47. "Marnie się czuje. "

4.2K 197 28
                                    

Życie nie jest usłane różami. Przynajmniej w moim przypadku. Ale o tym może później. Po wyjściu większości osób zostało tylko parę. Cara, Charlie, ku mojemu niezadowoleniu -Nicole i Chris, no i oczywiście ja, ale to chyba zdziwienie nie jest.

Charlie zaproponował, żeby zostali, bo będziemy świętować ich zaręczyny. Super. Normalnie super, że o mnie pomyślał, prawda?

Taaaak...

Ostatnimi czasami nie myślałam często. I to było moim błędem.

-To jak? Film? Piwko? -zapytał Charlie. Skoro sobie ich zaprosił do MOJEGO domu to niech ich sobie ugości. Mam to w poważaniu.

Nagle zakręciło mi się w głowie. Byłam wykończona dzisiejszym dniem, to musi być normalne, pewnie po prostu za dużo sobie wyobraziłam, a później się przeliczyłam.

Heh, codzienność.

-Wiecie co, ja chyba pójdę do siebie, marnie się czuje. -powiedziałam cicho. Czułam się słaba, nie wiem dlaczego.

-Jasne. Pewnie kłamiesz żeby z nami nie być. -powiedział Chris.

-Przestań. -usłyszałam, jak Nicole poucza chłopaka. Wzruszyłam ramionami i machnęłam na nich ręką, czując się słabiej.

Poszłam na górę i zaczęłam wybierać ubrania na noc. Podeszłam do szafy z lustrem i spojrzałam w nią. A może faktycznie schudłam i zbladłam?

Nie, to niemożliwe.

Pokręciłam głową i wyjęłam za dużą koszulkę, bieliznę oraz krótkie spodenki. Weszłam do łazienki i chciałam zdjąć ubrania, by się umyć. Jednak nie miałam siły, ręce odmawiały posłuszeństwa, nogi też. Upadłam na kolana i znów świat zaczął wirować. Kolejny raz tego dnia.

-Rose?! -usłyszałam krzyk Cary. -Wszystko w porządku? -zapytała. Zebrałam swoje siły i odpowiedziałam najgłośniej jak mogłam :

-Tak!

Podniosłam się z podłogi i stanęłam na nogach.
Co się ze mną dzieje? Uniosłam ręce i tym razem udało mi się ściągnąć bluzkę, jednak bardzo bolały mnie mięśnie. Mimo wszystko chciałam się chociaż przebrać, bo o umyciu teraz nie ma mowy. Nie mam siły. Usłyszałam jak ktoś puka do drzwi. Później znowu, drugi już raz tego dnia ogarnęła mnie ciemność.

_________
Czułam się dobrze. Biegałam po łące. Zbierałam kwiaty. Nagle zobaczyłam że coś mnie goni. To było białe i bardzo brzydkie. Nie miało włosów, pełnej postury ciała i wydawało się takie jakby zmeczone. Zaczęłam się bać. Ruszyłam biegiem, ale to było szybsze.. Dopadło mnie. Upadłam..

-Rose, spokojnie, obudź się. -usłyszałam głos. Powoli wracałam do rzeczywistości. Co miało znaczyć to co widziałam?

Okej, nieważne. Nade mną stał Chris. Dlaczego on?! Ja się pytam. Gdy zobaczył, że otworzyłam oczy, wypuścił powietrze i wymamrotał ciche "Na szczęście". Chciałam się szybko podnieść, przez co na chwilkę nie mogłam obczajać co się dzieje.

-Powoli. -powiedział i podtrzymał mnie. Odepchnęłam jego ręce.

-Daj mi spokój, nie zbliżaj się do mnie i zajmij się przygotowaniami do ślubu. -powiedziałam i zmroziłam go wzrokiem. Mimo, że jestem bardzo słaba, jego mogę gnoić zawsze, jeśli tylko na to zasłuży.
-A teraz wyjdź i daj mi spokój. Chciałabym się przebrać.

Nic nie odpowiadając, wyszedł. I dobrze, chociaż będę mieć spokój. Chociaż na chwilkę. Przebrałam się do końca, mimo wciąż bolących mnie mięśni rąk.

Później umyłam zęby, powolnie skierowałam się do łóżka i po chwili zasnęłam.

_______
Weszłam do domu. W środku było ciemno. Usłyszałam skrzypienie, a zaraz później krzyk. Podskoczyłam w miejscu, że strachu. Bałam się bardzo. Zobaczyłam białą postać przede mną. Zbliżała się.
Cofałam się w tył, aż natrafiłam na drzwi. Zaczęłam piszczeć.

Obudziłam się zlana potem. Co ma oznaczać ta biała postać? A raczej: to Białe coś.

Wzięłam telefon do ręki i zobaczyłam godzinę. 4: 09. Cóż.. Chyba już nie usnę.

Po chwili przemyśleń Postanowiłam wstać wcześniej i pójść pobiegać. Chwilkę leżałam jeszcze na łóżku, a później wstałam i wybrałam czarną bieliznę, czarny top oraz spodenki do niego pasujące. Z całym zestawem ruszyłam do łazienki, gdzie byłam twarz zimną wodą, co ożywiło mnie do życia. Później przebrałam się w to, co wybrałam.

-OK, to jeszcze tylko śniadanie i mogę ruszać. -powiedziałam sama do siebie i wyszłam z łazienki. Poszłam na dół zaczęła przygotowywać sobie jajka z bekonem. Gdy śniadanie było gotowe zjadłam je szybko, po czym pozmywałam po sobie. Poszłam do przedpokoju i nałożyłam trampki, wzięłam telefon i słuchawki. Podłączyłam słuchawki do telefonu i puściłam muzykę. Wzięłam klucze, wyszłam z domu i zamknęłam za sobą drzwi na klucz. Ruszyłam truchtem do pobliskiego parku. Po drodze mijałam roześmianych znajomych, którzy już o tej porze z kimś chodzili. A może w ogóle nie wrócili do domu i byli jeszcze na imprezie? Bardzo możliwe. Oprócz tego parę osób, które śpieszyło się gdzieś, prawdopodobnie do pracy. Nie każdy ma w końcu wakacje. Chyba, że weźmie sobie urlop, wtedy okej.

Dobiegłam do parku. Tutaj było wyjątkowo pusto. Po prostu z rana nikt nie myśli o tym, żeby wybrać się do parku. No, prawie nikt. Dlatego lubię sobie tu biegać rano, gdy nikt się nie gapi.

Zmieniłam playlistę na inną i stanęłam w miejscu. Zaczęłam moją rozgrzewkę. Skłony, przysiady, pajacyki, pąpki i na koniec inne rozciąganie. Później znowu zaczęłam biec, z tym, że szybciej. Chciałam zapomnieć o wszystkim, ale im bardziej chciałam się od tego odciągnąć, tym bardziej mnie męczyło. Po prostu muszę poznać odpowiedzi na dwa pytania: Kto potrącił Emily i czy mój tata jest moim tatą. Na pierwsze będzie trudno, ale na drugie powinnam szybko zdobyć informacje. Może jak bym zadzwoniła na numer "taty" to by odebrał?

Nie no, o czym ja myślę. Mój rzekomy tatuś ma mnie w dupie. Jednak wolę znać prawdę. Warto zawsze spróbować. Ale to dopiero jak wrócę do domu i się ogarnę.

Zatrzymałam się na chwilę i związałam włosy gumką, którą miałam na ręce. To jednak trochę lepiej, mniej gorąco.

Westchnęłam i usiadłam na ławeczkę, gdyż znowu zaczynała mnie boleć głowa. Tym razem nie było tragicznie, jednak dawała się wyznaki i nie miałam za bardzo siły na bieganie. Kiedyś miałam lepszą kondycję. Zdecydowanie. Wyciągnęłam słuchawki i wyłączyłam muzykę, po czym zwiesiłam głowę do dołu.

___________________________________________

Hejka. Rozdział w miarę szybko, ale chyba wam to na rękę. :) Mam nadzieję, że się podoba. :)





To znowu Ty [ZAKOŃCZONA]Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon