-Ja za tobą też. -były to moje pierwsze słowa, które do niego powiedziałam.
Poczułam, jak ściska mnie odrobinkę mocniej. W końcu i ja się w niego wtuliłam. Byliśmy w tej pozycji około parenastu minut. Po prostu cieszyliśmy się sobą nawzajem.
Teraz wiem, że dobrym pomysłem było go wpuścić.
-Rose. -powiedział w końcu.
-Mhm. -mruknęłam, wcale się od niego nie odsuwając.
-Musimy pogadać. -powiedział.
-Nie. -jęknęłam. -Wcale nie. -dopowiedziałam.
-Dużo się zmieniło. -powiedział.
-Jak dla mnie nic. -stwierdziłam. -Poza tym, że jesteś singlem. -uśmiechnęłam się.
-Ty jesteś singielką. -powiedział. Przytaknęłam. -Mowiłaś kiedyś, że gdybym bym sam, a nie byłoby dziecka, byłaby dla nas szansa. -powiedział.
-To było przed moją chorobą. -westchnęłam.
-Choroba nie zmieniła moich uczuć, wątpię, że twoje zmieniła. -powiedział. Wtedy odsunęłam się od niego i usiadłam obok. Spojrzałam w jego oczy, które skanowały moją twarz. -Nawet bez włosów wyglądasz o wiele lepiej niż wszystkie inne. -powiedział, a ja parsknęłam śmiechem.
-Jesteś niemożliwy. -stwierdziłam.
Wzruszył ramionami. -Może i nadal coś do ciebie czuję, ale co jeśli nie wyzdrowieję? -zapytałam.-Wyzdrowiejesz. -powiedział. -Więc. Skoro ty coś do mnie czujesz, ja czuję coś do ciebie, to.. może. Może zostałabyś moją dziewczyną?
-Czy to nie zakład? -zapytałam poważnie, a po chwili parsknęłam śmiechem. -Zostanę. -uśmiechnęłam się.
Na usta chłopaka momentalnie wszedł uśmiech. Znów mnie do siebie przyciągnął, a ja zasmiałam się, bo wylądowałam na nim, a on na poduszkach.
-I co teraz? -zapytałam. On podniósł się i cmoknął mnie w usta. Uśmiechnęłam się, po czym pochyliłam, składając na jego ustach pocałunek.
_______________
-Tak. -odpowiedziałam, gdy zadał pytanie, czy lubię jeździć na sankach. -Czemu nie? -uśmiechnęłam się.-To w zimę zabieram cię na kulig. -zaśmiał się i poruszył brwiami.
Leżałam na łóżku, a on siedział obok. Było już dosyć późno, ale nadal był przy mnie.
Nie dał się wygonić do domu.
W pewnej chwili poczułam dziwne uczucie, a po chwili zaczęłam się dusić. Nie wiedziałam co się dzieje.
-Hej, w porządku? -zapytał, widząc jak kaszlę. Pokiwałam przecząco głową, a on momentalnie spoważniał. Wstał, ale złapałam go za rękę. -Idę po lekarza. Spokojnie, skarbie. -powiedział.
-Kocham cię. -wyszeptałam bardzo cicho,a za razem na tyle głośno na ile mogłam, patrząc mu w oczy.
-Ja ciebie też. -powiedział. -Będzie dobrze, zaraz wrócę. -powiedział.
Po czym wybiegł gdzieś, szukając kogoś do pomocy. Nie mogłam złapać oddechu, nie wiedziałam co się dzieje, stopniowo przed oczami zaczynałam mieć mroczki.
_________Pov. Chris.
Jak oparzony, wybiegłem z sali. Od razu szukając jakiegoś lekarza. Wpadłem do pokoju lekarza Rose. Wiedziałem gdzie on jest, bo często, mimo, że mi nie powiedział, chodziłem dowiadywać się o zdrowiu Rose.
![](https://img.wattpad.com/cover/147837616-288-k897579.jpg)
YOU ARE READING
To znowu Ty [ZAKOŃCZONA]
Teen FictionDruga część : "Nienawidzę Cię". Jeśli nie przeczytałeś pierwszej, odsyłam cię do niej, ponieważ możesz nie zrozumieć pewnych faktów i w sumie tam wszystko się zaczęło :) _________ - Jesteś jak wózek z biedronki, wkładasz dwa złote i pchasz ile chces...