Dwa całkiem inne światy.
Jeden przejawiający się w dostojeństwie i grzeczności drugi żyjący według własnych zasad łapiąc każdy dzień.
Tyle różnić.
Jednak to samo marzenie.
Marzenie o odnalezieniu drogi ku królestwu miłości...
"-Czasem mi przypominas...
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
[...] Uniosłem brwi i w tym samym momencie usłyszałem odległy, dźwięk muzyki, który dopiero teraz zwrócił moją uwagę.
W tym samym czasie dłonie hyunga zsunęły się i zniknęły z moich oczu. Pomrugałem więc kilkukrotnie aby po chwili zauważyć coś co sprawiło, że moje usta opuściło ciche westchnięcie.
-Witaj w dzielnicy północnego księżyca maluszu-wyszeptał starszy do mojego ucha, które niby przypadkowo musnął swoimi ustami, powodując u mnie dreszcz.
**** [....]
-Dlaczego nigdy prędzej się nie całowałeś hyung?-Spytałem biorąc łyk czerwonego wina z mojego kieliszka. Usta starszego uniosły się nieco do góry.
-Gdy byłem młodszy dużo czasu spędzałem z moją matką. Uczyła mnie różnych rzeczy i mówiła o miłości. Powiedziała, że ten pierwszy pocałunek w usta powinien być zarezerwowany dla kogoś kogo naprawdę kochamy-wyjaśnił opierając brodę na swojej dłoni. -Czyli...całować się nie całowałeś prędzej.. -No już całowałem-odparł nadwyraz zadowolony, uśmiechając się zadziornie. Zarumieniłem się. -Tak wiem, ale teraz chce coś stwierdzić a więc wracając. Nie całowałeś się z nikim, ale no wiesz to robiłeś. -To czyli co?-Zapytał cicho się śmiejąc pod nosem. -Wiesz hyung... -Nie wiem maluszku, powiedz mi-poprosił udając niewinnego, chociaż w jego oczach kryły się diabelskie ogniki.
-Uprawiałeś miłość-wykrztusiłem powodując u niego wybuch śmiechu. Speszyłem się jeszcze bardziej nerwowo się rozglądając dokoła. Chciałem się upewnić, że nikt tego nie słyszał.
Kopnąłem hyunga w kostkę aby ten przestał się śmiać lecz ten wydawał się jeszcze bardziej rozbawiony. -Uprawiałem Minnie...aczkolwiek miłość to nie była. -Było przyjemnie?-wypaliłem zbyt późno gryząc się w język-Wy..wybacz, że pytam po prostu ja nigdy...nie robiłem tego...takie bliższe spotkanie to tylko z Tobą było. -Było bardzo przyjemnie Jiminnie-odparł przygryzając warge-Ach pamiętam tamto nasze "bliskie spotkanie" było bardzo miłe.
Spuściłem wzrok czując, jak moja twarz płonie żywym ogniem, w brzuchu motyle robią drugą wojnę światową. W tym czasie starszy nachylił się nad stołem i wyszeptał do mojego ucha-Z chęcią bym je powtórzył. Przeszedł mnie dreszcz. -Nie tylko ty. -Ach tak? Skinąłem głową niepewnie zerkając w jego oczy, podczas gdy ten przejechał palcem po swoich wargach na które po chwili padł mój wzrok.
Skosztowałbym ich...
-Jak bardzo byś chciał maluszu?-Zapytał nie odrywając ode mnie wzroku. -A jak bardzo musisz się powstrzymać, żeby nie zrobić tego ze mną teraz?-Spytałem zalotnie unosząc brew do góry. -Cholernie-zaśmiał się, co również uczyniłem sięgając po swój kieliszek. -To już wiesz jak bardzo