24. "Więc kawka, biurko, sio."

5.2K 213 30
                                    

Poniedziałek równa się  kolejny nudny dzień w szkole. Jak zamierzałam wstałam wcześniej, z tym, że z tamtej godziny wyszła czwarta trzydzieści, bo dwa razy przestawiłam później budzik. W nocy.

Wstałam z łóżka i podreptałam do szafy, z której wygrzebałam szlafrok i czystą bieliznę. Potem poszłam do łazienki i zdjęłam moją "piżamę". Postanowiłam wziąć prysznic, bo najzwyczajniej w świecie bałam się, że usnę w wannie i się spóźnię do szkoły.

Weszłam do kabiny i puściłam wodę. Ciepły strumień polał moje ciało, przez co się rozluźniłam. Jednak długo to nie trwało, wyłączyłam na chwilę wodę, by  umyć ciało i włosy. Do tego użyłam czekoladowego szamponu do włosów i waniliowego mydła w płynie do ciała.
Później spłukałam pianę, poodkładałam rzeczy na ich miejsca i wyszłam z pod prysznica.

Od razu uderzyło we mnie zimne powietrze, przez co na moim ciele pojawiła się gęsia skórka. Szybko owinęłam się dużym, puchatym ręcznikiem i zaczęłam wycierać. Później, z "turbanem" na głowie oraz bielizną i szlafrokiem na ciele, poszłam do pokoju. Wyciągnęłam luźne spodenki materiałowe i czarną koszulkę u góry zapinaną na dwa guziczki.

Szybko się ubrałam, zapinając tylko jeden, no bo w końcu mam co pokazywać, więc chyba ten jeden guziczek mogę pozostawić nie zapięty. Nie chciałam jednak zostawiać dwóch odpiętych, bo wyglądałabym jak te łatwe tapeciary z szkoły, a tego nie chcę.

Zeszłam na dół i zjadłam śniadanie, a później umyłam zęby. Mogłam wstać później, bo zostało mi jeszcze jakieś pół godziny do pójścia do szkoły.

Oh! Tak, zapomniałabym. Muszę naszykować jeszcze książki, a raczej wziąć jeden zeszyt.

Szybko poszłam na górę i wyjęłam torbę, do której spakowałam zeszyt i długopis. Do tego wrzuciłam ołówek, gumkę do ścierania, słuchawki i telefon. Rozejrzałam się po szafkach w poszukiwaniu sama nie wiem czego. 
Po chwili sięgnęłam po jakąś książkę. To tak na wypadek gdybym się budziła. Ponownie zeszłam na dół, tym razem z torbą. Położyłam ją przy drzwiach wyjściowych i z kuchni wzięłam jeszcze coś do jedzenia i także spakowałam do torby. Nie pozostało mi nic innego jak opuścić ten dom i się do niej udać. Tak też zrobiłam - ubrałam czarne tenisówki i wzięłam torbę, wychodząc i potem zamykając drzwi.

Postanowiłam przejść się do szkoły. Jak zwykle w takich sytuacjach sięgnęłam po telefon i słuchawki. Włączyłam YouTube i jakąś składankę, po czym skierowałam się pod budynek szkoły.

Szybko do niej doszłam. Jakieś dziesięć minut, może piętnaście.

To pewnie przez dobry humor, którego nikt mi jeszcze nie zepsuł i muzykę, której słuchałam.

Po wejściu do szkoły napisałam wiadomość do Nicole.

"Hej. Kiedy mamy się spotkać i gdzie, żeby obgadać wyjazd?"

Nacisnęłam wyślij i usiadłam na ławce. Czekałam chwilę, aż przyszła wiadomość, że obgadamy na lekcji wszystko i, że Nicole ze mną usiądzie, bo reszta "wycieczkowiczów" już wszystko wie.

Zadowolona uśmiechnęłam się i wyciągnęłam zeszyt, i ołówek. Zaczęłam robić linie, jedna po drugiej, aż w końcu zaczęło mi coś wychodzić. Plaża. Słońce. Leżaki. Postanowiłam zostawić je puste. Narysowałam jeszcze  parę ludzików w wodzie i jednego na lądzie, lepiącego babkę z piasku.

Gdy zadzwonił dzwonek, szybko schowałam rzeczy i weszłam do klasy.

Usiadłam na swoim codziennym miejscu na samym końcu od okna. Chwilkę później przyszła Nicole razem z Chrisem, Carą i Charlim. Uśmiechnęła się do mnie i usiadła obok.

To znowu Ty [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz