14. "A ja zjem sobie kanapkę."

5.5K 212 9
                                    

Przetarłam oczy ze zmęczenia. Wczoraj poszłam późno spać. Za późno. Podniosłam się z łóżka i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam granatowe spodnie, luźną koszulkę i bluzę. Wzięłam torbę i zeszłam z nią na dół. Zrobiłam sobie na śniadanie kanapki, bo na nic innego nie miałam siły, ani ochoty. Zanim się obejrzałam, musiałam już wychodzić. Wzięłam rzeczy i brałam się. Potem wyszłam i zamknęłam drzwi. Poszłam na przystanek i chwilę później byłam już w szkole. Ruszyłam do sali, gdzie pani od angielskiego ma mieć lekcje. Nie było jej, ale jej torba była. Świetnie.

Szybko weszłam do pomieszczenia i wyjęłam z mojej torby robaki. Takie, które zawiesza się na haczyk, gdy jedzie się na ryby. Otworzyłam pudełeczko i podekscytowana wyspałam jego zawartość do torby nauczycielki. Wyszłam z sali i przybiłam sobie mentalną piątkę. Udało się. Mogę skreślić kolejny punkt z listy. Teraz trzeba zrobić kolejne zadanie. Dziś do szkoły wzięłam kartkę. Poszłam na schody i wyjęłam ją. Skreśliłam punkt siódmy.

LISTA RZECZY DO ZROBIENIA PRZED ŚMIERCIĄ:
6. Przeprosić moją nauczycielkę :Agnes.
8. Zjeść coś, na co zawsze miałam ochotę.
9. Być na Urbex, gdziekolwiek.
10. Wyjechać na wymarzone wakacje.
11. Napisać list.

Zostało pięć punktów. Postanowiłam zrobić dziś jeszcze punkt szósty. Zaczęłam więc chodzić po szkole w poszukiwaniach Pani Agnes. Chwilę później zobaczyłam ją w klasie. Zapukałam i weszłam do środka.

-Dzień dobry, ma pani chwilkę? -zapytałam.

-Jasne, siadaj. -ręką wskazała ławkę, więc w niej usiadłam.

-Bo ja chciałam Panią przeprosić. Za moje zachowanie. Musiałam być naprawdę nieznośna i nie dziwię się, że miała Pani o mnie takie mniemanie. -uśmiechnęłam się.

-Nic nie szkodzi, każdy popełnia błędy. -westchnęła. -Wiesz, muszę już iść, chcesz coś jeszcze?

-Nie. -uśmiechnęłam się.

Szybko wstałam i wyszłam z klasy. To nie mogło się nie udać. Wystarczyło powiedzieć głupie "Przepraszam" i wszystko jest już okej. Wszystko jak dla nauczycielki. Nie dla mnie. Ruszyłam na lekcje angielskiego, bo mieliśmy mieć go przecież z najlepszą nauczycielką świata. Nie no, wyczujcie ten sarkazm. A tak naprawdę, to chciałam zobaczyć jej minę jak wsadzić rękę do torby, a tam będzie stado tych wijących się robaków. Po prostu fuj.

Weszłam do klasy i zobaczyłam, że nie ma jeszcze tylko paru osób. Usiadłam na swoim miejscu z tyłu, wyjęłam książki i czekałam. Zostało pięć minut do dzwonka, a ten czas dłużył się niemiłosiernie. Gdy w końcu zadzwonił, uśmiechnęłam się i rozejrzałam. Są wszyscy. Świetnie. Im więcej świadków tym lepiej.

-Dzień dobry, klaso! Dzisiaj mamy powtórzenie. Przygotowałam dla was karteczki na kartkówkę, mam je w torbie, więc macie minutę na powtórzenie. -powiedziała, a ja uśmiechnęłam się. Pewnie te robaki się już dobrze nimi zajęły. Spuściłam wzrok i przeczytałam szybko akapit z powtórzenia. -Okej, starczy! Zamykamy wszystko i na podłogę! -wydarła się, przez co przewróciłam oczami. Klasa była skupiona na pani, a ta już sięgała ręką do torby, ale się powstrzymała.

-A, a ja zjem sobie kanapkę. -uśmiechnęła się i włożyła rękę do torebki. Chwilę później wyjęła ją z piskiem. Ojoj, ktoś tu jest cykorkiem.
-Weźcie to! -krzyknęła.

Mimo wszystko, każdy, w tym nawet ja się śmiał. To mi się naprawdę mega udało. Nauczycielka boi się robaków. Tam dam dam.

To jest dopiero odkrycie!

-Kto to zrobił? -zapytała wściekła. Uśmiechnęłam się pod nosem.
-Albo jedna osoba tego pożałuje, albo cała klasa. -warknęła.

-Ja to zrobiłam. -powiedziałam z uśmiechem. -A co, boi się Pani robaków? Oh, jak przykre.

To znowu Ty [ZAKOŃCZONA]Where stories live. Discover now