Rozdział 6

532 69 25
                                    

Jimin POV:

-Niech będzie tak jak rozkazujesz drogi ojcze-odpowiedziałem ze smutkiem, czując okropny żal

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

-Niech będzie tak jak rozkazujesz drogi ojcze-odpowiedziałem ze smutkiem, czując okropny żal.
Nie zamierzałem go jednak pokazywać. Uśmiechnąłem się więc do niego szeroko.
Ukłoniłem się, a następnie spokojnym krokiem pokierowałem w stronę mojej komnaty.
Starałem się zachować spokój. Lecz wewnątrz krzyczałem w niebo głosy mówiąc ojcu prosto w twarz co myślę.

"Czyli robisz coś czego nigdy nie zrobisz"-zadrwiła moja podświadomość, trafiając w słaby punkt.

Od mojej ostatniej ucieczki obiecałem sobie, że będę słuchał moich rodziców.

Będąc niemal przy swojej komnacie łzy napłynęły do moich oczu.

Jeszcze chwila Jiminie-uspokajałem się w myślach.

Liczyłem po cichu do dziesięciu, aby odpędzić atak szlochu.
Nie miałem zamiaru robić wielkiego teatrzyku przy służbie.

Skoro mój ojciec zażyczył sobie abym był w pokoju-tak być powinno.

Wpadłem do pokoju, a sztuczny uśmiech znikł jak za sprawą czarodziejskiej różdżki. Maska obojętności na słowa mojego opiekuna opadła.

-Dziesięć-wyszeptałem na głos, a łzy zaczęły strumieniami płynąć po moich policzkach.
Lekkie drżenie ogarnęło moje ciało, a cichy szloch wydobył się spomiędzy warg.

Złapał mnie lament mojego złamanego serca, które nie może pogodzić się z myślą, że nie spotka dziś nowych ludzi.

Rzuciłem się na łóżko, a po chwili wtuliłem w moją poduszkę w czarno-białe kropki.

Starałem się tym sposobem stłumić mój coraz to głośniejszy szloch.

Tak jak zazwyczaj w mojej głowie pojawiły się pytania zbuntowanego serca.

Czy już na zawsze będę tu uwięziony ? Czy dane mi będzie poznać kogoś kto odmieni mą historię ? Czyżby rodzice dowiedzieli się o moim występku i postanowili się teraz zemścić?

Pytania przelatywały przez mój umysł jak szalone, a ja czułem jak cały ich ciężar spada na moje barki.

Byłem bezsilny.

Wtedy zaatakował mnie mój największy wróg.

Panika.

Zaczęła ona brać nade mną władzę, śmiejąc się przy tym kpiąco z mojej słabej natury.
Sprawiała, że ciało wpadało w pewnego rodzaju trans.

Wszystko stawało się niewyraźną plamą. Odgłosy dobiegające ze wsząd stawały się głuchym echem niknącym w ścianach mojego umysłu.
Ciało zaczynało drżeć jakby zostało kopnięte przez prąd elektryczny.

Zacząłem szybciej oddychać, a serce boleśnie zaczęło uderzać o moje żebra. Zacisnąłem mocno powieki.

Znowu to samo...

My Little Prince||YoonminWhere stories live. Discover now