48."Tata?"

4.2K 188 26
                                    

Westchnęłam i usiadłam na ławeczkę, gdyż znowu zaczynała mnie boleć głowa. Tym razem nie było tragicznie, jednak dawała się wyznaki i nie miałam za bardzo siły na bieganie. Kiedyś miałam lepszą kondycję. Zdecydowanie. Wyciągnęłam słuchawki i wyłączyłam muzykę, po czym zwiesiłam głowę do dołu.

W takiej pozycji zostałam parę minut. Gdy już było troszkę lepiej, wstałam. Powolnym truchtem skierowałam się do domu. W połowie drogi już szłam, a gdy dotarłam do domu, wzięłam długi prysznic, a później położyłam się, żeby się jeszcze przespać.
Może usnę.

_______
Obudził mnie dzwonek. Ktokolwiek mnie budzi niech lepiej ma jakieś dobre  wytłumaczenie, bo jestem padnięta ostatnimi czasy.

Zwlekłam się z łóżka i założyłam kapcie. Zeszłam na dół i skierowałam się do drzwi. Spojrzałam na siebie w lustrze. Spodenki, koszulka, rozpuszczone włosy. Jest w miarę. Może troszkę zbladłam ale to nic.

Otworzyłam drzwi, ale nikogo nie zauważyłam. Miałam je już zamykać, gdy zobaczyłam malutką paczuszkę. Wyjrzałam jeszcze z domu, jednak nikogo nie zauważyłam. Wzruszyłam ramionami. Może na tej paczce coś będzie.

Wzięłam ją do ręki i weszłam do domu. Z tajemniczym pakunkiem udałam się do salonu. Usiadłam na kanapie i obejrzałam je z każdej strony. Nic.

Postanowiłam je otworzyć. Szybko pozbyłam się czarnego papieru jakim była oklejona i zobaczyłam mały wisiorek. Był na złotym łańcuszku, a do niego przyczepiony został jakby dodatek z innej biżuterii, również złoty. Mały trójkąt, okrążony linią wokół. Bardzo przypadło mi do gustu, ale kto je przyniósł i po co? Kolejna zagadka, jakby ich było mało..

Porzucając swoje myśli, postanowiłam coś zjeść. Żarcie zawsze uspokaja ludzi, a chociażby ich większość. To jakby krew dla wampira. Tak, mam durne porównania. Propos, może by tak obejrzeć serial?

Postanowiłam zrobić kanapki i gorącą czekoladę, ale zanim to, to włączyłam na internecie w telewizji "Pamiętniki wampirów". Wybrałam odpowiedni sezon i odcinek i zostawiłam, żeby się ładował, a sama poszłam do kuchni. Pokroiłam wszystkie składniki na kanapki i ułożyłam. Nastawiłam wodę i zasypałam czekoladę. W międzyczasie, gdy woda się nagrzewała, zaniosłam kanapki do salonu. Mój wzrok spoczął na naszyjniku. Postanowiłam go założyć i takim sposobem już chwilkę później, był na mojej szyi. Chwilę patrzyłam na niego, jakby był jakimś ważnym elementem w moim życiu. Później ocknęłam się i poszłam do kuchni dokończyć robić czekoladę.

Gdy wróciłam do salonu, rozsiadłam się na kanapie i puściłam serial, który podniósł mnie na duchu. Po prostu, gdy go oglądam, to nie myślę o czekających mnie trudnościach, które będę musiała pokonać, żeby rozwikłać parę zagadek, jakie mnie czekają. A na pewno jakieś będą. Już są

______________
Pora wziąć się do roboty. Pierwszą rzeczą jaką chcę wyjaśnić jest to, kto jest moim tatą. Wiem. Matka mówiła, że mój "tata" z którym tyle czasu spędzałam nie jest prawdziwym. Ale może kłamie? Muszę się wszystkiego dowiedzieć, a jedynym sposobem na to są testy. Testy DNA, do których potrzebny mi tata. A raczej jego włos, lub ślina.

Trzeba będzie się skontaktować z tatusiem.

Jej.

Tak się cieszę....

Nie.

Potrząsnęłam głową. Wzięłam laptopa na kolana akurat wtedy, gdy mój pies do mnie przyszedł. Pogłaskałam go i wzięłam wdech.

Będzie dobrze.

Wystukałam imię i nazwisko ojca, no bo od czegoś zacząć muszę, gdy nie mam nawet jego stałego numeru telefonu, który postanowiłam zdobyć. Rzeczy wszystkie też zabrał ze sobą . Super, normalnie super.

W oczy od razu rzucił mi się On, uśmiechający się od ucha do ucha. Nie wiedzieć czemu myszką kliknęłam na grafikę.  Zobaczyłam nasze stare zdjęcia. Z kiedyś. Jak uśmiechnięci ganialiśmy się po ogródku, lub jak gdzieś staliśmy i pozowaliśmy do aparatów.

****
-No, uśmiech skarbie! -powiedział tata. Wyszczerzyłam wtedy zęby, bo tata obiecał mi, że gdy będę grzeczna, pojedziemy wszyscy razem w góry. Oczywiście, tak się stało. Zaledwie wróciliśmy do domu, a następnego dnia już pakowaliśmy się. Byłam wtedy cała w skowronkach i ani myślałam, że spotka mnie tyle podłych sytuacji, tyle podłych ludzi.

****
Parsknęłam, widząc zdjęcie na którym się szczerze jak głupi do sera. Byłam wtedy naprawdę szczęśliwa. Nie tak, jak teraz, gdy sprawdzam takie rzeczy. Kto by pomyślał..

Pacnęłam się ręką w czoło, chcąc powrócić do rzeczywistości. Szybko weszłam z powrotem na stronę główną i już po chwili miałam numer taty. Zmienił go. Chyba nie wpadł na to, że go znajdę przez internet.

Uważał mnie za taką głupią, czy jak?

Westchnęłam, jednak wpisałam numer w telefon i zadzwoniłam. Byłam bardzo zdenerwowana, cała zesztywniałam, wyczekiwałam przywitania ze strony ojca. Nadal mam nadzieję, że to wszystko okaże się nieporozumieniem ze strony wścibskiej matki, która chciałaby mnie skłócić z ojcem. Już nie wiem komu mam ufać w tej sytuacji.

-Halo? Kto dzwoni? -zapytał. Od razu poznałam jego głos. Szorstki. Zawsze, gdy odbierał telefony, przybierał taki ton, chcąc pokazać, że jest stanowczy, czy coś w ten deseń. -Haaalo? -przeciągnął i dopiero wtedy domyślilam się, że nie odpowiedziałam.

-Tata? -wydukałam. Momentalnie usłyszałam urwany sygnał. Olał mnie.

Wybuchnęłam głośnym płaczem. Popędziłam na górę, gdzie wskoczyłam na łóżko i przykryłam się kołdrą po samą twarz.

Dlaczego?

Dlaczego nie chciał mnie wysłuchać, pogadać ze mną? Raczej liczyłam na inne przywitanie, gdy dowie się, że to ja. Coś w stylu "Oh, córeczko, cześć". Tymczasem prawda jest taka, że nie wysilił się nawet na głupie "cześć" ani nic z tych rzeczy. Gdy dowiedział się z kim rozmawia, jak jakiś cymbał odrzucił połączenie!

Zawyłam głośno, zanosząc się płaczem. Nie mogłam zdusić w sobie tego, że nie mam nikogo, bo wszyscy ode mnie odeszli.

No tak, kto by chciał w ogóle gadać z kimś takim jak ja? Niedoczekanie moje.

Chyba naprawdę jestem niepotrzebna tutaj nikomu. No bo, jeśli tak, to powie mi ktoś, KOMU?

_________

Gdy ktoś już od piętnastu minut dobijał się do drzwi, postanowiłam zejść i otworzyć. Cały dzień przepłakałam i myślałam nad moim życiem. I wiecie co? Nic nie wymyśliłam.

Otarłam łzy, co i tak nie dużo dało, gdyż cały czas płynęły ciurkiem.

-Jebać to. -mruknęłam i wstałam. Zarzuciłam na siebie kocyk i zeszłam na dół. Bez zbędnego patrzenia w lustro, bo nie chciałam, by przez mój wygląd się połamało, otworzyłam drzwi. Zobaczyłam Chris'a. Jego twarz była zirytowana, ale gdy popatrzył na moją, chyba momentalnie zmienił nastawienie. Pewnie zrozumiał, że nie chciałam mieć gości.

-Tak? -zapytałam, bo mimo wszystko nie wiedziałam po co on tutaj. Znowu.

______________________________________________________________________________________

Cześć. Hm. Co mam wam powiedzieć? No zawalilam no, długo nie było rozdziału. Wiem. Ale naprawdę nie mam siły tłumaczyć, że po prostu nie mam siły. Dziś mam mocno zwalony dzień, ale nie o mnie tu mowa. Następny rozdział spróbuję wstawić jak to możliwe najszybciej. Mam nadzieję, że nie zawaliłam tego rozdziału. Bo ja sama też nie mam humoru, całkowicie ostatnimi czasami. Czuje się obco, nawet tutaj. Nie wiem, przepraszam. Do następnego ..

To pa.


To znowu Ty [ZAKOŃCZONA]Where stories live. Discover now