Rozdział 23

423 58 27
                                    

Jimin POV :

Można by powiedzieć, że czasami uśmiech drugiej osoby jest idealnym powodem do własnego szczęścia

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Można by powiedzieć, że czasami uśmiech drugiej osoby jest idealnym powodem do własnego szczęścia.

Patrząc na szczery uśmiech i piękne błyszczące iskierki w oczach, możemy czuć pewnego rodzaju ekscytacje oraz radość, która chwyta nasze małe serduszka obejmując je przyjemnym ciepłem.

Nawet kiedy mroźny zimny wiatr, muska nasze ciało wywołując drżenie..
-Trzęsiesz się jak galaretka-oświadczył rozchichotany YoonGi palcem dotykając mojego policzka.
Parsknąłem.
-Twoja głupota doprowadza mnie do takiego stanu-rzuciłem żartobliwie chowając ręce do kieszeni.
-No chyba twoja-oświadczył radośnie, następnie delikatnie rozchylając wargi.-O jezu...
-Co?-Spytałem zdezorientowany oglądając się za siebie. Zauważyłem dużego *Rollercoastera*, wywołującego u mnie delikatny strach.
-Idziemy-oświadczył YoonGi ciągnąć mnie w tamtym kierunku. Poruszyłem bezgłośnie ustami, dając się prowadzić prosto na maszynę śmierci.

Wpatrywałem się w nią z lękiem, kiedy staliśmy w kolejce po bilety.

Spokojnie Jimin. Dasz radę...
-Co się dzieje Minnie?-Zapytał YoonGi, który przeniósł na mnie swoje błyszczące spojrzenie-Jesteś blady jak ściana.
-Ja...Ja...
-Boisz się ?-Spytał cicho bacznie mi się przyglądając.
Speszony spuściłem wzrok, lekko kiwając głową. Chłopak westchnął ciężko.
-Nie ma czego się bać Mochi- powiedział łagodnym tonem, nieśmiało kładąc dłoń na moim ramieniu-Będę cały czas obok. Jesteś przy mnie bezpieczny-obiecał.

Będę cały czas obok. Jesteś przy mnie bezpieczny
Kąciki moich ust delikatnie uniosły się do góry, na słowa chłopaka, które przyprawiły mnie o miłe motylki.
-Naprawdę ?
-Naprawdę-przytaknął-Nie pozwolę ci upaść...W jakim kolwiek tego słowa znaczeniu-dodał szeptem kciukiem głaszcząc moje ramię. Uniosłem na niego wzrok, który zaraz przeniosłem na maszynę śmierci.
-Kupujesz mi za to pandę-oświadczyłem wywołując u niego śmiech.
Chłopak objął mnie rękami w pasie od tyłu, przez co mój oddech przyśpieszył tak samo jak bicie serca a przyjemny dreszcz przeszło ciał przechodząc przez kręgosłup.
Ciepły oddech chłopaka przyjemnie muskał moją szyję, na co przygryzłem wargę.
-Dostaniesz nie tylko pandę Minnie- wyszeptał do mojego ucha, dotykając go swoimi miękkimi ustami.
Przełknąłem ślinę.
-No to chodźmy.
****
-Nigdy więcej...Boże...nareszcie jestem znowu na ziemi-wydusiłem z siebie kiedy jazda się skończyła, a my znowu byliśmy wolni.
YoonGi uśmiechał się rozbawiony, bacznie mi się przyglądając i podtrzymują w pasie abym nie zaliczył gleby przez wirujący w moim mniemaniu świat.-To było straszne
-Nie gadaj. Było fajnie-oświadczył chłopak.
Spojrzałem na niego jak na idiotę, unosząc brwi.
-Jesteś samobójca Min.
-Gdyby to od dziś-powiedział rozchichotany podchodząc ze mną do bliskiej ławki. Pomógł mi usiąść po czym sam zrobił to samo.

Cicho parsknąłem, patrząc na moje drżące dłonie, na które uwagę zwrócił również hyung.
-No nie wierzę. Mój mały Park Jimin aż tak się boi, że rączki mu się trzęsą?-Zapytał żartobliwie uśmiechając się rozczulająco.
Zarumieniłem się lekko.

My Little Prince||YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz