30. "W dodatku głuchy idiota."

5K 236 25
                                    

-Długo jeszcze? -zapytał znudzony chłopak. -Za chwilę musimy wyjeżdżać. -powiedział, wchodząc do mojego pokoju, w którym siłowałam się z moją walizką.

-To mi pomóż. -jęknęłam, siadając na niej. Charlie wywrócił oczami, ale podszedł i jednym, szybkim ruchem zasunął walizkę.

-Voilà[1] -uśmiechnął się i pomógł mi wstać. Później wziął za mnie walizkę, zanim zdążyłam ją złapać.

-Poradziłabym sobie, mon Prince. [2] -uśmiechnęłam się, również popisując się swoim francuskim. -Długo będziemy jechać?

-Coś około trzech, czterech godzin. -uśmiechnął się.

-Siedzę od okna! -wtrąciłam.

-Okej, jako twój książę [3] pozwalam ci usiąść od okna z tyłu. Ja siądę na środku. Pasuje? -uśmiechnął się.

-Jasne. -powiedziałam, myśląc już, jak będę na nim spać. -To idziemy? -zapytałam. Pokiwał głową i ruszyliśmy na dół. - O kurczaki! Moje słuchawki! Czekaj! -krzyknęłam i pędem pobiegłam po nie. Leżały na stole. Wzięłam je szybko i zbiegłam do chłopaka. Założyłam trampki i z szafki wzięłam klucze, telefon i portfel, razem z torebką. Wyszliśmy z domu, zamknęłam drzwi i schowałam rzeczy do torebki. Szybko dobiegłam do reszty i chciałam pomoc schować moją walizkę, ale Charlie kazał mi wejść do środka, więc weszłam. Po chwili z drugiej strony wszedł Charlie, obok niego Katlin, z tyłu jej chłopak - Lucas, a z przodu kierowca - Chris i Nicole. Jednym słowem nie było prawie miejsca na walizki, bo widzę też jakieś torby pod moimi nogami, oraz innych, ale co z tego. Ważne, że my się zamieściliśmy.

-Pasy zapiąć i odjazd. -zaśmiała się Nicole. Zawtórowałam jej i ruszyliśmy w drogę.

________

Nuciłam sobie cicho piosenkę, która leciała akurat w radiu. Lucas, którego zdążyłam trochę poznać, akurat spał. Tak samo jak Nic i Katlin. Chris nadal prowadził, a Charlie chyba grał w jakąś grę na telefonie. Minęło już dwie godziny jazdy, a ja zniecierpliwiona czekałam na chwilę, gdy dojedziemy.

Nagle radio przestało chyba działać. Wychyliłam się, żeby zobaczyć co się dzieje. To Chris -przyciszył je.

-Odcisz to. -powiedziałam łagodnie.

-Nie, jeśli nadal będzie lecieć, to zaraz usnę. -powiedział, a ja prychnęłam. -Poza tym Nic śpi.

-Od kiedy to uczucia innych są dla ciebie ważne, hm? -warknęłam. Zepsuł mi humor. Nie odpowiedział, a ja fuknęłam. -Idiota.

-Słucham? -zapytał.

-W dodatku głuchy idiota. -uśmiechnęłam się. -Współczuję. Albo i nie. -wytknęłam mu język.

Po chwili włączyłam telefon i wyjęłam słuchawki. Puściłam sobie z nich muzykę. Niech spada na drzewo i rozmawia z kokosami. Od dziś się do niego nie odzywam. Jego nie obchodzą moje potrzeby, to mnie jego. I nie muszę z nim rozmawiać.

Cholera. To takie dziwne. Niby nic do niego nie czuję, poza nienawiścią. Stop. Tak powinno być, a jak jest.. Do końca sama nie wiem. Na dodatek jeszcze ta wizyta mojej matki trzy dni temu. Muszę jakoś się skontaktować z ojcem i to wyjaśnić. Nie będę przecież przez całe życie myśleć o tym, co by się stało, gdyby faktycznie nie był moim tatą, w co jak na razie nie bardzo wierzę. Z drugiej strony. Po co matka miałaby kłamać?

Oparłam się o ramię Charliego, który spojrzał na mnie na chwilę, po czym wyłączył grę i pozwolił mi się w siebie wtulić. Przytuliłam się do niego i zamknęłam oczy. Może gdy usnę, nie będę musiała myśleć o Chrisie, ani niczym innym.

To znowu Ty [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz