Rozdział 29

333 39 30
                                    

Jimin POV:

Czasami miłość można porównać do szaleństwa

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Czasami miłość można porównać do szaleństwa. Stanu zatracenia się w czymś , z czego wcale nie chcemy się wyrywać. Stan zatracenia nazwany wirem namiętności, która pochłania nas niczym pieklne płomienie.

Przestajemy racjonalnie myśleć. Robimy po prostu to czego pragnie nasze serce, dusza jak i ciało.

W tej jednej chwili nie liczymy się z konsekwencjami, które mogą dopaść nasz w dosłownie w każdej chwili.

Po prostu nasze naiwne serce chce coraz więcej, z nadzieją, ze nie obudzi się pewnego dnia, a niewidzialna siła go nie złamie.

Niestety życie jest bardzo brutalne.

Miłość daje szczęście i przyjemność, tak samo jak ból i tęsknotę.

Miłość jest narkotykiem, od którego bardzo łatwo można się uzależnić, jednak o niebo ciężej się wyrwać z nałogu, którym jest bliskość drugiej osoby.

Od małego marzyłem o tym, abym pewnego dnia mógł się zatracić w tym pięknym uczuciu bez pamięci w pełni korzystając z tego co daje mi dana chwila.

I teraz po kilkunastu latach dostałem szansę, aby skosztować tego szaleństwa a skutki miały nadejść niebawem.

Wiedziałem dokładnie co mnie czeka. Miałem świadomość, tego jaki ból, kary jak i pełne zawodu spojrzenia spoczną na mojej osobie.

Spojrzenie pięknych, kocich oczu w których będę widział czystą nienawiść i wyrzuty sumienia po tym jak odejdę.

Wtedy żadne słowa nie będą w stanie naprawić tego co zniszczę.

Od samego początku powinienem wiedzieć, że miłość do drugiego mężczyzny jest czymś nie odpowiednim, w szczególności gdy jest się księciem ostatniego rodu Park.

Ale nie zrobiłem tego. Pozwoliłem aby szata miłości nie otuliła tylko mych ramion, ale także te należące do Mina.

*******

Głośne, nierytmiczne dźwięki pianina odbijały się echem od ścian domu państwa Min.
Łączyły się z cichymi, westchnieniami opuszczającymi moje rozchylone wargi, jak i cichymi pomrukami zadowolenia YoonGi'ego.

Usta należące do niego sunęły po mojej rozgrzanej skórze, zostawiając krwiste pamiątki na moim ciele które będą pamiątką szaleństwa.

Jego duże dłonie, błądziły po każdej części mego ciała wywołując na nim gęsią skórkę i dreszcze podniecenia, które bardzo zadowalały starszego.

Tymczasem moje o wiele mniejsze dłonie szarpały jego gęste, brązowe kosmyki a ciało wiło się na pianinie, chcąc coraz więcej.

Jeszcze nigdy w moim krótkim życiu, nie czułem się tak wspaniale jak teraz.

My Little Prince||YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz