Rozdział 4

631 75 31
                                    

YoonGi POV:
Znudzony siedziałem, w środkowym rzędzie ławek na sali wykładowej. Od dwóch godzin trwały wykłady z kulturoznawstwa, a ja myślałem,że umrę z nudów.

Chłopak siedzący obok mnie zwany Kim Namjoonem, uważnie słuchał profesorki notując w swoim zeszycie.

Też miałem taki plan, lecz znudził mi się ten pomysł dziesięć minut po zaczęciu jej przemowy.

Westchnąłem ciężko czując jak sen zaczyna łapać moje znudzone do granic możliwości ciało.
Odparłem więc głowę o lewą dłoń, drugą rysując długopisem w zeszycie.
Starałem się robić wszystko aby mój powieki nie zamknęły się, a ja po raz kolejny nie wylądował u dziekana.
W pewnym momencie Namjoon szturchnął mnie przez co oderwałem wzrok od rysunku i spojrzałem na niego.
-Zamiast rysować i ziewać skupiłbyś się w końcu. Wiesz, że grozi ci niezaliczenie-upomniał mnie, patrząc na mnie karcącym głosem.
-No przecież wiem durniu, że mi grozi-fuknąłem-Ale to babko przynudza bardziej niż moja sąsiadka, więc to nie moja wina, że śmiertelnie się nudzę-usprawiedliwiłem się odwracając od niego wzrok.
-Ma Pan coś ciekawego do powiedzenia, Panie Min?-Spytała kobieta przerywając swój wykład.
-Zawsze Pani musi gadać takie nudne rzeczy?-Spytałem prosto z mostu wywołując cichy śmiech u niektórych studentów-Ten przedmiot wydawał się ciekawy do póki Pani nie zajęła tego stanowiska-dorzuciłem zauważając jak Namjoon uderza się z otwartej dłoni w czoło.
-Masz przejebane-wyszeptał.
-Och doprawdy?-Spytała jadowicie nauczycielka.
Chłopak od razu się podniósł po czym spojrzał na nią przepraszającym wzrokiem.
-On tak nie uważa. Po prostu ma gorszy humor-usprawiedliwił mnie na co chciałem parsknąć.
Jednak ten wyczuwając to wysyczał cicho.
-Po prostu przytaknij.
Przewróciłem oczami.
-To prawda Panie Min YoonGi?

Nie. Nie. Nie.
Trzy razy nie.
-Taak-przytaknąłem niechętnie, nadając mojemu głosu największej ilości jadu na jaką tylko było mnie stać.
-To cudownie-burknęła uśmiechając się sztucznie-Wracając. Wśród dyrekcji pojawił się pomysł na wycieczkę do Busan w celu zwiedzeniu zamku królewskiego.
Pan Park zaoferował zwiedzanie całej posiadłości bez problemów.
-Aż tak chce się chwalić? -wypaliłem zanim ugryzłem się w język.
-Najwyraźniej-Mruknęła spod ściany Tenesha. Posłałem jej rozbawione spojrzenie na co ona się zaśmiała.
-Ktoś chętny ?-Kobieta zignorowała nasze wypowiedzi.
Parsknąlem zakładając ręce na klatce piersiowej. Byłem ciekaw kto będzie takim debilem i zgłosi się jako pierwszy.
-Coś dla Ciebie Yoongi hyung-powiedział z szerokim uśmiechem Kim. Przewróciłem oczami.
-Chyba Cię Bóg opuścił łamago-fuknąłem.
-Oj no przecież lubisz takie wycieczki zgredzie-poduważył patrząc na mnie z zaskoczeniem.
-Ale nie z nią. Ona mnie zgwałci! A potem pożre-powiedziałem emocjonalnie z odrazą wywołując i niego chichot.
-To jak?-Spytała ponownie, a ręką Namjoona wystartowała w górę. A moja również. Tyle nie z mojej chęci. Chłopak podniósł ją bez mojego pytania głośno krzycząc.
-My!
Przez chwilę analizowałem zaistniałą sytuację, jednak gdy uświadomiłem sobie, że moja ręka jest w powietrzu, a chłopak użył zwrotu "My" zrozumiałem w co on mnie wpakował.
-Chwila-- wykrztusiłem spuszczając rękę. Spojrzałem na niego-Że co Kurwa?-warknąłem gniewnie na rozbawionego Kima.
-Świetnie. Widzę, że jednak weźmie się Pan za to zainteresowanie w celu zdania.-Mruknęła wiedźma pochylając się nad biurkiem.
Tenesha posłała mi współczujące spojrzenie, kilka osób zahichotało, a mój przyjaciel odsunął się nieco ode mnie.

Ten skurczybyk umrze. Dopilnuje tego.
****
-Hj Yoon, co jest?-Spytał pogodnie SeokJin siedzący obok zainteresowanego swoim telefonem Jeongguka.
Tak jak mamy w zwyczaju po wykładach udaliśmy się do naszej kochanej kawiarni AnPanMan.
Mój kuzyn i nasz najstarszy przyjaciel już tam siedzieli i mieli puste szklanki po kawie co równało się z tym, że albo szybciej skończyli albo zwiali.
-Spytaj tego dupka Kim'a-warknąłem siadając przy stoliku. Z ramienia zdjąłem moja torbę z komiksowymi rysunkami marvela.
W tym czasie do środka weszła reszta. W tym Taehyung, Tenesha oraz ten debil.
-Ej hyung to prawda, że jedziesz do zamku?
-spytał rozbawionym tonem Taehyung. Fuknąłem wypychając językiem wewnętrzną część policzka.
-Ta. Przez Namjoona-powiedziałem brodą wskazując na szczerzącego się lidera naszej grupki.
-Oj no dobrze ci to zrobi. Może dowiemy się czegoś ciekawego-oświadczył siadając obok Jungkooka, który oderwał wzrok od telefonu.
-Może spotkasz swoją księżniczkę...lub księcia...cholera Yoongi zdecyduj się kogo wolisz-zażartował króliczo podobny co spotkało się z rechotem reszty grupy.
-Może lubi to i to. Jego sprawa-odparł Taehyung-Też tak mam więc no.
-Dzięki Tae.
-Ej to może wy spróbujcie ze sobą być?-Spytała chichocząc Tenesha-Skoro macie takie same gusta.
-Zaraz wy będziecie mieli takie same siniaki-warknąłem gniewnie rozbawiając ich przy okazji jeszcze bardziej.
-Ale wracając do wycieczki-wtrącił się SeokJin sięgając po swój telefon-To my też jedziemy.
-My też mamy jakąś wycieczkę-dorzucił Taehyung-Prawda Jeongguk?
-Ta.
- Więc powinieneś się cieszyć-dodał Taehyung ignorując chłodną odpowiedź młodszego.
-To raczej dołujące-powiedział wrednie Jungkook-Fakt ze ty tam będziesz, jest niezwykle smutny.
-Weź się odpierdol okay?-burknął tracący po malu cierpliwość Tae.
-Prawda boli Kim?
-Jesteś aż taki znudzony swoim życiem, ze postanowiłeś zatruwać je innym swoimi głupimi komentarzami Jeon?-odbił "pałeczkę" gniewnych słów. Na jego ustach pojawił się drwiący uśmieszek podczas gdy u Kookiego, wściekłość.
-Moje życie jest bardzo ciekawe Kim-zasyczał piorunując go wzrokiem.
-Jasne. Uwierz mi. Fakt, że oglądasz My Little Pony nie sprawia, że jest ono jakieś "ciekawe"-mruknął kpiąco robiąc "cudzysłów" w powietrzu.
-Zamknięcie te cholerne jadaczki? Nie mam ochoty wysłuchiwać waszej marnej wymiany zdań-burknąłem ciężko wzdychając. W tym czasie do naszego stolika podeszła kelnerka będąca równocześnie właścicielką owej kawiarnii.
-Hej Yoongi-przywitała się ze mną, uśmiechając się przy tym bardzo promiennie.
Kąciki moich ust mimowolnie drgnęły.
-Witaj Jisayo.
-To co zwykle?-Spytała radośnie patrząc na mnie, a następnie na moich przyjaciół.
-Tak. Poprosimy-odparł uprzejmie Namjoon uśmiechając się w stronę kobiety.
-Dobrze.

My Little Prince||YoonminWhere stories live. Discover now