W sieni panuje ruch jak w ulu. Przeciskamy się z matką z trudem. Niemieccy żołnierze wnoszą walizy, paczki, nawet meble. Okazuje się, że kierują się na piętro, do zachodniego skrzydła.
Przed domem stoi ciężarówka i czarne, osobowe auto. Wysoki oficer stoi tyłem do nas, oparty o maskę samochodu i pali papierosa. Kiedy się odwraca, rozpoznaję w nim majora Geista.
- Dzień dobry - mówi z uśmiechem.
- Dzień dobry - odpowiada matka oficjalnie.
- Wybierają się panie na spacer? Chętnie bym się przyłączył, piękny dzień, niestety muszę wszystkiego dopilnować. Cóż, może innym razem. Wygląda na to, że teraz będziemy widywać się częściej, Wiktorio – kończy, pochylając się w moją stronę.
- Tak, cóż za fortunny zbieg okoliczności – odparowuje matka oschle.
- Prawda? - uśmiech nie znika z twarzy majora.
- Do widzenia.
- Do widzenia.
Tego dnia dowiaduję się, że major Geist zamieszka w Niewiadowie. Popołudniu towarzyszę matce, która wykłada majorowi zasady użytkowania ciepłej wody i lamp naftowych.
- Zapewniam panią, że potrafię ogarnąć lampę naftową – ucina major.
- W tym domu panują określone zwyczaje, podyktowane nie kaprysem, a względami bezpieczeństwa – peroruje matka. - Codziennie rano, przy sprzątaniu pokoi, Zosia obcina knoty i dolewa naftę do lamp. Tylko tym sposobem można osiągnąć stan, by lampy paliły się dobrze i nie kopciły. Ta metoda zapobiega też wypadkom, które z pewnością miałyby miejsce, gdyby pozwolić każdemu domownikowi samodzielnie dolewać i oprawiać lampy według potrzeby i uznania. Proszę pamiętać, by codziennie rano pozostawiać lampę w widocznym miejscu, co zapobiegnie insynuacjom, jakoby Zosia myszkowała po pana pokoju.
- A ma zwyczaj tak robić? - podejmuje major z rozbawieniem.
Matka spogląda na niego pogardliwie.
- Jeśli dobrze zrozumiałem, mój pokój będzie sprzątany pod moją nieobecność i bez mojej zgody? - ciągnie major.
- Jeżeli pragnął pan prywatności, powinien był pan pozostać w Lublinie – odcina się matka.
- Pani hrabino...
- Proszę zaprzestać tych niedorzecznych żartów i nie nazywać mnie tytułem, którego nie noszę – grzmi matka. - Z wszystkimi potrzebami i kłopotami proszę zwracać się do zarządczyni pani Wandy.
- Wolałbym do pani – uśmiecha się przymilnie.
- Ja mam inne zajęcia, panie sturmbannfuhrerze.
- Tak, wyobrażam sobie – major się zamyśla. - Chętnie zajrzałbym do ksiąg, które pani prowadzi.
Matka tężeje:
- Słucham?!
- Trochę się na tym znam – zapewnia, nadal się uśmiechając. - Te opóźnienia związane z kontyngentem nie dają mi spokoju...
- Wszystko wyjaśniliśmy w centrali rolniczej.
- Tak, Schafferowi – major się zamyśla. - Ale wie pani, że on ma opinię starego łapówkarza? Skompromitował się w Kraju Warty.
- Widzę tylko, że Lublin jest popularnym miejscem zesłania dla niewygodnych urzędników – odparowuje matka.
Majorowi rzednie mina.
CZYTASZ
Duch (Zakończone)
Historical FictionRok 1942. Paulina Krauss, wskutek dramatycznych wydarzeń, zmuszona jest opuścić rodzinny Kraków i zamieszkać w wiejskim majątku szwagra. Po drodze musi skorzystać z pomocy człowieka, którego zachowanie i intencje są tyleż niejasne, co zaskakujące. C...