Dwa całkiem inne światy.
Jeden przejawiający się w dostojeństwie i grzeczności drugi żyjący według własnych zasad łapiąc każdy dzień.
Tyle różnić.
Jednak to samo marzenie.
Marzenie o odnalezieniu drogi ku królestwu miłości...
"-Czasem mi przypominas...
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
[...] -Ja Cię ratować nie będę-odparłem zdenerwowanym tonem. Założyłem ręce na piersi czując jak gniew niemal wypala resztki mojego zdrowego rozumu. -Nawet nie zamierzam o to prosić -parsknął wkurzony rudowłosy rzucając mi gniewne spojrzenie.
Przygryzłem wewnętrzna część policzka. Nigdy nie widziałem takiego spojrzenia u chłopaka. Zazwyczaj jego piękne brązowe oczy błyszczały z czułości i szczęścia. -Nie wiesz w co się pakujesz. Ten skurwiel...znam go od małego on...on wykorzysta...Twoja dobrą naturę okay? I Cię zrani-burknąłem ze świstem wypuszczając powietrze z ust. -Przed sobą jakoś mnie nie chronisz, a ranisz mnie codziennie-wypalił gniewnie po chwili przygryzając wargę. Wyraz jego twarzy złagodniał. Dawny gniew znikł niepostrzeżenie, a w oczach zawitał strach. -Ostrzegałem Cię -wysyczalem-Po cholerę się zbliżałes ?-dodałem odwracając głowę.
Przygryzłem wewnętrzna część policzka, czując dziwny ból. Nie rozumiałem go, tak samo nie umiałem zrozumieć dlaczego zaczął ogarniać mnie smutek. -Przepraszam hyung...Ja -Trzymaj się ode mnie z daleka Park-Powiedziałem zranionym tonem - I tym razem nie burz muru jaki wokół siebie robię...wtedy Cię nie zranie-dodałem ze smutkiem wychodząc z domu ciotki chłopaka trzaskając drzwiami.
Czułem się pusty Zupełnie jak za czasów gdy nie było rudo-włosego obok mnie.