Rozdział 24

328 39 50
                                    

Jimin POV :

Znajoma melodyjka nagle zaczęła wypełniać głuchą ciszę, a blada poświata rozjaśniła panujący w pokoju mrok

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Znajoma melodyjka nagle zaczęła wypełniać głuchą ciszę, a blada poświata rozjaśniła panujący w pokoju mrok.

Cicho zamruczałem przecierając dłonią oczy. Sięgnąłem po telefon, słysząc ciche niezadowolone marudzenie Hoseoka, leżącego na łóżku obok.

Odebrałem, nie patrząc kto do mnie dzwoni o tak późnej porze.
-Halo?-wychrypiałem zaspany, przymykając ciężkie powieki.
-Ji...Jimin-usłyszałem cichy, strasznie drżący głos YoonGiego, który momentalnie mnie wybudził. Usiadłem wyprostowany jak struna, mrugając powiekami.
-Yoonie, co się dzieje ?
-Mój Tata...on...trafił...on trafił do szpitala-wyszeptał łamiącym się głosem.-Strasznie się boje..proszę przyjedź tutaj
-Już jadę Yoonie. Przyjadę jak najszybciej się da-obiecałem, zrywajac się z łóżka.-Wyślij mi adres szpitala sms'em proszę.
-Do...dobrze-wyszeptał-Czekam...Ale błagam uważaj na siebie...

Przygryzłem wargi czując jak do oczu napływają mi łzy słysząc taki załamany głos mojego hyunga.
-Będę uważał. Obiecuję

Chłopak się rozłączył, wtedy głośno westchnąłem.
Przeczesałem dłonią włosy.

-Co sie stało ?-Zapytał zaspany Hoseok.
-Jadę do szpitala. Tata YoonGiego podobno tam trafił-wyjaśniłem w pośpiechu się ubierając .
-Jechać z tobą ?
-Nie, pojadę z ciocią-oświadczyłem, chowając klucze do kieszeni-Pogadaj z rana z resztą okay?
-Dobrze-powiedział, siadając na łóżku.-Zaopiekuj się Sugą.
-Zaopiekuję...

Nie pozwolę żeby mój aniołek cierpiał...Nie dopóki jestem obok..
*****

-Ciociu szybciej proszę -poprosiłem poruszonym z niepewności głosem. Chciałem jak najszybciej znaleźć się u boku YoonGiego. Bałem się o niego okropnie. Słysząc jego płacz coś we mnie pękło i teraz to pęknięcie zaczęło na mnie ciążyć.
-Jiminnie staram się. Wiem, że się martwisz o Sugę, ale uwierz on wolałby żebyśmy dotarli w jednym kawałku-powiedziała próbując mnie uspokoić.
-Wiem, ale...on mnie potrzebuje -wyszeptałem łamiącym się głosem. Przygryzłem warge, mocno zaciskając dłonie na swoich udach-Tak strasznie się boje o niego..
-Jimin. YoonGi będzie cały.
-Ale jego ojciec..-zacząłem niepewnie, kobieta spojrzała przez chwilę na mnie.
-Jego ojciec wyjdzie z tego, a u YoonGiego wszystko się ułoży. Zobaczysz...Nie możemy zakładać najgorszego, to nie pomoże YoonGiemu-oświadczyła z delikatnością, słabo się uśmiechając.
-Masz rację ciociu-powiedziałem cicho wzdychając.-Nie powinienem zakładać najgorszego
-Dokładnie mały. Wszystko się ułoży
****
Po dziesięciu minutach dotarliśmy do szpitala. Ciocia chciała iść ze mną jednak powiedziałem jej, że wolałbym z YoonGim zostać sam.
Ciocia lekko uśmiechnęła się na to po czym kazała mi pozdrowić YoonGiego i wróciła do domu, tymczasem ja wbiegłem do szpitala, rozglądając się za kimś kto mógłby mi powiedzieć, gdzie znajdę Pana Mina, a w tym też jego syna.
-Przepraszam-pobiegłem do jakieś pielęgniarki -Przepraszam, że Pani przeszkadzam, ale wie Pani może gdzie znajdę Pana Mina?
-Przykro mi...niestety Nie wiem-uśmiechnęła się słabo, zostawiając mnie na środku korytarza.

My Little Prince||YoonminWhere stories live. Discover now