1. Nowy dom

2.2K 122 27
                                    

Położyłam się na jednym z łóżek na statku. Nie powiem parę godzin dało się wytrzymać ale dwa dni to już kurde przesada.
- Zaraz zwymiotuje. - Przekreciłam się na bok zakrywając usta dłonią. Chyba mam chorobę morską o której nawet nie wiedziałam.
- Jesteśmy na miejscu przygotować się! - doszedł do mnie twardy głos kapitana.
Odrazu stanełam na równe nogi wychodząc z mojego małego azylu na górny pokład. Gdy tylko wyszłam moją twarz owiała morska bryza. Nie trwało długo a przybiliśmy do brzegu. Zaskoczyłam że statku na plażę rozgladajac się. Poza piaskiem i klifem nie było tu nic ciekawego. Nie wiem czego się spodziewałam, w końcu nigdy nie opuściłam swojego domu.
- Hej tutaj ! - podążylam wzrokiem w kierunku z którego dobiegał. Na kamiennych schodach stała rudowlosa dziewczyna z kroliczymi uszami. - Chodź tutaj ! - dalej machała do mnie przyjaźnie.
Niewiele myśląc ruszyłam do niej biorąc po drodze swoje rzeczy które ktoś zniósł że statku.
- W...witaj ... jestem Ykhar - poruszyła nerwowo uszami. Może to dlatego że teraz zrozumiała kim jestem ?
- A ja LauHu... ale mów mi Lau - uśmiechnęłam się najlepiej jak potrafiłam ale chyba nie przekonałam dziewczyny bo tylko bardziej zaczęła się denerwować.
- M..mam ..Cię...- wzięła głębszy wdech po czym dokonczyła już w miarę spokojnie - mam Cię zaprowadzić do Miko.
- Dobra ... to prowadź.
Brownie ruszyła po schodach a ja za nią. No cóż jeśli tak będą reagować na mnie wszyscy to raczej zbyt długo tu nie zostanę. Weszłyśmy za bramę. W drodze do głównej kwatery mieliśmy parę osób. Niektóre patrzyły z boku inne coś do siebie szeptały , było też dziecko które odrazu uciekło.
- Aż tak straszna jestem ? - uderzyłam ogonem o ziemię zdając sobie sprawę że mimowolnie powiedziałam to na głos.
- T... Tylko trochę. - Brownie znowu poruszyła nerwowo uszami.
Zanim się obejrzałam byliśmy już w środku. Staliśmy przed drzwiami która otworzyła Ykhar zapraszając mnie do środka. Oczywiście rzeczy zostawiłam przed salą.
- Miko przeprowadziłam naszego gościa. To jest ..
- Lau - uprzrdzilam dziewczynę wchodząc do środka. Taki nawyk gdy ktoś za długo zastanawia się nad moim imieniem.
Spojrzałam po zebranych osobach jak i sali w której stal wielki kryształ. W samym środku stała czarnowłosa kitsune trzymająca laske. Po jej prawej zaś bląd włosy chłopak i jakiś niebieskowłosy elf. Po lewej z kolei bialowłosy i czarnowłosy chłopak, który wyglądał mi na wampira. Ostatnią osobą która przykuła mój wzrok była dziewczyna która nie pasowała mi jakoś do tego świata.
- Bardzo dobrze możesz odejść - przemówiła kitsune. Gdy Ykhar wyszła spojrzała na mnie. - Cieszymy się że przybyłaś, pozwól że się przedstawię. Nazywam się Miko a to - wskazała na swoją prawą stronę - Leiftan , Ezarel - wskazała na drugą stronę - Valkyon, Nevra i Erica.
- Miło mi ...chyba - to ostatnie słowo powiedziałam cicho przez co praktycznie nie było to słychać. Nie lubię nowych miejsc. Wolę mieć swój własny azyl i najlepiej do nikogo nie wychodzić.
- Nevra czy ta dziewczyna to...? - poruszyłam ogonem uderzając nim o posadzkę co miłym dźwiękiem nie było, słysząc jak dziewczyna szepcze do wampira.
- Wiesz że to nie ładnie mówić o kimś kto jest w tym samym pomieszczeniu ? - skrzyżowałam ręce na piersi obserwując ją uważnie. - ale jeśli o to ci chodzi to tak, jestem daemonem. To jakiś problem ?
Po sali przebiegł dziwny pomruk. Nawet kitsune spojrzała na kryształ jakby z obawą.
- Nie ! Ja po prostu ... nigdy nie widziałam takiej rasy. Nie chciałam Cię urazić .. - zaczęła się nerwowo tłumaczyć ale machnełam na nią ręką. Po co ma się produkować?
- Jak zawsze nasza niedorajda pakuje się w kłopoty- zasnął się elf posyłając dziewczynie wredny uśmiech.
- Spokój! - odrazu ucichli gdy kitsune uderzyła laską o posadzkę. - Porozmawiamy o wszystkim jutro, pewnie jesteś zmęczona podróżą. Jeden z chłopców zaprowadzi Cię do pokoju .
Machneła ręką po czym wszyscy opuścili salę. Zanim dziewczyna poszła w swoją stronę zatrzymałam ją.
- Erica tak ? Nie jesteś stąd prawda ? - Zaczęłam obchodzić ją wokół oglądając z każdej strony. Z boku musiało to bardzo dziwnie wyglądać, coś na kształt kota polujacego na mysz.
- Nie ... pochodzę z ziemi ale mam w sobie krew feary.
- Ciekawe ... - zatrzymałam się słysząc za sobą pomruk - No nic mam nadzieję że może się zaprzyjaźnimy.
- Jasne. To do jutra.
Uśmiechnęła się po czym odeszła a ja spojrzałam za siebie na wampira opierajacego się nonszalancko o ścianę.
- Co ?
- Nic. Tak sobie obserwuje nową dziewczynę - puścił mi oczko na co fukłam. - no już nie bądź taka niedostępna. Chodź zaprowadzę Cię do pokoju.
Wziął jeden z moich bagaży po czym zaczął iść korytarzem do jednego z ostatnich pokoi.
- Tu będziesz spać. - podał mi klucze - wpadnę po Ciebie rano. Słodkich snów.
Po raz kolejny puścił mi oczko uśmiechając się zalotnie na co przeszedł mnie dreszcz. Gdy zniknął z mojego pola widzenia weszłam do pokoju. Był mały i przytulny, utrzymany w kolorach ciemnego brązu. Łóżko stało po prawej stronie na czerwono beżowym dywanie. W jego nogach była mała kanapa i stolik a wokół kilka szaf i półek, po lewej znajdowały się drzwi, prawdopodobnie do łazienki.
- Całkiem przytulnie...
Położyłam walizki na ziemi odrazu kładąc się na łóżko. Jakoś miałam tego wszystkiego dość a ledwo tu przybyłam. Nie pasuje tu i tyle. Uśmiechnęłam się pod nosem. Kto by pomyślał że będzie mi brakować tego drazniacego zapachu krwi i rozkładu. Po chwili zasnełam.

Rano obudziło mnie natarczywe walenie w drzwi. Podniosłam się do siadu przeciągając zaspane oczy.
- Ej Lau wstawaj ! Mam Cię zaprowadzić do Miko! - ten głos był inny, jak by bardziej zbulwersowany. Czyżby to ten elf?
Wstałam leniwie poprawiając włosy by w miarę możliwości jakoś wyglądać po czym z impetem otworzyłam drzwi.
- Nie dasz mi spać co ? - fukłam na elfa który zdąrzył odskoczyć przed bliskim spotkaniem z drzwiami.
- Nie - uśmiechnął się wrednie - Więc ruszaj się bo nie mam zamiaru cię niańczyć. Mam ważniejsze rzeczy do roboty - odwrócił się idąc do kryształowej sali.
Kurde przyjemny gościu, aż mnie zatkało. Poszłam za nim wchodząc po raz kolejny do sali z kryształem. Tym razem była tam tylko Miko. Ezarel tylko mnie zaprowadził i zaraz odszedł, doprowadziłam to wzrokiem po czym spojrzałam na Miko.
- Chciałaś mnie widzieć?
- Tak. - kitsune jakby złagodniała - Wczoraj mogliśmy wywrzeć złe wrażenie ale mam nadzieję że mimo to będziesz się tu dobrze czuć i dołączysz do jednej że straży...
- Chwila co ?! - uderzyłam ogonem o posadzkę patrząc na nią wielkimi oczami - Jak to dołączysz do straży? Ja tu z tego co wiem miałam być dyplomatycznie ..
- Dyplomatycznie ? - Miko była wyraźnie zdziwiona - Nic mi o tym nie wiadomo. Dostaliśmy list że przyjedzie do nas ... - zamilkła szukając odpowiednich słów. - osoba która... no ...
- Która co ? - warknełam a moje oczy zmieniły kolor na złoty z czarnymi białkami. Mnie nie można denerwować.
Kitsune westchneła po czym powoli do mnie podeszła dając mi list. Wzięłam to szybko do ręki i zaczęłam czytać.

Droga Miko
Wiem że jesteśmy wyrzutkami, mordercami i złodziejami jednak chcemy odwdzięczyć się za waszą pomoc w kryzysie. Tak więc wyślemy do was mały prezent. Możecie zrobić z nim co chcecie ale nie odsyłajcie go. Wam pomoże a nam zrobi się lepiej .

Zatkało mnie, po prostu nie wiedziałam co mam zrobić. Moje oczy wróciły do normy a ja oddałam list Miko.
- Myśleliśmy że wiesz i...
- Nie ... jak widać uznali mnie za zagrożenie i stwierdzili że pozbędą się mnie tak. - uśmiechnęłam się sztucznie.
- Rozumiem ..mam nadzieję że się tutaj zadomowisz. - Chciała mi położyć pocieszająco dłoń na ramieniu ale się odsunełam. - No dobrze, możesz już iść.
Bez gadania wyszłam przed kryształową salę. Oparłam się o ścianę i spojrzałam tępo w sufit. I co teraz ? Do domu nie wrócę a tu nie chce być. Źle się tu czuję.
- Słuchasz mnie śliczna? - drgnełam gdy ktoś pomachał mi ręka przed oczami. - obudziłaś się?
- Tia...chyba. Co chciałeś?
- Zaraz co chciałem. - Nevra oparł się o ścianę obok mnie na co się cofnełam. - Nie jesteś łatwa co?
- Nie ale jak chcesz mogę Ci .. - nie zdążyłam nawet pokazać mu swoich ostrych pazurów gdy ktoś złapał mnie za ramie.
- Nevra daj jej spokój. Może poszedł byś sprawdzić czy nie ma Cię gdzie indziej ?
Wampir fuknął jak by go ktoś spoliczkował po czym odszedł.
- Em ..dzięki - odwróciła się. Za mną stał blądyn nadal trzymając dłoń na moim ramieniu.
- Drobiazg. Mam Cię zaprowadzić do Kero - uśmiechnął się uroczo na co przeszedł mnie dreszcz. Nie zachowywał się jak reszta. Było w nim coś.. tajemniczego.








Ok. 1 rozdział już za nami, trochę standardowy ale akcja się rozkręci. Za wszystkie błędy przepraszam i życzę miłej lektury :)
Rozdziały będę pojawiać się kilka razy w tygodniu.
Opinie mile widziane <3

Eldarya: Pozory mylą Where stories live. Discover now