56. "Hej, dawno się nie widziałyśmy."

4.1K 183 56
                                    

Obudziło mnie oślepiające słońce za oknem. Jęknęłam. Zapomniałam zasłonić rolet...

Wstałam, wiedząc, że już nie zasnę. Głowa mi pękała po wczorajszym dniu, ale gdy spojrzałam na budzik zobaczyłam, że wcale nie spałam tak krótko, bo była czternasta.

Zeszłam na dół i od razu wzięłam jakieś tabletki na głowę. Popiłam je wodą, po czym sapnęłam. Gorąco tu.

Poszłam z powrotem do pokoju po jakieś ciuchy na przebranie. Jako iż wczoraj wieczorem się myłam, co odziwo nie uszło mi z pamięci, bo pamiętam wszystko z szczegółami z wczoraj, dzisiaj już postanowiłam z rana to sobie odpuścić. A może raczej po południu.  Ubrałam bieliznę, a później na to krótkie, czarne spodenki materiałowe oraz białą koszulkę z napisem: "Krąży pogłoska, że jestem boska."

Zaśmiałam się z napisu po czym wzięłam telefon i razem z nim zeszłam na dół. Usiadłam na kanapie i odblokowałam urządzenie.

Od Cara: Hej, dawno się nie widziałyśmy.

Faktycznie. Jak tak teraz pomyślę, to sporo czasu minęło.

Postanowiłam jej odpisać.

Do Cara: Co ty na to, żeby pójść gdzieś razem? ;)

Uśmiechnęłam się mimowolnie. Bardzo lubię Carę. Nie jest fałszywa, tak samo jak Nicole. Ale dobra, nie będę porównywać już dalej, bo aż mi się wymiotować chcę, gdy...

Naprawdę chce mi się wymiotować po wczorajszym dniu!

Pobiegłam szybko do toalety i zwymiotowałam. Tak, konsekwencje picia aż takiej ilości alkoholu nadchodzą.  Super.

Siedziałam jeszcze w łazience jakiś czas, aż poczułam się trochę lepiej. Umyłam zęby i wyszłam do salonu. Zobaczyłam wiadomość na telefonie.

Od Cara: Jasne, galeria i jedzonko?

Musiała przed chwilą napisać. Ale nie, tylko nie jedzenie. Nie przełknę nic.

Do Cara: Uh, może być sama galeria i zakupy? Nie mam ochoty na jedzenie, a zwłaszcza, że jestem po imprezie.

Wiadomość powrotną dostałam dosłownie chwilkę później.

Od Cara: Uuu. Hahaha. Okej, niech będzie. Muszę cię o coś zapytać, bo rozmawiałam z Charli'm i nadal w to nie mogę uwierzyć. Więc bądź za godzinę przed wejściem. Będę czekać, a teraz buźka, lecę :*

No tak, rozpisała się, żebym nie mogła już dalej wypytywać, bo wie doskonale, że rozmowa nie skończyłaby się za szybko.

Taka już jestem.

__________
-Cześć. -przywitałam się z Carą, podchodząc i przytulając ją.

-Hejka. -uśmiechnęła się. -Niech cię obejrzę. -powiedziała i odsunęła mnie od ciebie, by się przyjrzeć. Zachowywała się jak moja mama.

Znaczy, moja mama kiedyś.

Bo teraz ją nie obchodzę.

Okej.

-Schudłaś. -przyznała po chwili, lekko marszcząc brwi. -I zbladłaś. -westchnęła, gdy zmarszczyłam brwi.  -Okej, wyglądasz jak nie ty. -powiedziała w końcu i ruszyła do galerii, a ja za nią.

-Po prostu byłam na imprezie. -powiedziałam. Nie chciałam jej mówić o chorobie. Jeszcze nie teraz.

-A mi się wydaje, że to co innego. -mruknęła, ruszając w poszukiwaniu jakiś fajnych ciuchów.

-Nie. -uśmiechnęłam się, na tyle ile mogłam.

-Dobra, idziemy do McDonald's, ja biorę sobie żarcie, a ty opowiadasz mi co się stało. -powiedziała. -Bo co nieco już wiem. -dokończyła, bardziej dla siebie, ale usłyszałam.

-Jak to? Co wiesz? -zapytałam, siadając na krzesełku, gdy Cara zamówiła już sobie jedzenie.

-Charlie mi powiedział i okej, obraź się na mnie nawet, ale to nie fair, że ukrywałaś to przede mną. -powiedziała, a ja zaczynałam mieć przeczucia, że chodzi jej o moją chorobę. Ręce zaczęły mi się trząść, tak samo, jak szczęka. Zacisnęłam zęby, żeby nie było tego widać. Chciałam, żeby kontynuowała, chociaż wiedziałam, że zaraz się wkurzy i wybuchnie. -Dlaczego nie powiedziałaś mi o tym, że jesteś chora?! -no i wybuchła. -A na dodatek, kobieto, ty się nie chcesz leczyć? -zapytała, z wyrzutem. Poczułam ochotę ucieknięcia z tąd, dlatego patrzyłam, czy zamówienie Cary przypadkiem już nie przyszło. Wtedy ona by po nie poszła, a ja zwiała. Jednak było jeszcze parę przed jej.

-Ja...- odezwałam się w końcu, nie wiedząc co mam powiedzieć. -Nie chciałam, żeby ktoś wiedział. A Charlie miał się nie wygadać. -przyznałam.

-I co, gdyby nie wtedy na grobie twojej siostry, nikt by nie wiedział, poza tobą? -od razu wypaliła, po tym gdy tylko skończyłam mówić. -Dlaczego chcesz nas zostawić? -zapytała, a głos jej się trochę załamał.

Nie pomyślałam o niej, gdy podjęłam tą decyzję. Ale ma przecież wszystkich innych.

-Beze mnie by było wam lepiej. -powiedziałam cicho. -Poza tym, nie leczę się i już niedługo i tak mnie nie będzie. -wzruszyłam ramionami.

-Nie. -powiedziała od razu. -Poczekaj chwilę. -dodała, gdy już po raz trzeci chyba, wzywano jej numerek do odbioru zamówienia. Pomyślałam, żeby się zmyć, ale to byłoby nie w porządku, więc czekałam. Po chwili wróciła. -Musisz zacząć się leczyć. -stwierdziła, po czym usiadła. -Chciałam jeszcze tyle z tobą zrobić. -powiedziała, a w jej oczach zobaczyłam łzy.

-Cara, ja rozumiem cię, ale ja sobie z tym nie poradzę. -powiedziałam, a parę łez popłynęło z moich oczu.

-Nie chcę tracić kolejnej osoby. -powiedziała, patrząc na mnie błagalnie.

-Kolejnej? -zapytałam.

-Gdy byliście na wakacjach, moja babcia umarła. Dlatego się od wszystkich odcięłam. -westchnęła.

Nie chciała tracić kolejnych osób. Wiedziałam jak to jest. Straciłam na początku Emily, później odeszli chodzice. Może nie umarli, ale dla mnie ich już po prostu nie ma. Albo może inaczej. Są, ale ta ich dobra strona już dawno umarła. Ta, która była powiązana ze mną.

Ale czy dam sobie radę? Czy to nie będzie za dużo? Przecież te wszystkie badania, chemioterapie, czy nawet jeśli by się miało udać przeszczep szpiku kostnego... To straszne. Ale czy lepiej jest cierpieć krócej, czy dłużej i jeszcze pożyć, dla innych? Z tym, że mi pozostało niewiele osób, jednak przecież każdy człowiek jest dużo warty.

-Rose? -zapytała Cara, wybudzając mnie z myśli. Potrząsnęłam głową, patrząc na nią niemrawo. Ścierała łzy, które leciały po jej twarzy. Zauważyłam, że była ubrana na ciemno. No tak, żałoba. Może jednak warto jest walczyć ?

Z drugiej strony, co jeśli się nie uda?

-Hm? -mruknęłam, w odpowiedzi.

-Zaczniesz się leczyć? -zapytała.

__________________________________________

Cześć, akuku, dzień dobry.

Polsacik tak na końcu.

Jak tam rozdział? Muszę przyznać, że tęskniłam za Carą, a wy? :D

Niedługo zamierzam napisać rozdział z perspektywy kogoś innego, ale to jeszcze raczej nie następny, także nie zdradzę z kogo perspektywy.

Mam dziś dobry humor, ale muszę się szykować na imprezkę, więc dzisiaj już raczej nic nie napisze, ani jutro. To do następnego :* Miłego dnia.

To znowu Ty [ZAKOŃCZONA]Where stories live. Discover now