Rozdział 8

601 60 55
                                    

YoonGi POV:

Czasami patrząc na różne wydarzenia z mojego życia stwierdzam, że to jeden wielki żart.

Zdarza się, że znajduje się w miejscach gdzie nie czuję się dobrze i robię z siebie życiowego debila.

Tak jak na przykład w obecnej chwili.

Tyle, że pierwszy raz to nie ja zdecydowałem, że się tu znajdę i będę brał w tym wszystkim udział.

Zrobił to cholerny SeokJin, który miał mi pomóc tylko w znalezieniu pracy.

"Po części to zrobił"-podsumowała podświadomość.

No okay. Zrobił. Ale dlaczego akurat taką żenującą pracę ?

Ubrany w czerwoną bluzę z napisem "obsługa" na plecach, stałem z założonymi rękoma obok Jina posyłając mu wkurzone spojrzenie.

-Pytam jeszcze raz-zacząłem gniewnie-Czyś Ty do reszty zwariował ?
-Yoongi nie panikuj, błagam-odparł spokojnie z delikatnym uśmiechem-Dasz radę.
-Ja mam nie panikować? -Spytałem zbulwersowany mimowolnie tupiąc nogą.

-YoonGi'ah zachowujesz się jak dziecko-oświadczył-To tylko dzieci, a nie pożerające mózg zombie-westchnął ciężko wsypując plastikowe piłeczki do dmuchanego zamku.-Chciałeś pracę to masz i nie narzekaj-dodał zirytowany moim zachowaniem.

-To ja bym już wolał to zombie...Hyung...Ja i dzieci to bardzo powtarzam bardzo złe połączenie-odparłem dając wyraźny nacisk niechęci do mojego zajęcia.

Schowałem ręce do kieszeni czarnych jeansów bacznie przyglądając się starszemu.
-Suga malujesz tylko ich twarze. Jedyne na co musisz uważać, to żeby nie zrobić im krzywdy pędzelkiem-powiedział żartobliwie dla rozładowania atmosfery.

Puścił mi oczko, na co przewróciłem oczami.
-Ale hyung...
-Jezu Chryste. Min Yoongi zwany czasami Sugą. Skończ mi panikować jak małe dziecko. Weź się w garść chłopie. Wiem, że dasz sobie radę bo jesteś zdolny i gdy ci zależy się starasz-wypalił piorunując mnie wzrokiem. Spuściłem głowę, wypychając językiem wewnętrzną część policzka.-Wybacz, ale wkurzasz mnie. Bo jesteś serio boski i dasz radę. Po prostu się uśmiechaj i bądź miły.
-Ja i bycie miłym-parsknąłem drwiąco.
-Czasami jak chcesz to potrafisz-odparł kładąc rękę na moim ramieniu-Serio Suga. Wierzę w Ciebie. A teraz idź, przygotuj sobie stanowisko bo za niedługo otwieramy imprezę-dodał łagodnie delikatnie popychając mnie w kierunku mojego stanowiska.

Przełknąłem ślinę, kierując się w stronę mojego "miejsca pracy". Naciągnąłem rękawy czerwonej bluzy powtarzając sobie w myślach, żeby nie zabić tych dzieci.

Kątem oka zauważyłem sylwetkę Namjoona, przy dużej dmuchanej zjeżdzalni. Chłopak stał z jakimś starszym męźczyzną i gestykulował nerwowo.

Czyli nie tylko ja dzisiaj się tak denerwuje.

Westchnąłem podchodząc do małego czerwonego stolika obok, którego leżał mój czarny plecak z przypinkami i niebieski worek z najprawdopodobniej z potrzebnymi mi farbkami i pędzelkami.

Schyliłem się po nią, modląc się aby ten dzień skończył się jak najszybciej.

Przebywanie z dziećmi mam na tej samej liście najgorszych możliwości spędzenia dnia, wykłady kulturoznastwa powyżej.

Zacząłem wyciągać rzeczy z torby, nucąc sobie piosenkę Big Bang'u pod nosem, kiedy poczułem jak telefon będący w mojej tylnej kieszeni- wibruje.

Sięgnąłem więc po niego jedną ręką upewniając się, że nigdzie nie ma szefa, który mógł by to widzieć.

<Połączenie przychodzące od :Ojciec >

My Little Prince||YoonminWhere stories live. Discover now