Jest sylwestrowe przedpołudnie. Matka stoi przed lustrem w nowej, koronkowej sukience - to znaczy sukienka nie jest nowa, tylko Nina naprędce ją przerobiła. Jest bardzo piękna - przedwojenna, misternie wykonana, w kolorze herbacianych róż, wygląda trochę jak suknia ślubna. Wiem, że należała do mojej babki.
Z jakiegoś powodu zaraz po świętach matka zdejmuje żałobę, znów zaczyna nosić kolorowe sukienki i więcej się uśmiechać. I choć wszystko wskazuje na to, że sylwestrowy wieczór matka spędzi w zwykłej sukience, w ostatniej chwili z pomocą przychodzi stryj, wynajdując w kufrze z pamiątkami suknię po mojej babce, o dziwo zachowaną w świetnym stanie i nie tkniętą przez mole.
Żałuję, że nie jestem starsza i nie będę mogła brać udziału w przyjęciu. Chciałabym mieć koronkową sukienkę w kolorze herbacianych róż i pić wino z wąskich kieliszków. Wydaje mi się to takie eleganckie.
- Wyglądasz wspaniale – chwali matkę stryj Jan.
Matka uśmiecha się kokieteryjnie i okręca się wokół swojej osi.
- Twoja matka miała doskonały gust – chwali.
- Moja matka miała garderobę godną księżnej – poprawia stryj Jan. - Żałuję teraz, że nie zatrzymałem innych jej sukni. Ewa i Helena mogłyby mieć równie piękne kreacje na dzisiejszy wieczór.
Matka wydyma usta:
- Heleny dziś nie będzie – mówi.
- Myślałem, że przyjedzie popołudniu, ze sturmbannfuhrerem.
- Nie, postanowiła zostać w Lublinie.
- Oczywiście – stryj markotnieje. - Ktoś musi zostać na dyżur w szpitalu.
- Raczej chciała spędzić ten wieczór z tym swoim... Maksymilianem... och, zawsze zapominam jego nazwiska – matka macha ręką niedbale.
- Maksymilianem? - powtarza stryj niepewnie.
- Tak. Ten doktor, który przyjeżdżał do Niny. Pamiętasz? Spotykają się.
- Nie wiedziałem – odzywa się stryj. - Nie miałem pojęcia.
- No cóż, Helena jest dorosła i nie musi tłumaczyć się nam z każdej miłostki.
- Oczywiście, z całą pewnością – przyznaje stryj powoli, dziwnym głosem. - To coś poważnego?
- O to sam musisz ją zapytać – odpowiada matka lekko. - Choć znając niestałość Heleny, wstrzymałabym się z szykowaniem posagu. W Krakowie bywała bardzo kochliwa.
A potem wykonuje jeszcze jeden obrót przed lustrem i dodaje:
- A teraz muszę cię przeprosić, Janku. Chcę się przebrać, by pójść dopilnować przygotowań do kuligu.
Kulig!? To już dzisiaj! Oczywiście! Klaskam w dłonie z radości. Stryja ta perspektywa nie ekscytuje, bo kieruje się do drzwi wyraźnie zasmucony.
- Mamo – odzywam się niepewnie, bo ten pomysł od dawna chodzi mi po głowie, ale nie jestem pewna, jak zostanie przyjęty. - Czy Brygida mogłaby pojechać z nami?
- Z nami? - stryj zatrzymuje się w progu.
- Czy Brygida mogłaby wziąć udział w kuligu? - poprawiam.
Matka patrzy, zdumiona:
- Przecież jej nie lubisz – podsuwa bezlitośnie.
Stryj uśmiecha się szeroko:
- Ależ oczywiście, Wiciu, to doskonały pomysł. Na pewno sprawimy jej tym wiele radości.
DU LIEST GERADE
Duch (Zakończone)
Historische RomaneRok 1942. Paulina Krauss, wskutek dramatycznych wydarzeń, zmuszona jest opuścić rodzinny Kraków i zamieszkać w wiejskim majątku szwagra. Po drodze musi skorzystać z pomocy człowieka, którego zachowanie i intencje są tyleż niejasne, co zaskakujące. C...