12. "Zadanie siódme"

5.2K 213 2
                                    

Dzisiaj Wtorek. Postanowiłam, że zrobię kolejne zadanie, tak jak to było ustalone. Po naszykowaniu się do szkoły wyjęłam zmiętą już kartkę i otworzyłam.

LISTA RZECZY DO ZROBIENIA PRZED ŚMIERCIĄ:
6. Przeprosić moją nauczycielkę :Agnes.
7. Zrobić kawał nauczycielowi.
8. Zjeść coś, na co zawsze miałam ochotę.
9. Być na Urbex, gdziekolwiek.
10. Wyjechać na wymarzone wakacje.
11. Napisać list.

Po chwili namysłu postanowiłam, że zrobię zadanie siódme, a za parę dni szóste.

Wzięłam torbę, ubrałam kurtkę i buty i wyszłam z domu. Zamknęłam go na klucz, a ten schowałam do torby. Wyjęłam telefon i słuchawki które włożyłam do uszu. Puściłam jakiś pierwszy lepszy rap. Nie za bardzo o tym myślałam, bo skupiałam się bardziej nad tym, jaki kawał zrobię nauczycielowi. To chyba nie będzie takie proste, jak myślałam. No ale kto powiedział, że życie jest proste? Tak, ja tak mówiłam....

Kiedyś.

Teraz uważam, że życie jest usrane przeszkodami. Jakby cały czas miało wydarzyć się coś złego. A może to fatum albo po prostu pech? Sama nie wiem.

Może to po prostu ja ściągam na siebie same przykre rzeczy? Tak, to by dużo wyjaśniało.

Weszłam do budynku i w drodze do szatni zdjęłam kurtkę. Szybko odwiesiłam ją na wieszak i zmieniłam buty na zwykłe trampki. Mówiłam już, że nie lubię butów na obcasie, prawda?

Usiadłam na ławce i oparłam się o ścianę. Wyjęłam mój zeszyt i zaczęłam myśleć. Gryzłam końcówkę ołówka.

Jakiemu nauczycielowi?
Co zrobić?

Wiem jedno. To na pewno musi być coś, co zapamiętam na długo. Bynajmniej na tyle ile starczy czasu.

Podczas mojego bezsensownego myślenia nie wymyśliłam nic, a jedynie narysowałam jakieś wzorki w zeszycie. Zadzwonił dzwonek. Spakowałam się szybko i ruszyłam do klasy. Angielski.

Gdy doszłam do klasy, uczniowie dopiero wchodzili. Przywitałam nauczycielkę i ruszyłam szybko do mojej ławki na końcu klasy. Wyjęłam zeszyt, książkę i piórnik.

Rozejrzałam się po klasie. Nie było Katlin, ani Chrisa. Nie żeby mnie to obchodziło. Nieee, wcale.

Zaczęłam rysować szlaczki na marginesie. To jest to, co lubię robić wtedy, gdy mi się nudzi, albo po prostu chce się wyłączyć, pomyśleć.

Ale tego jak ktoś z impetetem otworzył drzwi nie dało się nie usłyszeć nawet, gdybym nie wiem co robiła. Podskoczyłam z krzesła i szybko uniosłam wzrok do góry. Chris. Gdzie jego panna?

NIE obchodzi mnie to.

Rozejrzał się, wcale nie przejmując tym, że Pani Weiss jest na niego zła za spóźnienie.

Ona nie toleruje spóźnień. Pamiętam, bo kiedyś sama spoźniałam się na jej lekcje coś około dwóch minut, a ta musiała dołożyć swoje dwa grosze, że obniży mi zachowanie. Bla bla, bla.

Prychnęłam na jego zachowanie i zaczęłam dalej rysować moje szlaczki.

-Pan Parker to myśli, że wszystko Panu wolno? -zapytała. No właśnie, zaczyna się.

Wyłączyłam się z jej głupiego gadania i w pewnym momencie rysowania szlaczków wpadłam na genialny pomysł. Już wiem kto będzie celem mojego kawału.

Uśmiechnęłam się chytrze.

-A Pani co się tak szczerzy? No, Rose? Jaki jest tego powód? -zapytała, podchodząc bliżej.

-Wpadka tego debila. -uśmiechnęłam się szybko, mówiąc przypadkowy i nie prawdziwy powód mojej zadumy.

-Oh, Evans! Słownictwo!

-Pani siebie słyszy? -zapytałam. -Kobieto, nie ma lekcji na której ty kogoś nie obrazisz. Wiesz, taka ja się tym bym nie przejęła ale są takie osoby, więc przestań pierdolić, czy się rozumiemy? -zapytałam.

-Do dyrektora. -powiedziała ostro.

-Oh, wysyłasz mnie do domu? Dobrze słyszałam? -uśmiechnęłam się, pakując książki. -Świetnie. Klasa świadkiem, że mnie pani tam wysłała, do jutra! -powiedziałam na odchodne. Ale korciła mnie jedna rzecz, więc podeszłam do tablicy i napisałam szybko: "Żartowałam". Potem ku zaskoczeniu nauczycielki usiadłam na swoim miejscu. Nie wyjmowałam książek, tylko myślałam jaki kawał zrobić..

-Rose, skup się! -warknęła.

-Rose, skup się! -uśmiechnęłam się, udając jej głos. Gdy nie patrzyła, wystawiłam jej język.

Bardzo dojrzale.

Uśmiechnęłam się widząc, że ludzie przestali zawracać mi głowę i wyjęłam zeszyt, z którym siedziałam na przerwie. Do tego długopis i zamknęłam torbę.

Narysowałam czterdzieści pięć gwiazdek, w których każda miała oznaczać minutę. Tak siedziałam do końca lekcji, licząc aż się skończy.

Zostałam uderzona papierkiem.

-Oddaj mi to, raz. -powiedziała nauczycielka.

-Ja nie czytam pańskiej korespondencji. -powiedziałam i otworzyłam liścik.

Droga Rose,
Dobra trochę za sztywno. Po prostu pytanie : Masz ochotę wyjść do kina? Przyjaciele bez zobowiązań? Masz mnie zapisaną jeszcze pewnie w kontaktach, odpisz.
                       CHRIS.

Wstałam i szybko wyszłam z klasy. Wali mnie to, czy dostanę uwagę, a może będę musiała zostać w kozie.

I tak nie zostanę.

Postanowiłam odpisać na liścik. Wyciągnęłam telefon i wyszukałam numer do chłopaka.

Muszę go usunąć.

Do Chris : Po tej wiadomości usunę twój numer, możesz się nie martwić. A odpowiadając na twoje pytanie, nie pójdę. Nie mam na to ochoty. Dzięki, a zaproszenie, ale mam na głowie ważniejsze sprawy. Trochę się rozpisałam, już kończę! Pa!

Uśmiechnęłam się i wysłałam SMS-a. Zaraz po tym weszłam, żeby skasować jego numer.

CZY CHCESZ USUNĄĆ KONTAKT "Chris"?

Tak.

No i po sprawie. Zablokowałam jeszcze wiadomości przychodzące z jego numeru i usunęłam wszystkie, które miałam. Porządek zrobiony. Woah, chyba pierwszy raz w życiu nie z przymusu. No ale kiedyś trzeba, tak?

Schowałam do kieszeni torby telefon i poszłam do szafki. Książki od angielskiego wymieniłam na strój sportowy.

Teraz wychowanie fizyczne. Kto się cieszy?

Poszłam pod szatnie, z uśmiechem. No bo od kiedy stałam się taka asertywna? Jestem z siebie dumna. Na dodatek zablokowałam go. Rozumiem, że może sobie kupić nowy numer. Przecież ja też to mogę zrobić, prawda? Jeśli on wykupi nowy i zacznie do mnie pisać, zrobię tak samo.

Czekałam na dzwonek, upragniony dzwonek. Otworzyłam notatnik i zapisałam nagłówek.

KAWAŁ DLA PANI WEISS.

Jak na sam początek jest dobrze. Pozostaje wymyśleć jego treść no i realizacja.

Gdy w końcu zadzwonił dzwonek, oznajmiający koniec pierwszej lekcji, uśmiechnęłam się. Obmyśliłam już plan "co zrobić, żeby ją upokorzyć". Wszystko mam pięknie zanotowane.

Moze będzie to troszkę szczeniackie zachowanie, ale trudno. Wcale nie będzie mi przykro. Ona traktuje ludzi jak śmieci, ludzie traktują ją jak śmiecia. Bo przecież jest nawet takie powiedzenie."Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie"

_______________________________________
Hejka! Mam nadzieję, że się podoba. Pisałam go, żeby dzisiaj wstawić, bo mam wenę, wenę i jeszcze raz wenę.

Normalnie rozwala mnie, mam już zaplanowane w głowie parę przyszłych rozdziałów. Teraz tylko ubrać to w słowa i zapisać. Kolejny rozdział już niedługo, buziaki!

To znowu Ty [ZAKOŃCZONA]Where stories live. Discover now