54."Ej, chciałbyś może wyjść do klubu?"

4.1K 183 151
                                    

Po wczorajszej wiadomości od Chris'a czuje się zmieszana. Nie wiem co mam ze sobą zrobić, co powinnam.

Przecież po tej wiadomości widać, że dalej mu się podobam, a ja umieram. Nie chcę nikogo zranić, ale tak będzie lepiej. Nawet się nie leczę. Powinnam pójść do lekarza i zorientować się chociaż, ile mi zostało. Ale nie chcę. Charlie myśli zapewne, że się leczę. Chociaż w sumie nie wiem. Gdyby wiedział, że nie, to chyba próbowałby coś z tym zrobić, prawda?

Usłyszałam wiadomość. Po wczorajszej od Chris'a, boję się sprawdzać wiadomości. Jednak ciekawość zwyciężyła.

Od Charlie: Hej, jak się czujesz?

Odetchnęłam. Naprawdę myślałam, a raczej miałam nadzieję, że to Chris. Okej. Jestem dziwna. Zaczynam mieć paranoje. 

Do Charlie: Jest okej, nie musisz się martwić.

Odpisałam i po chwili wpadłam na pomysł, żeby z nim spotkać. Dlatego tak wyglądała moja kolejna wiadomość do chłopaka:

"Ej, chciałbyś może wyjść do klubu?"

Wiem, że skoro jestem chora to powinnam się nie przemęczać, ale to tylko jedna impreza, poza tym ja się nie chcę leczyć.

DZYŃ DZYŃ.

Usłyszałam dzwonek telefonu. Spojrzałam z powrotem na niego, uciekając od myśli. Gdy zobaczyłam, że to Charlie, bez namysłu odebrałam.

-No, co tam? -zapytałam.

-Nie możesz chodzić na imprezy w twoim stanie. -od razu zaczął przemówienie.

-Stop. -powiedziałam, zanim zdążył coś jeszcze dodać. -Mam ochotę spędzić z tobą czas. Mam ochotę też porządnie się nachlać i zapomnieć. Czy to dziwne w moim stanie? Wydaje mi się, że nie, więc albo idziesz ze mną albo ja pójdę sama, mimo, że chciałam odbudować nasze kontakty, bo ostatnio olewałam wszystkich. -powiedziałam i wypuściłam powietrze.

-Okej. -usłyszałam po chwili. -Ale czy inni wiedzą o chorobie? Powiedziałaś im już?

-Nie, to ma zostać między nami. -powiedziałam szybko.

-Nie możesz ich okłamywać.

-To może i nie, ale mogę ich unikać. -powiedziałam zadowolona do słuchawki. -Unikanie Chris'a wychodzi mi bardzo dobrze.

-Wiedz, że jeśli mnie o ciebie zapytają, to ja nie będę kłamał. -powiedział, a ja jęknęłam. Wiedziałam, że go nie przekonam. -Okej. Za godzinkę widzimy się pod klubem tym co zawsze? -zapytał.

-Dwie! -krzyknęłam do słuchawki. -Muszę się odstrzelić dzisiaj.

-Kobiety..-wymamrotał. -Okej, więc o siedemnastej pod klubem? -zapytał.

-Oczywiście. Do zobaczenia. -powiedziałam i się rozłączyłam.

Czas się przygotować.

Poszłam do łazienki i wyprostowałam włosy. Później pomalowałam się. Nałożyłam podkład, puder, później pomalowałam brwi, rzęsy, oczy na ciemny kolor oraz zrobiłam kreski. Na koniec użyłam brązera. Trochę za dużo makijażu, ale jak szaleć to szaleć.

Później poszłam do pokoju. Wybrałam czerwoną bieliznę oraz tego samego koloru sukienkę do połowy uda. Gdy stwierdziłam, że jestem gotowa, zauważyłam, że zostało pół godziny do umówionej pory z Charlie'm. Postanowiłam się zbierać. Nałożyłam na nogi wyjątkowo czarne buty na obcasie. Wzięłam jeszcze trochę kasy, którą później wcisnę Charlie'mu, żeby on kupował alkohol, bo ja prędzej ją zgubię, niż coś kupię. Taka już jestem. Razem z telefonem, włożyłam ją do torebki, którą przewiesiłam sobie przez ramię.

Wyszłam z domu, zamknęłam drzwi i klucz schowałam do torebki. Ruszyłam na umówione miejsce. Gdy doszłam, chłopak już na mnie czekał. Uśmiechnął się i ustawiliśmy się w kolejce do wejścia. Po parenastu minutach, gdy weszliśmy, chłopak poszedł po alkohol, a ja usiadłam na kanapie. Uśmiechnęłam się.

W końcu zapomnę. Wyrzucę to z siebie. Uhuhhhy.

Chłopak przyszedł, razem z kieliszkiem i wódką dla mnie, jednak dla siebie nic nie wziął.

-Proszę, panno 'upiję się i zapomnę'. -powiedział.

Myślałam na głos? -zadałam sobie pytanie w głowie. Zamiast tego jednak zapytałam chłopaka:

-Nie pijesz?

-Nie. Ktoś musi cię pilnować jak już nie będziesz kontaktowała. -uśmiechnął się. Ja również. Mimo wszystko Charlie to spoko facet! Materiał na chłopaka również dobry. Tyle, że nie dla mnie, a dla kogoś innego.

-Okej. Chluśniem bo uśniem. -powiedziałam sama do siebie po czym wypiłam, przed chwilą naszykowany kieliszek. Uśmiechnęłam się, mimo iż od środka w tym momencie paliło jak w d.. A nie ważne.

Po kilku kolejnych kolejkach, gdy chciałam nalać sama sobie kolejny kieliszek, nigdzie nie widziałam alkoholu.

-Zabrałeś mi chyba coś. -powiedziałam i puknęłam lekko chłopaka w głowę. -O Jezu, skąd jesteś? -zapytałam, zapominając o tym, że go znam. No tak, byłam już trochę wstawiona, a mam słabą głowę do alkoholu.

-Rose, może zatańczymy? Alkohol z ciebie wyparuje. -uśmiechnął się zachęcająco, do tego wyciągając swoją dłoń w moją stronę.

-Hej! A może ja będę kiedyś wróżką? Coś jak wróżbita Maciej. -zachichotałam. Przypominało to raczej śmiech osła lub jakiegoś innego, niedorobionym zwierzęcia ze względu na sposób bycia.

-Dlaczego? -zapytał Charlie, odrywając mnie od myśli, które zdecydowanie nie szły w dobrą stronę. Uśmiechnęłam się jeszcze szerzej.

-No, będę przepowiadać przyszłość z ręki. Albo... Z kart! Tak, świetlana przyszłość stoi przede mną otworem.

-Oczywiście. -chłopak nie wytrzymał i zaczął się śmiać.

-Ha. Ha. -spapugowałam jego rechot, po czym wytknęłam mu język. -Tak cię to bawi? Ja będę żoną wróżbity Macieja, a ty będziesz na kasie w Biedronce. -powiedziałam, tym razem sama się śmiejąc.

-Dobrze, chodź tańczyć. -powiedział, wycierając opuszkami palców pod oczami, gdzie ze śmiechu miał łzy.

Pokiwałam głową i podniosłam się. Pociągnęłam chłopaka za rękę na wolne miejsce i zaczęliśmy tańczyć. Później jeszcze bywały chwile, gdy prosiłam o chwilę przerwy, żeby Charlie poczekał, bo byłam się napić.

Podczas tańca nie działo się poza tym nic ciekawego. Do czasu. W pewnym momencie usłyszałam 'odbijany' , a gdy Charlie mnie obkręcił już nie wylądowałam z powrotem w jego ramionach, a w ramionach Chris'a. Chris'a Parkera.

A mogłam zostać w domu i jeść klopsiki...

___________________________________________

Hej, Hej, co tam? Tak, wiem, krzyczcie, piszczcie, ale ja naprawdę nie mam czasu na pisanie rozdziału. Zobaczyłam komentarze i dlatego wzięłam się za pisanie w nocy, chociaż moje oczy już się kleją. Tak więc dobranoc wam wszystkim, mam nadzieję, że nie obrazicie się z powodu tego Polsatu. Następny rozdział pojawi się, jak tylko znajdę czas na jego napisanie. Więc do zobaczenia, papa i ogólnie, cześć :D

To znowu Ty [ZAKOŃCZONA]Where stories live. Discover now