23. Burzliwa konfrontacja

1K 77 35
                                    

- Słucham? - uniosłam zszokowana brwi. Spojrzałam ukradkiem na chłopaków. Atmosfera między nimi była tak napięta że dało się ją kroić nożem. Musiałam przerwać panującą ciszę. - Na czym ma polegać misja ?
- Dobrze że pytasz. - na twarzy kitsune zagościł wesoły uśmiech. - Dostaliśmy propozycję sojuszu od plemienia mieszkającego w głębokim lesie. Jednak by sojusz doszedł do skutku musimy im pomóc z pewnym problemem. Nie znam szczegółów jednak chcieli byśmy wysłali dwie najsilniejsze osoby.
- Jeśli mogę się wtrącić. - przerwał Leiftan jak zwykle zachowując swój stoicki spokój. - Nie sądzę że wysyłanie Lau i Nevry to dobry pomysł.
- Co masz na myśli? - Kitsune poruszyła uszami.
- Skoro misja ma na celu zawarcie przymierza z tamtejszym plemieniem, sądzę że lepiej było by wysłać kogoś kto się na tym zna. - lorialet skrzyżował ręce na piersi spoglądając znacząco na wampira. - Ykhar albo Keroshene byli by dobrym wyborem.
- Rozumiem twój sposób myślenia jednak nie mogę wysłać więcej niż dwie osoby.
- W takim razie wystarczy kogoś wymienić...
- Mogę oddać swoje miejsce, to nie problem. - wszyscy na mnie spojrzeli. - Nie nadaje się do negocjacji tak więc będę bezużyteczna. - uniosłam ręce do góry przeciągając się.
- Nie.. - cała uwaga zwróciła się na Miiko. - Nie będziemy nic zmieniać. Jutro ruszycie na misję, wykonacie ich prośbę i wrócicie z podpisanym sojuszem.
- Miiko to nie jest... - Leiftan nadal nalegał lecz kitsune zbyła go ruchem ręki.
- Już postanowione. Możecie się rozejść. 
Tak jak reszta opuściłam kryształową salę. Przystanełam obok drzwi zamykając oczy. Nerwowo wystukiwany dźwięk ogonem, pozwalał mi choć trochę oderwać się od rzeczywistości. Nie musiałam się  martwić że Nevra mnie zaczepi, razem z Leiftanem wyszli szybciej z sali.
Dlaczego właśnie teraz musiałam dostać z nim misję?! Jakby kurwa nie było nikogo innego. Już nawet przeżyła bym tego niebieskiego dziada. Tak bardzo nie mam ochoty z nim rozmawiać a będę musiała. Westchnełam. Leiftan chciał mi pomóc i dać kogoś za mnie lub za niego... szkoda że to nie wypaliło.
- A cóż to się stało? Biała wsza nie ma kogo gnębić ? - rozległ się kpiący głos niedaleko mnie.
Otwarłam oczy spoglądając na elfa. Nosz kurwa o wilku mowa ....
- Ależ mam, po prostu nie mogę się zdecydować na sposób w jaki to zrobię. - uśmiechnęłam się słodko.
- Dobra dość tego ... - mina Ezarela zrzedła. - potrzebuje żebyś ...
- Oooo! - uśmiechnęłam się wrednie - Pan przemądrzały czegoś ode mnie potrzebuje. Kurwa święto!
- Zamknij się! - warknął zaciskając dłoń w której trzymał kartkę. - Skoro idziesz na misję to przyniesiesz mi parę składników. - podał mi listę która odrazu zaczęłam czytać. - Tylko tam można je zdobyć.
- Dlaczego nie poprosisz Nevry ? - spojrzałam na niego znad kartki. Wykrzywił się w grymasie.  
- Bo ten debil zapomni o tym. - uraczył mnie kolejnym wrednym uśmiechem. - Myślę że ty nie jesteś aż tak głupia na jaką wyglądasz.
- Powiedz jeszcze słowo a wyrwę ci język. - rzuciłam odpychając się od ściany. Elf tylko prychnął i odszedł.
Jeszcze raz spojrzałam na listę. Nie było tego dużo bo tylko pięć punktów jednak najbardziej zaciekawił mnie "lśniący pył". Mimo że znam się na alchemi, nigdy o tym nie słyszałam. Poskladałam kartkę i schowałam w najbardziej bezpieczne miejsce jakie może istnieć.... do stanika. Nie mam kieszeni a muszę sobie radzić.
Ruszyłam korytarzem do swojego pokoju. W połowie drogi usłyszałam czyjąś kłótnię. Podeszłam bliżej lecz schowałam się we wnęce tak by nie było mnie widać.
- Co to miało znaczyć?! - rozległ się krzyk mężczyzny. Nevra? Z kim on się kłóci?
- Nie rozumiem o co ci chodzi. - odpowiedział spokojniejszy głos. Leiftan ?
Warknełam pod nosem. Nosz kurde nie potrafię tak słuchać. Przytuliłam się do ściany dyskretnie się wychylając.
Nevra stał na przeciwko Leiftana z zacisnietymi pięściami. Z jego postawy mogłam wywnioskować że wprost kipiał ze złości. Lorialet natomiast pomimo że stał do mnie tyłem wydawał się niewzruszony tą sytuacją.
- Nie udawaj! "Sądzę że lepiej wysłać kogoś kto się na tym zna"? To twoje słowa. Przyznaj się że nie chcesz bym to ja szedł z nią na misję. - uśmiechnął się przebiegle. - Nie jest twoją własnością, potrafi sama o sobie decydować więc daj sobie spokój.
- Z tego co wiem twoją też nie. Dała ci kosza, zapomniałeś? - W głosie Leiftana można było wyczuć kpine. - Ośmieszyła Cię na oczach całej kwatery.
Schowałam się za ścianę gdy lorialet się odwrócił. Jednak po chwili został złapany za ramię i brutalnie przyszpilony do ściany.
- Posłuchaj mnie bo już to mówiłem a nie będę się powtarzać. Może jesteśmy przyjaciółmi ale jeśli jeszcze raz wtrącisz się między mnie a Lau, to przestanę być miły. - warknął pokazując swoje białe kły.
- Nie masz prawa mówić mi co mam robić. - złapał jego dłoń po chwili uwalniając się z uścisku. - Będę robić to na co mam ochotę. A Ty lepiej pogódź się z tym że nie masz ani nigdy nie będziesz mieć Lau.
- Ty ! - Nevra warknął wyprowadzony z równowagi.
Zacisnął pięść by po chwili wymierzyć cios w twarz Leiftana. Jednak ten sprawnie zablokował atak łapiąc jego pięść po czym wolną ręka złapał za jego koszulkę. Nevra szybko się oswobodził odsuwając się o krok.
- Tylko poczekaj po tej misji będzie moja ...
Nevra nie mógł dokończyć bo tym razem to lorialet wyprowadził cios którego musiał uniknąć.
Patrzyłam na to dalej tuląc się do ściany. Powinnam im przerwać i ich rozdzielić, lecz to fajne uczucie jak ktoś się o Ciebie bije. Chociaż mam Leiftana. No i wkurwia mnie jak Nevra wspomina o mnie jak o przedmiocie.
- Dość tego! - pojawiłam się między nimi gdy mieli wymierzyć sobie cios. Złapałam ich pięści praktycznie kilka centymetrów od swojej twarzy. Spojrzałam po obu. Byli w ciężkim szoku. Pewnie nie spodziewali się nikogo na korytarzu a już tym bardziej mnie. - Czy chcecie mi coś powiedzieć? - pusciłam ich dłonie.
- Lau ... - zaczął Leiftan wyraźnie zakłopotany.
- Chciałem Cię przeprosić! - Nevra złapał mnie za ramiona odwracając do siebie, na co zafuczałam. - Wiem że nie chcesz ze mną rozmawiać ale chociaż mnie wysłuchaj.
Wpatrywał się we mnie wyczekująco dalej trzymając dłonie na moich ramionach. Strąciłam je i kiwnełam na znak że może mówić. Lekko się skuliłam czując palący wzrok na plecach. Mój chłopak mnie zabije .... bo chyba mogę go tak nazywać?
- Dziękuję. Wiem że głupio to wszystko wyszło. Karen jak to ona wszystko wygada, ale nie chciałem by wszyscy traktowali Cię z pogardą. - przeniósł wzrok na ziemię. - Wszystko już wyjaśniłem, to już się więcej nie powtórzy. Czy dała byś mi
... drugą szansę? Będziemy dalej przyjaciółmi? - uniosłam brew zaciekawiona. Przed chwilą słyszałam co innego. Ciekawi mnie co on kombinuje.
- Zgoda... ale jeszcze raz taki numer a nie ręczę za siebie.
Nevra uniósł wzrok uśmiechając się w swój standardowy zboczony sposób po czym mnie przytulił dziękując i udając się w swoim kierunku.
Poczułam silny chwyt na nadgarstku. Leiftan pociągnął mnie do mojego pokoju który o dziwo był otwarty po czym zamknął drzwi i przycisnął mnie do sciany obok. Położył ręce po bokach tak bym nie mogła uciec.
- Leiftan ? - mój oddech przyspieszył. Był blisko, zdecydowanie za blisko.
- Dlaczego mu wybaczyłaś? - jego głos był spokojny lecz czuć było napięcie a nawet i zazdrość. Oparł czoło o moje.
- Słyszałam waszą kłótnię. - lorialet wstrzymał oddech a jego mięśnie się napieły. - Wiem co mówił, ale mimo wszystko nie chce stracić przyjaciela. Nie bój się, skutecznie wybije mu z głowy startowanie do mnie. - zaśmiałam się.
- Przepraszam... - szepnął obejmując mnie w tali.
- Za co ? - odsunełam się by spojrzeć mu w oczy.
- Że musiałaś tego słuchać i ... - położyłam mu palec na ustach uśmiechając się.
- Nic się nie stało. - przeniosłam dłoń na jego policzek, delikatnie go gładząc. - To nawet urocze jak się tak o mnie bijesz.
Oboje się zaśmialiśmy. Leiftan schylił się do mnie by złożyć pocałunek na moim czole później na nosie aż w końcu pocałował mnie w usta. Niewiele myśląc dodałam pocałunek ignorując dziwny dźwięk dochodzący spod łóżka...

Napisałam! Z opóźnieniem przez mała problemy natury technicznej.... znowu mi się przysneło. Ale już jest !

Dużą trudność sprawiła mi klutnia Leiftana i Nevry tak więc bardzo proszę wyraźnie swoje opinie na ten temat bo już sama nw czy dobrze to wyszło.

No i po raz kolejny zapraszam Was do mojego drugiego opowiadania:
Shadowhunters "Piękne zło"

Eldarya: Pozory mylą Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon