62. Wspomnienia Władców cz.3

598 32 9
                                    

- Jedz...
- Dlaczego nie jesz ?
- N...nie ....mogę... - w pomieszczeniu było słychać ciche łkanie dziecka.
- Musisz ...
- Jedz!

Kobieta nagle wstała od stołu zasłaniając usta dłonią. Nie zdąrzyła nawet odsunąć krzesła gdy znowu została na nim brutalnie posadzona.
- Stosuj się do zasad ... niegrzecznie tak odchodzić, gdy nie skończyło się posiłku. - Powiedziała zamaskowana postać bok niej.
Kobieta jeszcze kilka razy próbowała wstać nadal bez skutku. Nie umiąc powstrzymać obrzydzenia zwymiotowała na talerz.
Po chwili do pomieszczenia wszedł mężczyzna o bladej cerze, czarnych włosach i czerwonych jak krew oczach. Cmoknął z dezaprobatą stając za kobietą i kładąc dłonie na jej ramiona.
- A więc chciałabyś odejść od stołu, tak? - Szepnął blisko jej ucha.
Kobieta po krótkiej chwili skineła nie zdolna do wypowiedzenia słowa. Czuła ogromny wstyd jak i obrzydzenie.
- Możesz wstać... jednak najpierw ... - przytrzymał jej ramiona nie pozwalając na wykonanie żadnego ruchu. - Dokończysz posiłek...
- J ... już skończyłam.... - sapneła, z trudem powstrzymując odruch wymiotny.
- Naprawdę? - Wampir uniósł lekko brew. - Jednak talerz masz nadal pełny... - Kobieta pobladła -  Przygarniam was z ulicy... oferuje pomoc ... daje jedzenie. - zacisnął mocniej dłonie na ramionach kobiety. Jego głos zaś dalej był spokojny. - A wy nim gardzicie? Chcesz by spotkało was coś gorszego?
- N...nie ... prze...przepraszam. - Kobieta zacisneła oczy z których poplyneły łzy. Drżącą ręką chwycił za łyżkę leżącą obok talerza zaczynając jeść, dławiąc się i co jakiś czas wypluwając resztki zwruconego posiłku.
- Grzeczna dziewczynka.... - Wampir puścił kobietę spoglądając po reszcie osób siedzących przy stole. Nikt nie zwracał na nią uwagi. - Pilnuj by wszystko zjedli ...
Mężczyzna opuścił jadalnie kierując się do jednego z większych pomieszczeń jakim był główny hol.
- A Ty jak zwykle znęcasz się nad słabszymi Sebstian ...
Wampir odwrócił się spoglądając na mężczyznę ukrytego we wnece gdzie jeszcze kiedyś stała pokaźnych rozmiarów szafa.
- Robię tylko to co oni zrobili mi! - warknął obnażając kły. Jego oczy niebezpiecznie błysły czerwienią. - Nie masz tu władzy więc czego chcesz!?
- Chciałem sprawdzić kto zajął miejsce tego grubasa M....
- Nie wymawiaj tego imienia! - Wampir pod wpływem impulsu chwycił za wazon rzucając nim tak że rozbił się tuż obok głowy przybysza. - Jego już nie ma! Rozumiesz!? I tak ma zostać!
- Oh... czyżbym Cię zdenerwował?
- Dante! To że mam swoje powody by Cię nie zabijać nie znaczy że możesz pogrywać w swoje gierki! - Wilkołak uśmiechnął się nieznacznie na te słowa. - Czego chcesz!?
- Cóż... mam pewną sprawę. Ale może powspominamy stare czasy ... przyjacielu?

Młody wampir zgiął się w pół przytrzymując się jednej ze ścian w ciemnej uliczce. Po chwili zwymiotował cała zawartość żołądka... nie było tego dużo jednak padlina jak i larwy czy inne rzeczy skutecznie wyniszczały jego układ pokarmowy. Opadł na kolana nie mając już siły. Po raz kolejny zwymiotował.
- Pomóc ci? - chłopiec poderwał głowę patrząc prosto na młodego wilkołaka z wyciągnięta w jego stronę ręką. - Może zostaniemy przyjaciółmi?

***

Powolny odgłos kroków rozniosł się po korytarzu. Mroczna postać stawiała ostatnie kroki na kamiennych stopniach nim weszła na piętro. Pierwszą rzeczą jaka rzuciła się w oczy był wielki napis wydrapany w ścianie "Wszyscy jesteśmy szaleni". Przyglądając się z bliska można było zauważyć ślady po już zaschniętej krwi oraz odłamki paznokci powbijanych w miejscu napisu. Pod ścianą leżało kilka martwych ciał ułożonych w stos. Obok postaci przeszedł człowiek, jego postura była licha a oczy ukazywały brak chęci do życia. Za sobą ciągnął gruby sznur. Podszedł do barierki odzielającej piętro od schodów po czym zaczął owijać koniec przedmiotu wokół niej. Następnie na drugim końcu zrobił pętlę i założył na swoją szyję. Przeszedł przez barierkę jednak ... nie skoczył. Patrzył w dół z wachaniem w oczach.
Mroczna postać lekko przekrzywiła głowę nie rozumiejąc sytuacji. Skoro chce umrzeć czemu tego nie zrobi? Wystarczy krok ... Może ma nadzieję że jednak ktoś uwolni go z koszmaru? Może mu pomogę? Uwolnie go od cierpienia ...
Postać zbliżyła się kładąc dłoń na jego plecach... Pchneła go. Mężczyzna runął w dół jednak przed upadkiem uratował go sznur który mocno zacisnął sie na jego szyji. Grobową ciszę przerwał krzyk zmieniający się w głuchy charkot oraz odgłos szamotania. Postać lekko wychyliła się by zobaczyć umierającego mężczyznę po czym jak gdyby nigdy nic ruszyła dalej.
Mroczne i ciemne korytarze zdawały się nie mieć końca. Postać co jakiś czas przystawała by zajrzeć przez uchylone drzwi do sal pacjentów. Przy jednych zatrzymała się na dłużej. Pomieszczenie było brudne oraz pokryte krwią, w ścianach znajdowały się otwory które nie były niczym innym jak rurami. Przy jednej ze ścian siedział feary, odcinając fragmenty swojego ciała jakimś ostrym narzędziem.
- M... muszę...je .. nakarmić.... One mówią.... - Mamrotał wtykajac część odciętego ciała w otwór. - Są.... głodne... muszę...nakarmić....
Mężczyzna ledwo oddychał, był słaby a z jego nóg zostały jedynie pokryte cienką warstwą mięsa kości. Za niedługo umrze. Postać oddaliła się pozostawiając feary by mógł dalej karmić otwory w ścianach.
- Wariuje?
Postać znów się zatrzymała, lecz tym razem drzwi były zamknięte.
- Dlaczego tak sądzisz? - Po drugiej stronie rozbrzmiał spokojny głos mężczyzny.
- Bo widzę postacie... one ... kolorowe i ... cieszą się z ...dziwnych rzeczy... - Głos dziecka wyraźnie drżał
- Jakich rzeczy?
- Nie wiem ... wiem że dziwne ...jak .. - nastała chwila ciszy. - ... radość z zerwania owocu? Nie rozumiem ... czy to ja jestem dziwna?
- Nie skarbie ... to świat jest dziwny... - znowu nastała chwila ciszy. - W tym świecie feary nie potrafią zaakceptować wojen, ubóstwa, głodu, inności czy nawet szaleństwa...
- Więc trzeba go zepsuć... - Postać podniosła wzrok napotykając spojrzenie czarno złotych oczu. - Bo "Wszyscy jesteśmy szaleni" ... Prawda tato?

Nekromantka otworzyła oczy zrywając się z łóżka. Po chwili w całej posiadłości dało się usłyszeć przeraźliwy krzyk.


Słowa: 887

Kolejny krótki rozdział jednak teraz będą się pojawiać standardowe (1500 slow) tak myślę
Cóż siłą rzeczy udało mi się wpleść nawiązanie do pewnego grubasa z pierwszych rozdziałów. (lubował się w potrawach z dzieci)  Pamiętacie go? To właśnie jego zabiła Lau razem z Sousuke.

Swoją drogą pomysł na wspomnienia Sebastiana wzięłam z pewnego horroru psychologicznego "Zakon Świętej Agaty" (swoją drogą polecam).
Co do wspomnień Lau... Scenę z karmieniem otworów w ścianie wzięłam z gry "Call of Cthulhu". Była tam misja w której trzeba było sprawdzić anomalie w mieście i właśnie w tej misji był opis takowej sytuacji ;)
Mam nadzieję że rozdział się podobał i nie pogubiliscie się za bardzo w moich chorych myślach ^^

Swoją drogą zostawcie swoje przemyślenia co do niego jak i powiązań między postaciami ;)

Eldarya: Pozory mylą Where stories live. Discover now