Część 75. Grudzień 1943. Wicia

214 33 6
                                    

- Na Piotrusia z popielnika iskiereczka mruga, chodź opowiem ci bajeczkę, bajka będzie długa - śpiewam cichutko Martinowi.

- Na Wojtusia - poprawia mnie Nina, stając obok mnie, nad łóżeczkiem. - Śpiewaj porządnie!

- Cicho, dopiero zasnął – strofuję ją.

Nina wzrusza ramionami.

- Po co go teraz usypiasz? - dziwi się. - O tej porze nigdy nie śpi.

- Żeby obudził się na wigilię.

- Jemu to tam wszystko jedno, czy wigilia, czy zwykły dzień, za mały jeszcze.

- Może dostanie jakiś prezent... - dodaję z rozmarzeniem, rozmyślając również o upominku dla mnie.

- Zwariowałaś? Wojna jest! Myślisz, że stryj i matka zawracają sobie głowę upominkiem dla tego... znajdy?

- On nie jest znajdą! - protestuję.

- Nie? - brwi Niny wędrują wysoko. - A kim jest? Wiesz, skąd się wziął?

- Z sierocińca – odparowuję hardo. - I co z tego? Teraz jest nasz!

- Adaś też był nasz i co dobrego mu z tego przyszło?

- Nina! - słyszę ostry głos Ewy. - Waż słowa!

Nina nie traci animuszu:

- A co, mówię nieprawdę? Słyszałam na własne uszy, jak matka mówiła, że po wojnie odszuka rodzinę Martina.

- Nie ma kogo szukać, jego rodzice nie żyją – odpowiada Ewa ze stoickim spokojem.

- A ty skąd taka dobrze poinformowana?

- Rainer mi powiedział. Major dokładnie to sprawdzał.

- Ciekawe, po co? Przecież ten mały miał być u nas tylko na chwilkę...

- Przestań! - unosi się Ewa. - Co cię opętało? Po co to teraz roztrząsać?

- Już zapomniałaś?

- Nie. Nigdy nie zapomnę! Zawsze będę nosić Adasia w sercu, do końca moich dni. Ale muszę żyć dalej. Rainer mnie kocha, chce się ze mną ożenić i mieć dzieci.

- No, cudnie... - mruczy Nina, po czym dodaje przyciszonym, konspiracyjnym szeptem. - A gdybyś dowiedziała się, że śmierć Adasia nie była tragicznym wypadkiem, że ktoś świadomie zawinił? Co byś zrobiła?

Ewa wbija we mnie przenikające na wskroś spojrzenie.

- Nieprawda, ja nie chciałam! - cofam się o krok i wybucham płaczem.

- Nie ona, głupia! - warczy Nina. - Ona nic nie zrobiła, tylko odprowadziła go do pokoju. Skąd mogła wiedzieć, że tam będzie czekać na niego... ten szatan.

- Nina! - Ewa wyraźnie blednie. - Co ty mówisz?

- Wszyscy w domu wiedzą, tylko tobie nie wolno było mówić, bo sama byłaś jakby... jedną nogą w grobie.

- O czym wszyscy wiedzą?

- Że pan major taki dobry i życzliwy, że aż chciał ci podmienić żydowskie dziecko na lepsze, aryjskie.

- Nie!

Ewa opada na krzesło i zasłania twarz rękoma. Cała się trzęsie. Nina czeka spokojnie, aż Ewa się uspokoi i kontynuuje:

- Stryj znalazł w zaciśniętej piąstce Adasia guzik mundurowy... z insygniami SS. A major tamtego dnia wrócił do domu niespodziewanie wcześnie. Wicia spotkała go, kiedy odprowadzała Adasia do twojego pokoju. Widział, że chłopiec został sam, przez nikogo nie pilnowany...

Duch (Zakończone)Where stories live. Discover now