Rozdział 28

4.9K 160 9
                                    

Mężczyzna przeklnął kilka razy pod nosem schował broń i napisał szybkiego SMS-a. Po chwili zrobił coś na co nie byłam przygotowana. Moje serce nadnaturalnie przyśpieszyło,a łzy zaczęły napływać do oczu. Mężczyzna odwrócił się, a ja z bezsilności upadłam. Siedziałam tak przerażona, ze złamanym sercem nie wiedząc co powiedzieć. Udało mi się tylko wyszeptać jego imię....

-Calum?- Szepnęłam przerażona. Nerwy wzięły nad moim ciałem kontrolę. Przez to, że miałam nogi z waty nie mogłam się podnieść i uciec jak najdalej od tego strasznego miejsca.

-Boże święty Mia!- Wrzasnął równie mocno oszołomiony moją obecnością.- To...to...to nie tak jak myślisz.- Jąkał się zbliżając co raz bliżej mnie.

-Oo...oodsuń się ode mnie.- Krzyczałam nie pozwalając mu się do mnie zbliżyć. Bałam się go, cholernie się go bałam. Jeśli był w stanie zabić niewinnego człowieka, to skąd miałam wiedzieć czy nie będzie chciał postrzelić mnie.

Zaczęłam odpychać się nogami od podłogi tak szybko jak tylko umiałam. Chciałam jak najszybciej znaleźć się jak najdalej stąd. Gdzieś gdzie jest bezpiecznie, gdzieś gdzie ja będę czuć się bezpieczna.

-Mia nie bój się nic ci nie zrobię. Proszę porozmawiaj ze mną.- Krzyknął zamykając za mną drzwi uniemożliwiając mi tym samym ucieczkę.

-Zostaw mnie proszę ja nic ci nie zrobiłam.- Zapłakałam błagając go o litość.

Cal nic więcej nie odpowiedział schylił się, złapał mnie za rękę i pociągnął do góry tak, że staliśmy ramię w ramię.

-Mia ona się dowiedziała.- Szepnął wskazując na martwą staruszkę.

-Cal ja też się dowiedziałam. Mnie też zabijesz!?- Wrzasnęłam nic nie rozumiejąc.

-Cicho.- Przyłożył mi rękę do ust.

-Calum odpowiedz!- Krzyknęłam lecz nieco ciszej niż wcześniej.

-Ona nakryła mnie. Musiałem ją zabić. Jechałem właśnie z towarem do szefa. Znaczy miałem jechać. Zapomniałem zasłonić rolet, nabijałem broń i pakowałem maryche do toreb. Wtedy ona spojrzała w to jebane okno. Przerażona spojrzała na mnie, a później chwyciła telefon w dłoń i zadzwoniła pod jakiś numer. Uciekła z okna, chciała się ukryć. Musiałem coś zrobić żeby nas kryć, żeby cie obronić. Wybiegłem, wpadłem do niej. Nie chciałem jej zabijać Mia uwierz mi, ale muszę cie chronić. Chronić cie kosztem życia innych.- Wyjaśniał z trzesącymi się dłońmi. Widziałam, że cierpi, że on nie chciał żeby to wszystko potoczyło się właśnie tak. Ale nie potrafiłam mu teraz tego tak po prostu wybaczyć. On zabił człowieka. Jest nieobliczalny.

-Calum Kurwa! To dało się rozwiązać inaczej! Nie mogłeś z nią porozmawiać!? Uciec!? Czy kurwa cokolwiek!? Musiałeś ją zabijać!?-Wrzasnęłam wściekła.

-Mia pomóż mi, potrzebuje cie.- Zapłakał przerażony.- Ja nie wiem co mam robić.

Wielu z was uzna mnie za debilkę, wariatkę, desperatke i chuj wie co jeszcze. Ale czy wy nie pomoglibyście waszej jedynej rodzinie. Nie pomoglibyście naprawić bratu tego co sam zepsuł? Nie wybaczylibyście mu czegoś co on sam żałuje widząc, że mu naprawdę na was zależy? Wiem, że to co robię jest skrajnie nieodpowiedzialne i poniesie za sobą ogromne skutki, ale jeśli nie będę w tym sama mogę nieść ten ciężar do samego końca.

-Pomogę ci pod jednym warunkiem.- Warknęłam.- W nic więcej się już nie wpieprzysz i odejdziesz od tego pieprzonego gangu...

Better Now Where stories live. Discover now