się, że coś może się zaraz rozlecieć. Bo chyba nie może!? Prawda?! Prowadził mnie po cichu w głąb domu zapewne chciał uświadomić wszystkim, że powrócił ale nie sam, a ze mną. Usłyszałam zawzięte rozmowy między kilkoma mężczyznami.

-Jestem już. I mamy gościa. To moja siostra Mia.- Powiedział pewnym głosem wpychając mnie siłą do pomieszczenia gdzie znajdowali się chyba wszyscy mieszkańcy tego budynku. Było ich 7. A wśród nich poznałam 2 znajome twarze. Josh'a który to nie dawno zastraszał mojego brata i tego chłopaka Andiego którego to nie dawno poznałam. A to szlag. Mam chyba przewalone...

-Gadaj co spierdoliłeś już!- Wrzasnął za pewne szef tego całego gejowskiego fun klubu Winx.

-Pakowałem towar. Sąsiadka mnie nakryła. Musiałem ją unieszkodliwić.- Sapnął nie co zdenerwowany gdy tylko skończył mówić dostał z pięści w twarz. No, a w sumie czego on się spodziewał? Pochwały? Oklasków? Szczerze mówiąc należało mu się.

-Nick już jestem.- Krzyknął bardzo znajomy mi głos.

-Mia!?Co ty tu robisz!!?- Wrzasnął przerażony chłopak.....

**********†********

JAK OBIECAŁAM POWRÓCIŁAM! Z NOWĄ DAWKĄ PRZYGÓD, SARKAZMU I ŚMIECHU. MAM NADZIEJE ŻE SIĘ CIESZYCIE!!!

Better Now Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz