1." Ups, zmiana planów."

7.9K 257 35
                                    

Z trudem, ale wstałam równo o godzinie siódmej. Zeszłam w moim szlafroku na śniadanie, jakim były kanapki z masłem, serem i pomidorem.

Po przygotowaniu i zjedzeniu śniadania, pozmywałam po sobie. Ruszyłam do pokoju. Założyłam przygotowane wczoraj szare legginsy, białą bluzkę, sięgającą mi do pasa oraz czarno-białą koszulę. Do tego założyłam dłuższe, kolorowe skarpetki.

Odłączyłam telefon i spojrzałam na wyświetlacz. Siódma czterdzieści. Czy to możliwe, żebym tyle czasu jadła i się ubierała?

Ruszyłam szybko do łazienki i umyłam zęby. Rozpuściłam włosy i podsuszyłam je lekko, bo były wilgotne, po czym wyszłam z łazienki, chwyciłam moje rzeczy i poszłam na dół. Założyłam kurtkę i buty i wyszłam z domu, później go zamykając. Biegłam na przystanek. Siódma pięćdziesiąt. To jest niemożliwe, że zdążę. Autobus zawsze jest najpóźniej czterdzieści pięć po siódmej.

Biegłam w stronę przystanku, gdy minął mnie autobus. Szybko doszłam na przystanek. Zdążyłam. Zdziwiłam się samej sobie, no bo przecież nigdy autobus nie jeździł tak późno.

Gdy wsiadłam, pokazałam kierowcy mój bilet miesięczny i poszłam szukać wolnych siedzeń. Po drodze minęłam moją grupę. Widziałam ich, ale nie odezwałam się. A może moją byłą grupę? Tak, chyba tak.

Usiadłam na jednym z dalszych siedzeń i oparłam głowę o szybę. Patrzyłam na zmieniający się krajobraz. Po chwili włożyłam do uszu słuchawki. Włączyłam "tamagotchi" i słuchałam piosenki, aż zobaczyłam szkołę. Wysiadłam z autobusu i ruszyłam w stronę szkoły.

Po drodze widziałam dużo znajomych osób, ale nie zaangażowałam się w żadną z rozmów, tylko po prostu szłam do szkoły. Po chwili mój wzrok skrzyżował się z Chrisa. Zobaczyłam jak mówi coś do przyjaciół, nadal na mnie patrząc i odchodzi od nich. Szybko odwróciłam wzrok i poszłam do budynku. Gdy byłam z tłumie, chyba udało mi się go zgubić. Ale kto w ogóle mówi, że szedł do mnie? Postanowiłam szybko odłożyć kurtkę i zmienić buty w szatni. Potem poszłam do swojej szafki i zostawiłam większość książek, wzięłam jedynie polski, bo to jest moja pierwsza lekcja.

Nie spieszyłam się do klasy. Weszłam parę minut po dzwonku. Oczywiście, oczy wszystkich zwróciły się ku mnie. Wzrokiem szybko odnalazłam wolną ławkę i do niej poszłam. Po chwili już wypakowywałam rzeczy. Ogólnie to mamy nową nauczycielkę.

Spojrzałam na Panią Strump, a ona na mnie. Jest całkiem miła, ale i tak jej nie lubię. Ma chyba metr cześćdziesiąt i jest troszkę otyła. Ma czarne włosy do ramion, brązowe oczy, małe usta i również mały nos. Dzisiaj ubrana była w luźną bluzkę, czarne spodnie i szary kardigan.

-Może tak dzień dobry, lub przepraszam za spóźnienie? -zapytała nauczycielka i mimo, że jej nie lubię, jak już wspomniałam, jak z resztą każdych nauczycieli, oprócz Pana od wychowania fizycznego, nie miałam siły na odpyskowanie. Postanowiłam wypuścić jej uwagę przez drugie ucho i otworzyłam zeszyt, żeby zapisać temat. -Nie wiesz, że nie ładnie jest nie odpowiadać na pytanie, panno Evans? - zapytała i okej, nie mam siły na nic, ale nie lubię jak ktoś zwraca się do kogoś po nazwisku.

-Mam imię, Pani Strump. -powiedziałam i uśmiechnęłam się krzywo.

-Okej, dzisiaj nie wpiszę ci spóźnienia, ale postaraj się, żeby podobna sytuacja nie miała miejsca. -uśmiechnęła się.

-Ta, okej. - powiedziałam cicho i zaczęłam słuchać tego, co miała do powiedzenia o mowie zależnej i niezależnej.

Jednak nie mogłam się skupić. Na chwilę spojrzałam na już nie moją paczkę. Śmiali się cicho, zapewne z opowiadanych żartów.

To znowu Ty [ZAKOŃCZONA]Where stories live. Discover now